Do 27 roku życia sporty walki, wspinaczka i bieganie itd. waga między 67 a 78 kg. Po studiach praca na wysokościach w Irlandii, śmieciowe jedzenie i 85 kg. Po powrocie do Polski bieganie i sporty walki - redukcja wagi do 77 kg. Potem ślub, praca fotografa ślubnego czyli sobota obżarstwo a potem siedzenie przy kompie i obróbka fotografii oraz głęboka przyjaźń z lodówką. Po świętach 15 kwietnia waga pokazała magiczne 94,5 kg. Więc oto jestem bo coś z tym muszę zrobić i robię z niezłym efektem jak na razie.
Od 16 kwietnia dieta czyli porzuciłem słodycze, ziemniaki i pieczywo, nie jem po 16:00. Zacząłem jeździć na rowerze i zrzuciłem 4 kg w przeciągu 10 dni. 28 kwietnia pierwszy bieg a raczej trucht 1,5 km. Myślałem, że padnę. Na następny dzień było już lepiej bo 2 km, dzień przerwy i 2,5 km. W ostatnią sobotę rano 2,8 km i wieczorem 2,9 km. Na tym wieczornym biegu już miałem spory zapas sił bo ostatnie 200 m już pobiegłem a nie truchtałem
