Godzina pokonana
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 10 wrz 2012, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
na początek chciałem się przywitać i wszystkich pozdrowić
Moja historia, moje postanowienie, że zacznę biegać jest zapewne podobna do wielu. Życie zaczęło się układać inaczej niż bym to sobie wyobrażał, natłok spraw, problemów, trudności.
W telegraficznym skrócie możliwe rozwiązania: butelka wódki albo …. postanowienie pokonać siebie, coś udowodnić, na początek sobie, że można.
Bariera - godzina ciągłego biegu złamana – dystans ok. 11 km (czuję, że muszę się tym pochwalić, taka potrzeba).
Granica 60 min pokonana i co dalej…? Problemy pozostały, nie znikły, ale są może trochę bardziej bledsze i mniej straszne. A satysfakcja z pokonania siebie, swoich słabości i ograniczeń – bezcenna!
Czy mogę się już nazywać biegaczem? Zbliża się jesień, dnie coraz krótsze, zimniejsze, czy starczy siły i motywacji do dalszego biegu? Szkoda byłoby się zatrzymać. W mojej głowie od kilku lat krążyło marzenie startu w szczecińskim Gryfie. Teraz może stanie się realne, a jeśli do tego dojdzie czas poniżej godzina 50 minut, będzie wspaniale.
Jestem Krzysiek, mam 32 lata
Pozdrawiam
na początek chciałem się przywitać i wszystkich pozdrowić
Moja historia, moje postanowienie, że zacznę biegać jest zapewne podobna do wielu. Życie zaczęło się układać inaczej niż bym to sobie wyobrażał, natłok spraw, problemów, trudności.
W telegraficznym skrócie możliwe rozwiązania: butelka wódki albo …. postanowienie pokonać siebie, coś udowodnić, na początek sobie, że można.
Bariera - godzina ciągłego biegu złamana – dystans ok. 11 km (czuję, że muszę się tym pochwalić, taka potrzeba).
Granica 60 min pokonana i co dalej…? Problemy pozostały, nie znikły, ale są może trochę bardziej bledsze i mniej straszne. A satysfakcja z pokonania siebie, swoich słabości i ograniczeń – bezcenna!
Czy mogę się już nazywać biegaczem? Zbliża się jesień, dnie coraz krótsze, zimniejsze, czy starczy siły i motywacji do dalszego biegu? Szkoda byłoby się zatrzymać. W mojej głowie od kilku lat krążyło marzenie startu w szczecińskim Gryfie. Teraz może stanie się realne, a jeśli do tego dojdzie czas poniżej godzina 50 minut, będzie wspaniale.
Jestem Krzysiek, mam 32 lata
Pozdrawiam
-
- Stary Wyga
- Posty: 247
- Rejestracja: 16 lip 2011, 20:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
koniecznie jakiś start tej jesieni, pomoże Ci przetrwać zimę:)
Ja zacząłem w ubiegłym roku w lipcu i wtedy też na jesieni wystartowałem po raz pierwszy w biegu we Wrocławiu na 8km. Był to jedyny start w tamtym roku, ale całą zimę czekałem na nowy sezon, żeby zrealizować swój nowy plan: 10 startów w 2012 roku. Cel już osiągnięty! Pozdrawiam i powodzenia
Ja zacząłem w ubiegłym roku w lipcu i wtedy też na jesieni wystartowałem po raz pierwszy w biegu we Wrocławiu na 8km. Był to jedyny start w tamtym roku, ale całą zimę czekałem na nowy sezon, żeby zrealizować swój nowy plan: 10 startów w 2012 roku. Cel już osiągnięty! Pozdrawiam i powodzenia
PB: 10 km - 39:50; 21,097m -01:29:39; 42,195m- 3:22:12
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 10 wrz 2012, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To co mnie na początku mojej przygody z bieganiem pasjonuje najbardziej, to historie co innych biegaczy zmotywowało do biegania, przeglądam internet i szukam opowieści zwykłych „niezwykłych” biegaczy. Bo uważam, że każdy kto z własnej i nie przymuszonej woli czy to rano, czy wieczorem, czy w słońce czy w deszcz, + 20 czy – 20 decyduje się na bieganie, to czapki z głów, należy się wielki szacunek.
Ja o bieganiu myślę od kilku lat, przeważnie na wiosnę, takie postanowienia coś zmienić zrzucić parę kilo, itp. Natomiast zawsze kończyło się to stwierdzeniem „że to nie dla mnie”.
Ale nadeszły te czasy, kryzys, stres, coraz większe ciśnienie i nie wychodzę już teraz biegać żeby zrzucić parę kilo (to przy okazji), zaczynam czerpać z tego radość, to dziką satysfakcję, że założyłem sobie dzisiaj 60 min i to zrealizowałem (mimo uczepionych jak rzep psiego ogona myśli: daj spokój, po co się męczyć). Jest to czas dla mnie na wyciszenie, relaks, spokojne przemyślenie różnych spraw.
W tym roku biegam od maja (no może koniec kwietnia) po miesiącu gdy znów byłem blisko stwierdzenia „że to nie dla mnie” pomyślałem po co wyłamywać drzwi, które już od dawna są otwarte, zacznij słuchać autorytetów biegowego świata i rób co mówią, no i zacząłem wg tego http://skarzynski.pl/porady/plan-dla-debiutantow/, frekwencja może nie 100%, więc parę tygodni trzeba było powtórzyć, ale nic na siłę.
Czy myślę o startach? Może jeszcze nie teraz. Jak przetrwam zimę i nie odpuszczę to myślę że dopiero wtedy będę mógł nazwać się biegaczem i dopiero zacznie się zabawa…
Pozdrawiam
Ja o bieganiu myślę od kilku lat, przeważnie na wiosnę, takie postanowienia coś zmienić zrzucić parę kilo, itp. Natomiast zawsze kończyło się to stwierdzeniem „że to nie dla mnie”.
Ale nadeszły te czasy, kryzys, stres, coraz większe ciśnienie i nie wychodzę już teraz biegać żeby zrzucić parę kilo (to przy okazji), zaczynam czerpać z tego radość, to dziką satysfakcję, że założyłem sobie dzisiaj 60 min i to zrealizowałem (mimo uczepionych jak rzep psiego ogona myśli: daj spokój, po co się męczyć). Jest to czas dla mnie na wyciszenie, relaks, spokojne przemyślenie różnych spraw.
W tym roku biegam od maja (no może koniec kwietnia) po miesiącu gdy znów byłem blisko stwierdzenia „że to nie dla mnie” pomyślałem po co wyłamywać drzwi, które już od dawna są otwarte, zacznij słuchać autorytetów biegowego świata i rób co mówią, no i zacząłem wg tego http://skarzynski.pl/porady/plan-dla-debiutantow/, frekwencja może nie 100%, więc parę tygodni trzeba było powtórzyć, ale nic na siłę.
Czy myślę o startach? Może jeszcze nie teraz. Jak przetrwam zimę i nie odpuszczę to myślę że dopiero wtedy będę mógł nazwać się biegaczem i dopiero zacznie się zabawa…
Pozdrawiam
- P@weł
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1587
- Rejestracja: 27 gru 2011, 18:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Wielu z nas ma tu podobne motywacje, podobne sytuacje, każdy mocuje się z problemami i z samym sobą, by stać się silniejszym..
Im więcej potu i łez, tym smak sukcesu jest lepszy..I nie życiówki, czasy i inne najbardziej cieszą - największym sukcesem jest to, że ubierasz koszulkę, spodenki, buty i wychodzisz z domu biegać..że robisz coś dla siebie, czego inni nie robią..Płyń konsekwentnie pod prąd, tego życzę 
P@weł.


