panika
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3884
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
jak w temacie
boje sie ze to koniec
w sobote pojawil sie bol kolan - TEN bol, jakby dopiero przeblyski i do konca pewna nie bylam bo dal o sobie zapomniec niemal na 2 lata, ale wczoraj z JEGO powodu musialam przerwac trening i dzis mi juz nie dal spac nad ranem.
juz raz sprawil ze przerwalam moja przygode z bieganiem (trwala co prawda tylko 3 miesiace, ale zawsze jakies poczatki to byly) na ... 8 lat ... akurat teraz kiedy wszystkie inne problemy udalo mi sie wyeliminowac - jak sie okazuje zmiana butow wiele moze zdzialac
akurat teraz kiedy juz szykowalam sie na pierwsze zawody od paru miesiecy i teraz kiedy tak coraz smielej mysle o wystartowaniu na jesieni w maratonie ...
a biegam wiecej po miekkim niz kiedykolwiek i nie odczuwam zadnych oznak przetrenowania, nawet zakwasow. jedyne co mi przeszkadza to temperatura. jest mi ciagle za goraco ... i nic wiecej
a teraz to ...
bol jeszcze mi tak nie przeszkadza ale pamietam jak kiedys potrafil przybrac na sile, jak utrudnial mi zycie i ... panikuje
lekarze zabronili mi biegac. powiedzieli ze tylko rehabilitacja a za wiele lat pewnie operacja. ale ja na dzien dzisiejszy nie wyobrazam sobie tego przerywac ... jak nie poddac sie lekowi? bo to chyba lek przed bolem ...
boje sie ze to koniec
w sobote pojawil sie bol kolan - TEN bol, jakby dopiero przeblyski i do konca pewna nie bylam bo dal o sobie zapomniec niemal na 2 lata, ale wczoraj z JEGO powodu musialam przerwac trening i dzis mi juz nie dal spac nad ranem.
juz raz sprawil ze przerwalam moja przygode z bieganiem (trwala co prawda tylko 3 miesiace, ale zawsze jakies poczatki to byly) na ... 8 lat ... akurat teraz kiedy wszystkie inne problemy udalo mi sie wyeliminowac - jak sie okazuje zmiana butow wiele moze zdzialac
akurat teraz kiedy juz szykowalam sie na pierwsze zawody od paru miesiecy i teraz kiedy tak coraz smielej mysle o wystartowaniu na jesieni w maratonie ...
a biegam wiecej po miekkim niz kiedykolwiek i nie odczuwam zadnych oznak przetrenowania, nawet zakwasow. jedyne co mi przeszkadza to temperatura. jest mi ciagle za goraco ... i nic wiecej
a teraz to ...
bol jeszcze mi tak nie przeszkadza ale pamietam jak kiedys potrafil przybrac na sile, jak utrudnial mi zycie i ... panikuje
lekarze zabronili mi biegac. powiedzieli ze tylko rehabilitacja a za wiele lat pewnie operacja. ale ja na dzien dzisiejszy nie wyobrazam sobie tego przerywac ... jak nie poddac sie lekowi? bo to chyba lek przed bolem ...
- niuniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 14 gru 2010, 16:14
- Życiówka na 10k: 48:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
Kurcze ciężka sprawa, co prawda też miałem pewien ból kolan, ale nigdy na tyle silny by nie móc biegać... hmm opiszę moją sytuację może ci jakoś pomoże...
zaczęło się to kiedy zmieniałem bieganie z pięty na śród stopie... nie sprawdziłem dokładnie co i jak i biegałem stawiając całą stopę, nie zaś na palce/poduszkę, i po jakimś tygodniu biegania w ten sposób zaczęły mnie boleć kolana. przestałem biegać na tydzień doczytałem wszystko jak się należy, zacząłem brać jakiś tam kolagen i biegać na palce, dziś juz bólu nie mam i czuję się świetnie.
Pozdrawiam mam nadzieję że pomogłem!
zaczęło się to kiedy zmieniałem bieganie z pięty na śród stopie... nie sprawdziłem dokładnie co i jak i biegałem stawiając całą stopę, nie zaś na palce/poduszkę, i po jakimś tygodniu biegania w ten sposób zaczęły mnie boleć kolana. przestałem biegać na tydzień doczytałem wszystko jak się należy, zacząłem brać jakiś tam kolagen i biegać na palce, dziś juz bólu nie mam i czuję się świetnie.
Pozdrawiam mam nadzieję że pomogłem!
- To niemożliwe!!
- Tylko jeśli w to wierzysz.
- Tylko jeśli w to wierzysz.
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
LadyE, wykonujesz jakieś ćwiczenia, by wzmocnić kolana? Kiedyś skręciłam na nartach nogę w kolanie i potem chodziłam na rehabilitację. Zapamiętałam te ćwiczenia:
Trzymaj się! I nie poddawaj!
Są łatwe i naprawdę wzmacniają kolana.Alexia gdzieś tam pisze:1. Leżenie na plecach i unoszenie nogi. Powoli.
2. Leżenie na brzuchu i unoszenie nogi (prostej w kolanie). Trochę to trudne, ale nie chodzi o to by wysoko podnosić, tylko o naprężenie ścięgien pewnie.
3. Leżenie na prawym boku i unoszenie lewej nogi.
4. Leżenie na prawym boku i unoszenie prawej nogi. Lewą w tym czasie położyć nieco z przodu. Też nie da się wysoko tej nogi podnieść, ale coś tam się da.
Trzymaj się! I nie poddawaj!
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
Zmień lekarza.
Zdecydowana większość lekarzy zakazuje biegania, jeżdżenia na nartach... Najlepiej położyć się i czekać na śmierć!!!
Jeśli faktycznie ma się skończyć na operacji, to pomyśl o tym jak najszybciej. Poszukaj chirurga, połuż się i miej to za sobą. (ja 3 lata temu zoperowałam obie stopy, teraz nie mogę zrozumieć, czemu tak zwlekałam i walczyłam z bólem tyle lat!)
A jeśli da się uniknąć noża, to musisz znaleźć innego fachowca, który Ci pomoże.
Nie poddawaj się. Nie myśl czarno!! A jak musisz trochę odpuścić, to idź na basen.
Zdecydowana większość lekarzy zakazuje biegania, jeżdżenia na nartach... Najlepiej położyć się i czekać na śmierć!!!


