30 minut ciągłego biegu - i co dalej?

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
keiw
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 8733
Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Buty mogą jak najbardziej powodować odciski. Ja się tak nie mogę dogadać z trailówkami Kalenji.
Kiedyś poleciła tu na forum koleżanka skarpety palczaki na takie problemy i są naprawdę świetnie Polecam:
https://www.5palcow.pl/pl/skarpety-z-pa ... -crew.html

Wysłane z mojego SM-G950F .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze

Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
BarbaraWeronika
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 19 wrz 2020, 00:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dzień dobry,
chciałam się przywitać :)
Biegam czasami, chociaż ostatnio to coraz częściej. Pomimo tysiąca spraw i zmęczenia, jakaś niewidzialna siła wpycha mnie w adidasy i wypycha na dwór ;)
Od 3 lat tak się przymierzałam, tu pobiegłam, tam pobiegłam, później zrobili lockdown na stadion WAT a tam taaaka mięciutka bieżnia.
W tym tygodniu dotarło do mnie, że jednak biegam. Kiedy młody wrócił z piłki nożnej jak wyrwałam do garażu ... dzisiaj musiałam zdążyć przed zmierzchiem, dlatego nie rower :)
Dwa lub trzy razy w tygodniu. W lesie, teraz 30 min ciagłym, tym samym tempem.
Suuuuuper. Zasadniczo to nie miałam żadnego planu treningowego. Chcę zawsze tyle, ile mogę, tyle, że czuję mocniejsze zmęczenie i totalne dotlenienie :)
Trzy lata temu pobiegłam 30 metrów i stanęłam. Pamiętam to:)
Podziwiam wszystkich, którzy biegają, no, ale oni zazwyczaj są młodsi ;) Biegaja jak Arnold, miarowo, równo, mocno. To mocno mnie fascynuje, moje jeszcze nie jest mocno.

Poczytam, co tu napisali ;)
pozdrawiam serdecznie,
Barbara Weronika
Kmiciu
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 22 gru 2019, 10:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Chcę zacząć realizować drugi plan. Biegam wtorek, czwartek, sobota, niedziela. Dzisiaj we wtorek pobiegłem 35min. Co dalej? W czwartek tez dołożyć 5min. i do sobotnich przebieżek? W artykule jest opisane ze jak dokładam 10 min. w niedzielę to juz w inne dni nie. Jak to ułożyć?
35 35 25+ 60
35 35 25+ 70
40 40 30+ 70
40 40 30+ 80
Coś takiego, czy źle kombinuję?
kojot19922
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 382
Rejestracja: 03 maja 2014, 17:57
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kmiciu pisze:Chcę zacząć realizować drugi plan. Biegam wtorek, czwartek, sobota, niedziela. Dzisiaj we wtorek pobiegłem 35min. Co dalej? W czwartek tez dołożyć 5min. i do sobotnich przebieżek? W artykule jest opisane ze jak dokładam 10 min. w niedzielę to juz w inne dni nie. Jak to ułożyć?
35 35 25+ 60
35 35 25+ 70
40 40 30+ 70
40 40 30+ 80
Coś takiego, czy źle kombinuję?
Ale po co tak kombinowac i dokladac po 5 minut, przebiegles ponad 30 minut ciaglym biegiem to teraz czas na jakis inny cel, moze 10km?
Awatar użytkownika
Deter
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1018
Rejestracja: 25 wrz 2017, 17:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Takie aptekarstwo prowadzi do zaburzeń nerwicowych. A gdzie spontaniczna radość?
Awatar użytkownika
sygnaturka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 22 paź 2023, 17:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć, witam się jako nowa :) Forum wydaje mi się ogromną bazą informacji i dopiero zaczęłam się przez nią przedzierać, ale ten wątek jest dla mnie szczególnie interesujący.

Regularnie biegam od początku września, chociaż pierwsze próby miałam rok temu latem, ale jakoś nie pykło ;) Teraz zupełnie inaczej, odnajduję dziwną przyjemność w zmęczeniu i pokonywaniu samej siebie. Zaciekawił mnie ten temat, bo podeszłam do biegania inaczej - bardziej na kilometry niż czas. I teraz nie wiem, czy dobrze robię.

Biegam mniej więcej 4 razy w tygodniu - trzy razy rano, przed pracą, na czczo, zaczynałam od 2-3 km, teraz robię jakieś 4 km, i raz w weekend - zaczynałam od 5-6 km, teraz dwa razy udało mi się przebiec 10 km, z dwiema krótszymi przerwami na marsz. Czas kiepski, bo to początki, wiadomo, ale generalnie mam wrażenie, ze jest coraz lepiej. Te 30 minut jestem w stanie przebiec na raz, a potem - zależy. Mogę się zmusić, jak to było przy pierwszej dyszce, ale potem miałam problem ze stopami i udami. W tym tygodniu zaplanowałam sobie dwa krótsze marsze po 4,5 i 7,5 km biegu (jakieś 200-300 metrów) i one wystarczyły, żeby i uspokoić tętno, i na spokojnie potem biec dalej, i nie czuć się po wszystkim wyżęta jak ręcznik ;) Jak myślicie, czy taki sposób treningu na razie jest okej? Chodzę do pracy na 7 i biegam o 4:30, naprawdę dobrze mi to robi na głowę, a że kładę się spać wcześnie, około 20, to jestem wyspana. Wolę biegać rano niż po pracy czy wieczorem. Ale też rano nie bardzo mogę dorzucać kolejne kilometry, bo nie mam aż tyle czasu (no, może do 5 km mogłabym dobić, potem muszę wracać, ogarniać się do pracy).

Bardzo chciałabym wytrwać z bieganiem całą zimę, to będzie chyba niełatwe, nie wiem (choć wiele osób pisze/mówi, ze właśnie zimą najlepiej im się biega), i wziąć udział w maju w biegu Wings for Life - ale marzy mi się przebiec tam dyszkę na jeden raz i w czasie trochę krótszym niż teraz (na razie to jest godzina i 28 min).

Dzięki za całą wiedzę, którą tu zgromadziliście :)
ODPOWIEDZ