Coś przechodzi powoli ale nie chce zapeszać, rozciągam się, chłodzę, maści też w rozruchu no i opaski elastyczne,biorę magnez regularnie pije wodę, wyrzuciłam z mojej diety słodycze i tłuste rzeczy, staram się powoli zmieniać tryb życia- wczoraj biegałam 2min/4min marszu i tak 5 razy, bolało ale już nie całe łydki tylko środkowe jej części, staram się nie biegać "na siłę" bo nie o to mi chodzi, żeby właśnie szybko się zniechęcić, ale niestety właśnie biegam po kostce, biegam głównie wieczorami, wcześniej nie dam rady bo się uczę i dojeżdżam, i niestety tylko ścieżki z kostką brukową są oświetlone i teraz to wszędzie chodniki to tylko kostka

. Co do butów, mam specjalne do biegania ale niewiem czy akurat typ dla mnie, aczkolwiek biega się w nich fantastycznie, biegałam wcześniej (w trampkach) na palcach, śródstopiu w każdym bądź razie pięta nie dotykała podłoża, teraz w tych mi się to nie udaję. A co do unikania ruchu to nie tak, że kompletnie nic- raczej chodzi mi że nie robiłam tego regularnie, bo jak mam gdzie i czas to wyciągam rolki no i bardzo dużo chodzę, czasami zamiast podwózki miejskim wybiorę spacer.