Jeśli faktycznie ma się skończyć na operacji, to pomyśl o tym jak najszybciej. Poszukaj chirurga, połuż się i miej to za sobą. (ja 3 lata temu zoperowałam obie stopy, teraz nie mogę zrozumieć, czemu tak zwlekałam i walczyłam z bólem tyle lat!)
A jeśli da się uniknąć noża, to musisz znaleźć innego fachowca, który Ci pomoże.
Nie poddawaj się. Nie myśl czarno!! A jak musisz trochę odpuścić, to idź na basen.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3884
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
eh wlasciwie nie wiem w jakim teraz te moje kolana sa stanie. po lekarzach chodzilam te jakies 10 lat temu. mialam gdzies zestaw cwiczen, chodzilam regularnie na rehabilitacje, krioterapie, ale w pewnym momencie to przerwalam. po prostu przestalam sie pojawiac bo bol nie znikal a bylo wrecz gorzej. to nie jest tak ze operacja rozwiaze problem bo lekarze nie chca otwierac kolan gdy nie trzeba a w tym wypadku decyzja o tym ze istnieje przymus zapada gdy nie ma tam juz nic i najzwyczajniej w swiecie trze sie koscia o kosc
moze rzeczywiscie powinnam sobie te cwiczenia sprobowac przypomniec ...
pamietam ze na poczatku staralam sie biegac ladujac na zew krawedziach stopy teraz po zmianie butow zachwycona tym ze nic mi nie przeszkadza, nic nie boli i nie uwiera przestalam przywiazywac do tego taka wage. bede musiala zwrocic na to uwage ...
niuniek - ostatnio ogladalam wlasnie filmiki poswiecone techinice ladowania na palcach, ale do tego chyba buty z zaawansowana amortyzacja srednio sluza co?
ale mysl o tym ze mialabym przestac biegac jest przerazajaca. macie pojecie ze czasami specjalnie zwlekam dzien z praniem zeby mnie nie kusilo wychodzic za czesto pobiegac (sprawe rozwiazuje to ze najzwyczajniej w swiecie nie mam co wlozyc
)??
moze rzeczywiscie powinnam sobie te cwiczenia sprobowac przypomniec ...
pamietam ze na poczatku staralam sie biegac ladujac na zew krawedziach stopy teraz po zmianie butow zachwycona tym ze nic mi nie przeszkadza, nic nie boli i nie uwiera przestalam przywiazywac do tego taka wage. bede musiala zwrocic na to uwage ...
niuniek - ostatnio ogladalam wlasnie filmiki poswiecone techinice ladowania na palcach, ale do tego chyba buty z zaawansowana amortyzacja srednio sluza co?
ale mysl o tym ze mialabym przestac biegac jest przerazajaca. macie pojecie ze czasami specjalnie zwlekam dzien z praniem zeby mnie nie kusilo wychodzic za czesto pobiegac (sprawe rozwiazuje to ze najzwyczajniej w swiecie nie mam co wlozyc

