2 tygodnie temu dołączyłam do grona "biegaczy"":-)
Od zawsze bieganie mnie fascynowało - nie mogłam zrozumiec jak ktokolwiek z własnej i nieprzymuszonej woli może w deszczu i w upale biec i... nie przystawać co chwilę;-)
Próbowałam X razy w moim długim życiu (mam 42 lata), kończyło się zawsze po pierwszych 100 metrach i kolce. Ale tym razem jest inaczej - podeszłam do tego tematu bardziej metodycznie.
Przede wszystkim trafiłam na bieganie.pl i przez kilka dni czytałam, czytałam, czytałam. Im więcej tym bardziej nie mogłam wyjść ze zdziwienia, że bieganie to nie jest taka prosta sprawa wbrew pozorom i że są nawet specjalne skarpetki dla biegaczy...

Po teoretycznym przygotowaniu wybrałam 10-tygodniowy trening na odchudzanie dla początkujących gdzie mam co drugi dzień biegać: pierwszy tydz. 10'/15'/20', stopniowo coraz dłużej
Podniecona wybrałam się na mój pierwszy "prawdziwy" bieg i... zonk. Przebiegłam jakieś 100m i koniec - totalny brak kondycji.. Wiec głównie maszerowałam na przemian z tymi krótkimi "biegami"
Teraz po 2 tygodniach "biegam" już 25 minut, ale tak naprawdę jestem w stanie biec max ok 2 minut, jakieś 250 m:-(((Nie martwiłabym się tym tak bardzo gdybym widziała jakiś progress, ale niestety nie bardzo go widać...
Biegam wolno ("tak żeby można było w miarę swobodnie rozmawiać"), czytałam o tzw "szuraniu" - nie umiem, czyi chyba jednak biegam najwolniej jak to jest możliwe. Wysiadają mi płuca, a nie nogi.
Moje przykładowe statystyki: Dystans 3.79 km , Czas trwania 00:37:23 , Średnie tempo 09:52 min/km,
Średnia prędkosć 6.08 km/h
Czyli dramat
W związku z tym pojawiły się wątpliwości w mojej głowie:
- czy ja coś robię źle?
- czy moje "wyniki" kiedyś się poprawią i kiedy?
- czy winna jest 15kg nadwaga?
Moim marzeniem i celem jest bieg bez przerwy przez 30 minut - narazie:-)
Jedyne co jest w tym wszystkim pocieszające to to, że tym razem mimo wszystko wciąż mi się chce! I w dni kiedy nie "biegam" tęsknię za bieganiem
Będę wdzięczna za wszystkie rady i sugestie - nie chcę się poddawać!
Pozdrawiam serdecznie
Anette