Parametry:
wiek: 38
waga: 77
wzrost: 189
Motywacja ?

schudnąć nie chcę

Wymyśliłem po prostu że bieganie to dobry sposób na zyskanie kondycji, poza tym fajny sport.
Nakręciły mnie na to następujące czynniki:
1. Mam znajomego który biega od roku, przygotowuje się do bieszczadzkiego "biegu rzeźnika", lubię góry, często w nie jeżdżę i uprawiam turystukę, ale biegać po nich jeszcze nie próbowałem, może kiedyś.
2. Żona. Moja małżonka biegała w czasach młodości w juniorach, jeździła na zawody, miała nawet wyniki, zabawę przerwały studia, a potem praca, w tej chwili jest na bezrobociu, ma sporo czasu, postanowiła pobiegać rekreacyjnie, a ja z nią.
3. Od kilku lat pedałuję codziennie na rowerku stacjonarnym 30 minut dziennie, pomyślałem że jak zacznę przeplatać rowerek z biegami będzie większe urozmaicenie.
4. Mam wokół siebie niezłe tereny do biegania: park, łąki nad rzeką, bieżnię szkolnego stadionu, aż szkoda żeby się marnowały.
Na razie jestem po dwóch biegach. 1 lipca jakieś 30 minut, 2 lipca podobnie. Pomimo codziennego pedałowania okazuje się że nie mam dobrej kondycji. Bieg pomimo że powolny, muszę po jakichś 15 - 20 minutach zacząć przeplatać marszem

Sprzęt:
ZERO

Na razie biegam w tenisówkach "halówkach" i jakichś starych obszernych spodniach od dresu. Mam trochę ciuchów, jakichś tam termoaktywnych, ale typowo turystycznych, nie biegowych, część się nadaje: koszulki, bluzy, ale spodnie i buty nie bardzo. Jak zacznę biegać na poważnie coś tam sobie kupię, na razie muszę "zasłużyć"

Biegam wyłącznie po miękkim (trawa, ściółka), ciężki nie jestem, więc myślę że kontuzja nie powinna mnie trafić. Asfalty i chodniki omijam szerokim łukiem lub przechodzę marszem.
Pozdrowionka