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
iśc do lekarza który ma doświadczenie w leczeniu biegaczy i tyle.
każdy inny wyśle Cię na drzewo czyli zakaże biegać.
każdy inny wyśle Cię na drzewo czyli zakaże biegać.
- niuniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 14 gru 2010, 16:14
- Życiówka na 10k: 48:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
przy technice lądowania na palce nie musisz mieć żadnej amortyzacji (wg mnie:D) bo z tego co zauważyłem lepiej mi się teraz biega w zwykłych trampkach, które jak wiadomo pomiędzy podłożem a stopa maja cienką warstwę gumyLadyE pisze:niuniek - ostatnio ogladalam wlasnie filmiki poswiecone techinice ladowania na palcach, ale do tego chyba buty z zaawansowana amortyzacja srednio sluza co?

z tego co też spostrzegłem to bieganie w miękkim terenie typu lasy czy jakieś tam szlakówki i piaszczyste drogi nie wymagają takiej amortyzacji co bieg po asfalcie... pobiegaj właśnie w takim teranie i zobacz/ przekonaj się sama czy coś się zmieni, być może się mylę jeśli tak to wybacz... ale w moim przypadku to pomogło. no chyba że ból całkowicie już Ci nie pozwala na jakąkolwiek formę ruchu...
i nie panikuj będzie dobrze:*
- To niemożliwe!!
- Tylko jeśli w to wierzysz.
- Tylko jeśli w to wierzysz.
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
Moj Emek jak idzie do lekarza to od progu krzyczy, ale biegac nie przestane i jak lekarz zakazuje mu biegania to idzie do innego, ktory ma lepszy pomysl
-
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 02 gru 2010, 20:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
mnie też niestety dotknął ostatnio paniczny lęk że nie będę mogła więcej biegać.
Najpierw pojawiał się ból tylko po dłuższych wybieganiach. Ignorowałam go; mijał i nie był zbyt uciążliwy. W końcu jednak coś za często się powtarzał więc poszłam do specjalisty. Stwierdził że wszystko jest ok i że to zwykłe przemęczenie stawu. Miałam tylko zalecenie do przerw pomiędzy treningami. Buty zmieniłam na nowe; lepsze i większe (przy okazji okazało się że biegałam w za małych butach. Byłam w szoku bo i tak czułam w nich luzy. W nowych butach, o numer większych, biega mi się lepiej i bez odcisków
) Rozgrzewka, rozciąganie, ćwiczenia mięśni - to mój stały rozkład dnia od lat.
Biegałam dalej i niestety, z czasem zaczęłam czuć lekki dyskomfort w kolanach przez cały czas. Potem doszło do tego lekkie kłucie, co jakiś czas w ciągu dnia. Dyskomfort przy chodzeniu po schodach i kucaniu. Wszystko lekkie ale ciągłe. Pewnie gdybym miała inną pracę niż mam (a siedzę w działce bliskiej rehabilitacji) to bym olała temat aż do porządnego nasilenia bólu. Załamka. Przerażająca wizja że bieganie nie jest dla mnie. Tym bardziej że podsycana przez życzliwych "bieganie rujnuje stawy. zobaczysz". Moje codzienne modlitwy - Boże, niech się dzieje co chce tylko daj mi biegać dalej
Skonsultowałam się jeszcze raz i mam rozwiązanie: zmienić podłoże po którym biegam. Żeby asfalt ale ja biegałam wcześniej po chodnikach. Moje podejście było takie - nie mam innego wyjścia. Jeśli chcę biegać mogę to robić tylko na trasie do pracy; miejsko, po chodnikach. Masakra. Teraz okazuje się że dla chcącego nic trudnego tylko trzeba się trochę nagimnastykować, wsadzić zapał w ramy, najeść się umiaru i odwiesić ambicję na kołek. Tzn. nadal biegam tymi samymi trasami ale wykorzystuje każdy , najmniejszy kawałek miękkiego. Po chodniku tylko maszeruję. Nie jest to łatwe, wierzcie mi. Trzeba się nieźle nagłówkować żeby opracować optymalną trasę w naszym mieście. Stare, niesprzątane chodniki to dla mnie ideał (bo część zarośnięta trawą i zasypana piachem hihi). Mam wrażenie że trenuję sprinty przeplatane marszem. Ale, wiecie co? Bardziej dają w kość takie treningi niż zwykłe. Tylko dusza chciała by biec, biec, biec i nie przestawać. Nic to, teraz wiem że jeszcze całe życie biegania przede mną. Na razie więc niech będzie tak, skoro musi. Do półmaratonu (byłam pewna że pobiegnę go tej jesieni) będę się przygotowywać na przyszły sezon. Niedługo moja młodsza pójdzie do przedszkola i wtedy powinno się udać wygospodarować czas żeby wyjeżdżać z miasta gdzieś, na samo bieganie po fajnych trasach.
Czeka mnie też już nie długo wyjazd nad morze i śnią mi się kilometry idealnych tras
A na razie, z konieczności uprawiam bardziej marszobiegi niż biegi
Miła jest myśl że za trzy takie pourywane treningi czeka mnie nagroda w postaci jednego długiego wybiegania, obrzeżami miasta, po wydeptanych i miękkich poboczach. Tylko kolana muszą się zregenerować. Z czasem to wybieganie będzie coraz dłuższe
I rzeczywiście to działa. Umiar, starannie wybierane kawałki tras i powolutku dochodzę do siebie.
Pomoc lekarza - nieodzowna!
p.s odnośnie ćwiczeń - myślę że powinno się udać raz jeden na instruktaż ćwiczeń. Nieprawidłowa kolejność ćwiczeń, lekka rotacja stawu, niewłaściwe ułożenie ciała, lub błędnie obrany zakres ruchu - mogą sprawić że z pozoru łatwe ćwiczenia niczego dobrego nie przyniosą a będą stratą czasu.
powodzenia.
trzymam kciuki
Najpierw pojawiał się ból tylko po dłuższych wybieganiach. Ignorowałam go; mijał i nie był zbyt uciążliwy. W końcu jednak coś za często się powtarzał więc poszłam do specjalisty. Stwierdził że wszystko jest ok i że to zwykłe przemęczenie stawu. Miałam tylko zalecenie do przerw pomiędzy treningami. Buty zmieniłam na nowe; lepsze i większe (przy okazji okazało się że biegałam w za małych butach. Byłam w szoku bo i tak czułam w nich luzy. W nowych butach, o numer większych, biega mi się lepiej i bez odcisków

