Stawiam pierwsze kroki...

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Lukc
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 18 kwie 2012, 23:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich :) (jako, że to mój pierwszy post na forum)

Nie wiem czy wybrałem odpowiedni dział ale chciałbym napisać co skłoniło mnie do rozpoczęcia biegania oraz czy cel, który sobie stawiam jest realny do osiągnięcia.
Mam 20lat, zawsze byłem aktywny...trenowałem piłkę nożną (zacząłem mając 14lat, 3razy w tyg trening 1.30h-2:00h + weekend mecz na pełnych obrotach i tak przez 4lata) czułem się świetnie, nie miałem problemu z wagą ani nic w tym stylu. Skupiałem się na piłce i nie znałem swoich możliwości na określonych dystansach biegowych. Pewnego dnia (lokalne wiosenne biegi przełajowe) wystartowałem dla zabawy w swojej kategorii wiekowej i bardzo sie zdziwiłem zajmując 3 miejsce na mecie :D (Dystans krótki bo 2km ale zawsze). Wtedy też postanowiłem zmierzyć sobie czas na 1km oraz zrobić test Cooper'a. Z tego co pamietam byłem w stanie przebiec 1km w 3:00-3:15 minuty i podobno to całkiem nieźle, z testu Coopera tez dobry wynik.
Ale dosyć chwalenia się czymś co było a czego już nie ma. Pozniej podczas jednego meczu zostałem potraktowany na tyle brutalnie, ze skonczylem z peknietą łąkotka i zerwanymi wiązadłami w kolanie. 2lata i dwie operacje później zapuściłem sie strasznie. Do piłki nie wrociłem. Przytyłem 25kg :orany: (około 10już zrzuciłem). Ostatnio znalazlem zdjecie sprzed 3 lat i nie moglem uwierzyc, ze to ja. Zrobiłem eksperyment stanąłem przed lustrem z tym właśnie zdjęciem w ręku...........załamałem się, był to 1 kubeł zimnej wody. Powiedziałem dość :taktak:

Cel: na początku października lokalny bieg na 10km. Zrobiłem test i teraz 1km robie w 5:40-6:00 biegnąc prawie na maksa (drugi kubeł zimnej wody). 5km zrobiłem w około 35min co daje jakies 7min/km (3kubeł zimnej wody)
Pytanie brzmi: czy zaczynając teraz regularne treningi 4 razy w tyg jestem w stanie pobiec na początku października w 40-45min te 10km? Lub chociaż zmieścić się w czasie 50min maks. Przy okazji chce zrzucić zbędny balast i wrocic do poprzedniego wyglądu ale głownym celem ma być ten bieg. Proszę o ocenę czy to możliwe i o ewentualne wylanie na mnie 4kubła zimnej wody :ble: i ostudzenie moich zamiarów :oczko:

Za wszystkie rady dziękuje i ciesze się, że wreszcie cos do mnie dotarło :usmiech:
Pozdro dla wszystkich:)
PKO
Vincent
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 321
Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń

Nieprzeczytany post

Cześć,

Fajnie, że znowu zaczynasz się ruszać :) Myślę, że na 40 minut szanse masz bliskie zera, wręcz lepiej nie próbować ponieważ może skończyć się to kontuzją. Jeżeli weźmiesz się za realizację jakiegoś planu biegowego pod 10k powinieneś spokojnie w październiku pobiec w granicach 45-50 min.

Fajne w zaczynaniu biegania jest to, że najszybszy przyrost formy jest właśnie w pierwszych miesiącach.

Pozdrawiam
V
Nie jestem podtatusiały, jestem tatusiem.
Blog
Komentarze
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Czy w październiku jesteś w stanie pobiec 40-45 minut.
Czy nasza odpowiedź zmieni coś w Twoim podejściu?
Musisz trenować. Z głową, pamiętając o nadwadze. W tym momencie raczej skupiaj się na wadze, wyniki przydjdą same jeśli tylko regularność treningu będzie.

