Początki i mętlik w głowie: jak

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
mary
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Witam się po raz pierwszy:)

Jest kilka spraw, które mnie nurtują - im więcej czytam o bieganiu, treningach, dietach, tym większy mętlik mam w głowie.
Kiedyś myślałam, ze aby spalić tłuszcz wystarczy mniej a częściej jeść, rzucić słodycze, alkohol i kluchy, oraz się ruszać.
Doczytałam o aerobach i zaczęłam biegać. Nie mam nadwagi, ale urósł brzuszek i chcę zrzucić jeszcze z 5 kilo. Biegam od 3 tygodni,ograniczyłam słodycze, alkohol, chleb i makaron tylko ciemny, jem regularnie. Tu kłopotu nie ma, ale jest z bieganiem
Biegam codziennie jakieś 36-40 minut. Czasem zrobię krótką przerwę na marsz (może pół minuty), wcześniej oczywiście
przerwy były częstsze i dłuższe, nie katuję się do utraty sił. A teraz czytam o interwałach, cudach-wiankach i zastanawiam
się, czy mój wysiłek ma w ogóle sens? Przez 3 tygodnie spadło mi 2 kilo, od tygodnia z hakiem waga stoi w miejscu (parę grzechów żywieniowych zrobiłam, ale biegałam codziennie, a wcześniej - kilka piw w tygodniu, czekolady, kluchy, brak ruchu).

Ale ad rem: czy schudnę biegając raczej powoli, z przebieżkami, te 40 minut dziennie i trzymając "dietę"? Czy wszelkie dyskusje mówiące o tym co lepsze, mają na celu określić efektywność biegu czy jego skuteczność w ogóle(mam na myśli odchudzanie)?
Czy lepiej biegać codziennie czy co drugi dzień zastępować bieganie np. basenem? W ogóle nie ruszać się już nie mogę,
przyzwyczaiłam się i lepiej się czuję.
I kwestia kolacji. Biegam od ok 19.30-20, do domu wracam 20.30-21. Ostatni posiłek przed bieganiem jem w granicach 17-18,a kładę się spać po północy. Z jednej strony jedząc po bieganiu mam wrażenie, ze marnuję wysiłek, z drugiej - nie mogę nie jeść od 17 do 1 w nocy!
Mam czasem wrażenie, że tego brzucha nigdy nie stracę (ręce szczupłe, nogi szczupłe, zawsze przybywa mi tylko na brzuchu i od wczesnej podstawówki bywa mniejszy lub większy ale bywa!), wszystkim się udaje tylko mnie się nie uda - to tak na marginesie,by podtrzymać nasz narodowy sport czyli marudzenie ;)

Pozdrawiam :)
PKO
IXOF
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 382
Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
Życiówka na 10k: 47:22
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mary pisze:


Ale ad rem: czy schudnę biegając raczej powoli, z przebieżkami, te 40 minut dziennie i trzymając "dietę"?

Pozdrawiam :)
tak, schudniesz
mary pisze: Czy wszelkie dyskusje mówiące o tym co lepsze, mają na celu określić efektywność biegu czy jego skuteczność w ogóle(mam na myśli odchudzanie)?
miałem ciężką noc, tego pytania nie mogę zrozumieć więc niech ktoś inny się wypowie

mary pisze: Czy lepiej biegać codziennie czy co drugi dzień zastępować bieganie np. basenem?
nie biegaj codziennie bo zaboli coś prędzej czy później, raz basen bieganie bd ok
mary pisze: I kwestia kolacji.
to jest zły pomysł z nie jedzeniem od 17 do 1 i to nawet bardzo. Ostatni posiłek powinien być 3h przed snem, ja osobiście też bieg zaczynam ok 20 i po powrocie umyciu się itp jest ładnie po 21 ale że chodzę spać 1-2 to na jabłko sobie pozwalam chodź stosowałem kiedyś patent jedzenie o 19 czyli godzina przed biegiem, a po biegu tylko cherbatka i było też ok
Awatar użytkownika
mary
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Dzięki. Co do wątpliwości - zagłębiłam się w forum głębiej, pogrzebałam i znalazłam odpowiedzi. Jeśli chodzi o pytanie, którego nie zrozumiałeś - chodziło mi o to, czy jeśli chodzi o sposoby biegania to spory o nie (lepiej szybko a krócej, długo a wolniej, interwały czy jednostajny bieg) dotyczą tego, który sposób lepszy czy dotyczą wybrania "jedynego słusznego" (czyli jeden sposób dobry, inne do niczego). Ale już doczytałam, zresztą, jestem początkująca więc w sumie nie powinno mnie to jeszcze interesować, na razie inwestuję w lepszą kondycję i dojście do 40 minut bez marszu.
Co do kolacji zgadzam się i nie głodzę, musi być, herbatka to za mało, coś lekkiego typu twarożek czy parówka drobiowa (nie "z drobiem") z pomidorem. Do innych rozwiązań może dojdę, metodą prób i błędów.
edek103
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 337
Rejestracja: 20 maja 2010, 21:54
Życiówka na 10k: 42:10
Życiówka w maratonie: 3:36:19

Nieprzeczytany post

hej..Bieg powinien byc w umarkowanej ( niskiej intensywnosci) czyli 65%-70% maksymalnego tętna. Inaczej to prędkosć przy ktorej mozesz swobodnie rozmawiać...( jestes kobietą wiec to powinna byc dla Ciebie najwazniejsza cecha treningu.:):):):)) bez urazy:):):).

Druga sprawa do dlugos biegania....wysyilek musi trwac ponad 20-30 minut. Dopiero po tym okresie organizm konczy spalanie glikogenu i przechodzi ( uczy sie) spalac tłuszcz ( to tak w duzym uproszczeniu).

Po kilku tygodniach organizm przyzwyczaja sie do bodźców wiec trzeba zwiekszac prędkosć, wprowadzac interwaly.

I jeszcze jedno...bylem na wakacjach..biegalem tyogdniowo 120-140km.....i przytylem 3 kg w 2 tyogdnie.......bo jak sie je....to sie tyje i żaden sport nie pomoze:):):):) Czyli dieta zawsze musi być:):)

pozdrawiam i powodzenia

E
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