Biegałam dalej i niestety, z czasem zaczęłam czuć lekki dyskomfort w kolanach przez cały czas. Potem doszło do tego lekkie kłucie, co jakiś czas w ciągu dnia. Dyskomfort przy chodzeniu po schodach i kucaniu. Wszystko lekkie ale ciągłe. Pewnie gdybym miała inną pracę niż mam (a siedzę w działce bliskiej rehabilitacji) to bym olała temat aż do porządnego nasilenia bólu. Załamka. Przerażająca wizja że bieganie nie jest dla mnie. Tym bardziej że podsycana przez życzliwych "bieganie rujnuje stawy. zobaczysz". Moje codzienne modlitwy - Boże, niech się dzieje co chce tylko daj mi biegać dalej

Skonsultowałam się jeszcze raz i mam rozwiązanie: zmienić podłoże po którym biegam. Żeby asfalt ale ja biegałam wcześniej po chodnikach. Moje podejście było takie - nie mam innego wyjścia. Jeśli chcę biegać mogę to robić tylko na trasie do pracy; miejsko, po chodnikach. Masakra. Teraz okazuje się że dla chcącego nic trudnego tylko trzeba się trochę nagimnastykować, wsadzić zapał w ramy, najeść się umiaru i odwiesić ambicję na kołek. Tzn. nadal biegam tymi samymi trasami ale wykorzystuje każdy , najmniejszy kawałek miękkiego. Po chodniku tylko maszeruję. Nie jest to łatwe, wierzcie mi. Trzeba się nieźle nagłówkować żeby opracować optymalną trasę w naszym mieście. Stare, niesprzątane chodniki to dla mnie ideał (bo część zarośnięta trawą i zasypana piachem hihi). Mam wrażenie że trenuję sprinty przeplatane marszem. Ale, wiecie co? Bardziej dają w kość takie treningi niż zwykłe. Tylko dusza chciała by biec, biec, biec i nie przestawać. Nic to, teraz wiem że jeszcze całe życie biegania przede mną. Na razie więc niech będzie tak, skoro musi. Do półmaratonu (byłam pewna że pobiegnę go tej jesieni) będę się przygotowywać na przyszły sezon. Niedługo moja młodsza pójdzie do przedszkola i wtedy powinno się udać wygospodarować czas żeby wyjeżdżać z miasta gdzieś, na samo bieganie po fajnych trasach.
Czeka mnie też już nie długo wyjazd nad morze i śnią mi się kilometry idealnych tras