Co do realności tych 40 - 45 minut, przypominam sobie swój przypadek.
Próbując pobiec moje pierwsze 40 minut miałem podobny okres pozostały do startu czas (pobiegłem chyba w końcu 40:34) ale zaczynając wtedy trening już byłem szczupły. Choć jak zaczynałem to 10 km biegłem w 50 minut (ale 3 km poniżej 12 minut).
Lukc
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 18 kwie 2012, 23:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzięki za odpowiedzi :) czy zmienią one coś w moim podejściu? Myślę, że nie...nie mam po prostu doświadczenia i chciałbym się zorientować co jestem w stanie zrobić w określonym czasie. Między innymi dlatego żeby się nie rozczarować i nie stawiać sobie zbyt ambitnych celów na początek. Bo zakładając teraz, że moim celem jest 40min w październiku co np z góry jest już niemożliwe moge się obrazić na bieganie koncząc ten dystans w 50-55min bedąc nieświadomym, że jak na taki okres osiągnałem niezły progres i ide w dobrym kierunku :) Nie wiem czy w miare zrozumiale wyjaśniłem moj punkt widzenia :) Chcę sobie stawiać REALNE cele, ot co :)
Pomijając to wszystko dla mnie też najważniejsze, ze znowu zacząłem się ruszać, bo wiem, że przy odrobinie systematycznosci przyniesie to wiele dobrego.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Odpuść na razie stricte wynikowe cele.
Truchtaj w tempie nie szybszym niż 8 min/km i spróbuj dodać sporo jakichś siłowych ćwiczeń na duże grupy mięśni (półrzysiady - tylko nie pełne, brzuszki, plecy itd). Naprawdę dużo siły rób. To Ci się przyda do biegania ale zmobilizuje do większej przemiany materii bez obciążania narazie stawów bieganiem przy zbyt dużej wadze.
Awatar użytkownika
Ania81
Wyga
Wyga
Posty: 104
Rejestracja: 27 mar 2012, 16:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Truchtaj w tempie nie szybszym niż 8 min/km
Czyli początkujący powinien biegać takim tempem?... Bo ja się już zaczęłam dołować, że tak wolno się ciągnę. Jestem na 4 tygodniu Planu 10-tyg. a nadal nie jestem w stanie szybciej potruchtać.

A Tobie Lukc życzę powodzenia i trzymam kciuki :)
Mój blog
Komentarze

"I must break you" :P
tylut
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 203
Rejestracja: 10 maja 2010, 10:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chrzanów/Oslo

Nieprzeczytany post

Witaj,

ja zaczynalem z podobnego pulapu jak Ty, tyle ze mialem 17 lat wiecej na karku ;) No moze nadwaga lekko mniejsza ;)
Na Twoim miejscu bym wzial trening pod 50 minut na dyche. To i tak juz nie jest tak zle ;) A grozi Ci tylko to, ze sie przyjemnie rozczarujesz
jak polecisz szybciej. Ryzyko kontuzji mniejsze.

Co do biegania 8 min/km ostanio zostalem przymuszony przez partnerke biegowa do takiego tempa przy dystansach okolo 10 km
i powiem ze kolana czulem znacznie bardziej niz przy 5:30... ( w tym sensie ze przy 5:30 nie czuje w ogole).

TYlut
Lukc
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 18 kwie 2012, 23:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzięki za rady :)
Zaczne chyba jednak wolno i bede po prostu truchtał przez jakiś czas powoli zeby sie nie przeforsować na poczatku. Tak szczerze nie mam problemu z motywacją ani nic w tym stylu...lubie pokonywać wlasne slabosci bo jest z tego wielka satysfakcja :) Najgorsze jest dla mnie zmuszenie się do zaczęcia z głową i powoli...mam tak, ze chcialbym juz, teraz, zbyt wiele, zbyt ambitnie. Ale to chyba jeden z czestszych problemow początkujących?

Co do planu 10km w 50min: brzmi fajnie ale kiedy powinienem zacząć go stosować? Np 10-11tyg przed biegiem, w ktorym mam zamiar brac udzial? Czy moze wcześniej? I co moze być dobrą kontynuacją takiego planu?

Pozdrawiam :)
Platini76
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 551
Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Lukc pisze:Dzięki za rady :)
Co do planu 10km w 50min: brzmi fajnie ale kiedy powinienem zacząć go stosować? Np 10-11tyg przed biegiem, w ktorym mam zamiar brac udzial? Czy moze wcześniej? I co moze być dobrą kontynuacją takiego planu?