P@weł.
P@weł...
Relacje na moim foto-blogu Życie w biegu
Forumowy blog
Blogowe komentarze
Endo czyli moja aktywność
Fotki z życia wzięte
Cele 2016: 88kg i dobrze się bieganiem bawić...
Relacje na moim foto-blogu Życie w biegu

Forumowy blog
Blogowe komentarze
Endo czyli moja aktywność
Fotki z życia wzięte
Cele 2016: 88kg i dobrze się bieganiem bawić...
-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 31 sie 2012, 07:19
- Życiówka na 10k: 50
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Jelenia Gora
super.gratulacje.na zime cieple dobre ciuchy i radze biegac bez przerw zeby wchidzic w chlody stopniowo i zima tez bedzie biegowa.trzymam kciuki:)
I am made of sweat, not swagger
- Adam Ko.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 258
- Rejestracja: 21 lip 2010, 16:28
- Życiówka na 10k: 43:15
- Życiówka w maratonie: 3:58:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Może po to, żeby taki początkujący się nie zajechał na samym początku i nie zniechęcił do biegania. Na starcie doświadczeń z bieganiem postępy są szybkie, ale równie szybko można dać się ponieść fantazji i biegać za mocno albo za dużo. Inny powód to motywacja- komuś może pomóc wyznaczenie konkretnego celu - ukończenia planu - z bardzo szczegółowymi etapami pośrednimi. To, że Tobie plan nie był potrzebny, nie znaczy, że nie przyda się innymSantiago pisze: z drugiej strony nie rozumiem i nie wiem po co te plany dla początkujących/debiutantów itp..., ja jak zaczynałem biegać to bez żadnego planu, no bo po co, a do tej pory biegam i cieszę się każdym krokiem biegowym :uuusmiech:

Gorąca prośba o pomoc w badaniu do pracy magisterskiej. Tematyka biegowa: viewtopic.php?f=1&t=37461
Blog treningowy

Blog treningowy

- paulinka88
- Wyga
- Posty: 61
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 20:40
- Lokalizacja: Katowice
Ej, biegaczem się jest jeśli się BIEGA a nie - JAK i ILE się biegakrzysio80 pisze: Czy mogę się już nazywać biegaczem?


