I do rzeczy

Moja sytuacja klasyfikuje się następująco. 4 maja naszła mnie ochota na sprawdzenie swoich możliwości w bieganiu, wyszło 15,12min/3km i byłem święcie przekonany że nie będzie aż tak źle! Po tym strasznym biegu postanowiłem sprawdzić się na wadze i wyszło mi 98kg przy wzroście 189cm! Więc drugi szok: "KIEDY JA TAK PRZYTYŁEM?!".
Czas brać się za siebie...
Zacząłem ograniczać niepotrzebne jedzenie i więcej się ruszać, starałem się nawet biegać, ale wtedy to był ból, bo po każdym biegu strasznie dokuczały piszczele. Od ponad 3tygodni biegam 2/3 razy w tygodniu. W tym momencie ważę 88kg, więc jeden sukces! ale za to dziś próbowałem pobić swój 'ostatni rekord' w nadziei że wynik będzie względnie dobry, lecz rozczarowałem się bo pobiłem tamten haniebny rekord tylko o 3sekundy!
Bieganie jest różne, raz jest to 6km, drugi raz 3km. Nie ma jakiejś reguły.
Powiedzcie mi proszę co robię nie tak?!
Dodam że celem jest przebiegnięcie w przyszłym roku w maju dystansu 3km w czasie 13min!