Pozdrawiam :)
Tak jak słusznie napisał Naczelny (nie żebym się podlizywał :ble: ) - na początku staraj się w ogóle nie zwracać uwagi na tempo biegu i nie myśleć o wyniku (czasie). Używaj zegarka, krokomierza lub nawigacji wyłącznie do rejestracji treningów i w oparciu o te dane do planowania następnych, np. stopniowego wydłużania wybiegań. Skup się na diecie i bądź systematyczny - z Twojego opisu wynika, że z jednym i drugim dasz sobie radę, bo zrzuciłeś już 10kg i jesteś zmotywowany. Jesteś młody i masz niezłą sportową przeszłość (niewielu amatorów biegało 1km/3min), co dodatkowo zwiększa Twoje szanse na powrót do formy i osiągnięcie fajnych wyników . Ale najpierw spokojnie pobiegaj 10-12 tygodni i zobacz jak to "działa", bez napinania się i frustrowania wolnym tempem. Efekty na pewno się pojawią i wtedy możesz myśleć o konkretnych celach w sensie wyników.
Awatar użytkownika
jakub738
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1372
Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle

Nieprzeczytany post

Z postów wynika że masz jeszcze sporo kg do zrzucenia i to powinien być twój priorytet,wolne spokojne bieganie,odpowiednia dieta.Nie śpiesz się z wprowadzaniem planu 10 km a jeżeli już chcesz to musisz realnie ocenić swoje możliwości,jeżeli tak jak piszesz biegasz 5 km po 7min/km czyli 10km zajmie ci 1h10 minut więc skąd u Ciebie pomysł na 50 minut? Może na początek zastosuj ten plan http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=13&id=256 poznasz swoje możliwości i dowiesz się w jakim miejscu aktualnie jesteś.
Obrazek
Lukc
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 18 kwie 2012, 23:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Skąd pomysł na 50 minut? Chyba po prostu chce za szybko wrocić do dawnej formy :) A tak sie nie da. Poki co biegam tak jak mi polecacie...wolno i spokojnie 7:30-8:00min km. Nie mam problemu z oddechem, moge spokojnie sobie rozmawiać, nie męcze sie zbytnio. Gorzej jednak z nogami...łydki mi wysiadają, bolą (tak po około 40-50minutach) i dlatego biegam raczej nie wiecej niz godzinę (biegam moze za duzo powiedzane...szuram nogami po ziemi). Mysle, ze sie przyzwyczaja po jakims czasie:) Chyba, ze się mylę i problem leży gdzies indziej?
Awatar użytkownika
jakub738
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1372
Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle

Nieprzeczytany post

Może za dużo biegasz a może za mało rozciągasz się przed i po biegu,początki zawsze są trudne (organizm sygnałem w postaci bólu broni się przed tym co chcesz mu zrobić a jednocześnie informuje że coś jest nie tak,jeżeli umiejętnie to odczytasz to bieganie nie skończy się kontuzją).Nie śpiesz się,pośpiech jest w tym przypadku niewskazany,kiedyś mój profesor powiedział nam takie zdanie " mniej znaczy więcej" idealnie pasuje do wszystkiego,powodzenia.
Obrazek
Lukc
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 18 kwie 2012, 23:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Znalazłem rozwiązanie problemu łydek. Zmodyfikowałem trochę moją trase...poprzednia miala 2 dosyc mocne (jak na mnie oczywiscie) podbiegi...i zauwazyłem, ze po tych odcinkach prawie musze sie zatrzymac bo nogi nie daja rady. Teraz mam 1podbieg ale bardzo łagodny i jest lepiej. Kupiłem jeszcze buty Kalenji Ekiden 50 (nie wiem czy dobrze wybrałem ale podobno dla poczatkujacych wystarcza na jakis czas... i cena bardzo ok) Teraz biega mi się o niebo lepiej i mam jeszcze więcej frajdy :) (no i po 2tyg widac pierwsze efekty na wadze :) )