Problemy nie znikają od biegania. Choroby też nie. Przekonałam się na własnej skórze. Ale wszystko wydaje się być bardziej do przełknięcia, kiedy człowiek jest w równowadze psychicznej (a to niewątpliwie dają mi treningi...).
Na zimę faktycznie ciepłe ciuchy. W tym roku nie stać mnie na nic pro, więc będę kombinować "na cebulkę" odpowiednio do temperatury, a na przyszły sezon zaopatrzę się w specjalistyczną garderobę




Powodzenia w jesiennym bieganiu Krzysio

półmaraton...
maraton...?
ultramaraton?!
triathlon?!?!

maraton...?
ultramaraton?!
triathlon?!?!

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 10 wrz 2012, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuje za mile przywitanie i zainteresowanie moim tematem,
Dopadło mnie przeziębienie, dwa tygodnie wyłączone z biegania, zawalony nos, bolące gardło, parę dni bez głosu;-) w piątek pierwszy bieg po przymusowej przerwie, trochę mnie poniosło zrobiłem, 50' ciągłego biegu i była to dla mnie katorga a na koniec zamiast satysfakcji z przebiegniętego dystansu - złość i rozgoryczenie, że tak słabo. Dzisiaj już na spokojnie 2 pętle po ok 3,5 km z przerwą na rozciąganie i już było ok. Przygoda z bieganiem trwa nadal...
Pozdrawiam
Dopadło mnie przeziębienie, dwa tygodnie wyłączone z biegania, zawalony nos, bolące gardło, parę dni bez głosu;-) w piątek pierwszy bieg po przymusowej przerwie, trochę mnie poniosło zrobiłem, 50' ciągłego biegu i była to dla mnie katorga a na koniec zamiast satysfakcji z przebiegniętego dystansu - złość i rozgoryczenie, że tak słabo. Dzisiaj już na spokojnie 2 pętle po ok 3,5 km z przerwą na rozciąganie i już było ok. Przygoda z bieganiem trwa nadal...
Pozdrawiam
- maciek75
- Stary Wyga
- Posty: 197
- Rejestracja: 09 maja 2012, 22:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja, podobne jak Ty, biegową zabawę rozpoczynałem z początkiem roku. Na początku to były marszobiegi, a dopiero od kwietnia bieganie. Motywacja? po co to wszystko? jak facet po 30 ma problem wejść na 4 piętro to już coś nie tak.
W kwietniu w moim mieście Miejski Ośrodek Sportu zorganizował szkółkę dla biegaczy amatorów prowadzoną pod okiem trenera. Celem było ukończenie biegu Cała Polska Biega 5km. Sam pukałem się w głowę, wmawiałem sobie że to nie dla mnie. 19 maja przebiegłem te 5 km. Apetyt rośne w miarę biegania i ponad miesiąc później wystartowałem w kolejnym biegu na 7km co tylko wywołało jeszcze większy głód i chęć sprawdzenia siebie. 15 września stanąłem na starcie 10 km i dystans przebiegłem w czasie 53 minut. Głód pozostał i teraz przygotowuję się do pokonania półmaratonu.
Tak na prawdę pierwszy start na 5km uświadomił mi że jestem w stanie biegać, i wyznaczył kolejne cele. Myślę że powinieneś jeszcze w tym roku wystartować w jakiejś imprezie, poczuć ducha rywalizacji.
Zimę potraktuję jako podstawę budowania formy na przyszły rok. Tobie również proponuję nie rezygnować z biegana zimą, wiosną efekty mogą być zaskakujące. Pozdrawiam
W kwietniu w moim mieście Miejski Ośrodek Sportu zorganizował szkółkę dla biegaczy amatorów prowadzoną pod okiem trenera. Celem było ukończenie biegu Cała Polska Biega 5km. Sam pukałem się w głowę, wmawiałem sobie że to nie dla mnie. 19 maja przebiegłem te 5 km. Apetyt rośne w miarę biegania i ponad miesiąc później wystartowałem w kolejnym biegu na 7km co tylko wywołało jeszcze większy głód i chęć sprawdzenia siebie. 15 września stanąłem na starcie 10 km i dystans przebiegłem w czasie 53 minut. Głód pozostał i teraz przygotowuję się do pokonania półmaratonu.
Tak na prawdę pierwszy start na 5km uświadomił mi że jestem w stanie biegać, i wyznaczył kolejne cele. Myślę że powinieneś jeszcze w tym roku wystartować w jakiejś imprezie, poczuć ducha rywalizacji.
Zimę potraktuję jako podstawę budowania formy na przyszły rok. Tobie również proponuję nie rezygnować z biegana zimą, wiosną efekty mogą być zaskakujące. Pozdrawiam