Pozdrawiam
Przemas1976
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 25 kwie 2012, 17:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich na forum bo to będzie mój pierwszy post tutaj.Biegam gdzieś powiedzmy kolo roku i najlepszy mój dystans to osiągniecie 10km to duzo i mało wiadomo.Dużo dla początkującego mało dla maratończyka jednak osiągnięcie tego dystansu troche mi zajęlo.Cóz moge dac tutaj kilka rad dla poczatkujacych najwazniejsze nic na siłę, jak czujesz ze coś cie zaczyna boleć nie biegnie by sobie cos udowodnic bo zakonczy się to ciężką kontuzją juz na początku.Moje pierwsze biegi wyglądały tragicznie ,czyli zaledwie kilka minut biegu i zadyszka i pozamiatane.Z czasem zacząem biegac dłuższe dystanse i jak juz doszedem do 30minut bieg to byłem zadowolony z siebie.Zacząłem biegac aby przygotowac sobie kondycję w góry gdzie pojechałem z kumplem jego żoną i swoją byłą w sierpniu.Było ciężko na początku litry potu wylane gdyz mocno się pocę podczas wysiłu ,ale twardo biegałem wiedziałem że muszę miec koło sierpnia szczyt formy żeby myśleć o wspinaniu się na Orlą Perć.Biegałem dwa razy w tygodniu koło 30miut za każdym razem głównie po lesie i takiej ciekawej drodze gdzie były pagórki strome podbiegi żeby sobie utrudnić bieg i wyrobić kondycję na maksa.Opłaciło się gdyz spełniłem swoje marzenie i pierwszy raz pojechałem w góry ,i od razu zaliczyłem najtrudniejszą część Orlej Perci i Zawrat bez biegania nie dałbym w ogóle rady taka prawda.Druga bardzo wazna rada oddech wdychamy powietrze nosem wydychamy buzią gdyż inaczej to moze się skończyc kolką i po biegu.Powinno także zainwestowac się w sprzęt najwazniejsze odpowiednie buty spodnie itd i wtedy mozna myśleć o biegu na powaznie.Nie jestem żadnym specjalista od biegania ale mówię o podstawach.Wiadomo także że przed biegiem bardzo wazna jest rozgrzewka ,koło 10 15 minut porozciągac się trochę wiadomo to zapobiega kontuzji,W zimę nie biegałem teraz to zaczynam nadrabiać na razie daję rady przebiec koło 20 minut ,ale widzę że kondycja powoli idzie w górę i się z tego cieszę wazne jest zeby cieszyć się z małych sukcesów krok po kroku do przodu.Wiadomo pogoda jest rózna czasami się nie chce biegac bo po co ,wtedy samo wyjśćie z domu i bieg to juz jest sukces ze człowiek pokonał swoje słabośći.Pozdrawiam serdecznie wszytskich formułowiczów zarówno tych zaawansowanych i początkujących.Do początkujących nie załamywac się niepowodzeniami ale krok po kroku iść dalej i będzie dobrze życzę sukcesów w bieganiu i osiągniecia swoich celów wszystkim.
Przemas1976
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 25 kwie 2012, 17:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Moje pierwsze dziesięć kilometrów przebiegłem po przyjeżdzie z Tatry kiedy miałem kondycję w szczytowej formie dosłownie.Pamiętam ten bardzo upalny ranek pod koniec sierpnia.Wyszedłem ochoczo na dwór poszedłem do lasu rozgrzałem się i zacząlem biec czulem się wspaniale i wiedziałem ze dzisiaj nastal czas nad 10km i faktycznie mimo upału zmęczena dałem radę od czas do czasu piłem trochę wodę z butelki albo polewałem sobie nią głowę.Jak juz stanąłem wyczerpany podniosłem ręce do góry z radosci w górę i powiedziałem na głos jest!!!!!!!!!!!!!!!tak bardzo byłem zadowolony z siebie.Teraz chciałbym przebiec 21km czyli półmaraton oj będzie ciężko.Znowu rada dla p[oczątkujących w gorące dni wskazane jest mieć przy sobie jakąś wodę do picia czy chłodzenia sobie głowy bo przy 10km moze to się zle skończyć to przecież godzina biegu gdzieś.Jak przyjdzie kryzys to nie odpuszczać starać się myśleć o pozytywnych rzeczach i mówić sobie na głos dam radę to pomaga przynajmniej mi pomogło bo ostanie 2 kilometry w tym słońcu to było katorga biegłem ostakiem sił ale nie odpuszczałem i dałem radę.Teraz pracuję aby powtórzyć te 10km po zimie a pózniej połmaraton to wtedy będe zadowolony z siebie.Wiem jedno jak dam z siebie wszystko to osiągnę to ,trzeba w siebie wierzyć.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