A na razie, z konieczności uprawiam bardziej marszobiegi niż biegi

Miła jest myśl że za trzy takie pourywane treningi czeka mnie nagroda w postaci jednego długiego wybiegania, obrzeżami miasta, po wydeptanych i miękkich poboczach. Tylko kolana muszą się zregenerować. Z czasem to wybieganie będzie coraz dłuższe

I rzeczywiście to działa. Umiar, starannie wybierane kawałki tras i powolutku dochodzę do siebie.
Pomoc lekarza - nieodzowna!
p.s odnośnie ćwiczeń - myślę że powinno się udać raz jeden na instruktaż ćwiczeń. Nieprawidłowa kolejność ćwiczeń, lekka rotacja stawu, niewłaściwe ułożenie ciała, lub błędnie obrany zakres ruchu - mogą sprawić że z pozoru łatwe ćwiczenia niczego dobrego nie przyniosą a będą stratą czasu.
powodzenia.
trzymam kciuki
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
atalanta, może przyczyną jest lądowanie na pięcie?
-
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 02 gru 2010, 20:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
bardzo zwracam na to uwagę i wydaje mi się że nie ląduję na pięcie. Wiem jednak że dopóki jakiś spec mnie nie nagra i nie przeanalizuje mojego stylu - nic nie będę wiedziała na pewno. Bez kogoś z zewnątrz trudno jest samemu zmieniać technikę ruchu. Przeszłam niezłą szkołę gdy po latach wytrenowanego fitnesowego kroku (szeroki krok od pięty, kolana na zewnątrz) zaczęłam przestawiać się na taniec towarzyski (małe kroki, akcja bioder, przeprosty, palce, rotacja stopy itd). Nie wspominając o przenoszeniu ciężaru ciała, układzie kręgosłupa itp. Nawet jak wydawało mi się że jest ok to okazywało się że jakiś nawyk postawy został tu i tu.
Ale staram się biegać ze śródstopia i uruchamiać kolana
Przy najbliższej okazji wybiorę się do jakiejś biegowej mekki na konsultację.
Ale staram się biegać ze śródstopia i uruchamiać kolana

Przy najbliższej okazji wybiorę się do jakiejś biegowej mekki na konsultację.
-
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 02 gru 2010, 20:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
o właśnie, te dwie godziny tygodniowo intensywnego tańca na obcasach też nie robi mi dobrze 
nic to, przede mną wakacje, bez tańca - będę miała okazję do sprawdzenia co i jak.
taniec to mój nałóg; ale właśnie uświadomiłam sobie że dla biegania jestem wstanie spróbować zapomnieć o przeprostach i zrezygnować z obcasów... przez większość zajęć

nic to, przede mną wakacje, bez tańca - będę miała okazję do sprawdzenia co i jak.
taniec to mój nałóg; ale właśnie uświadomiłam sobie że dla biegania jestem wstanie spróbować zapomnieć o przeprostach i zrezygnować z obcasów... przez większość zajęć

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3884
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
atalanta bardzo milo czytalo mi sie Twoj post
choc zyczylabym sobie i Wam zeby jak najmniej osob moglo podpisac sie pod tym tematem.
eh u mnie niestety wiekszosc plyt chodnikowych powymieniali na kostke. nawet ulice zakostkowuja :/ nic bede kombinowac z tym wyszukiwaniem skrawkow miekkiego. czesciej odwiedzam teraz bieznie a i wokol niej odkrywam powydeptywane trasy na trawie
dziekuje za wszystkie rady. wezme je sobie do serca
duzo zdrowia i wytrwalosci!!

eh u mnie niestety wiekszosc plyt chodnikowych powymieniali na kostke. nawet ulice zakostkowuja :/ nic bede kombinowac z tym wyszukiwaniem skrawkow miekkiego. czesciej odwiedzam teraz bieznie a i wokol niej odkrywam powydeptywane trasy na trawie

dziekuje za wszystkie rady. wezme je sobie do serca

duzo zdrowia i wytrwalosci!!
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Witam,prawda jest niestety tragiczna ale większość lekarzy nie potrafi leczyć tylko uśmierzają ból. Jak idziecie do takiego specjalisty i powiecie że biegacie to jedyną jego diagnozą jest "proszę przestać biegać",nie spyta nawet po czym biegacie,jak często,jak szybko,jakie dystanse,jakie macie obuwie,nie wyślą was na badania (no chyba że prywatnie) nie przyznają się że nie mają pojęcia o twoim problemie,duma im na to nie pozwala więc taka moja rada: jak idziecie do ortopedy to nie przyznawajcie się że biegacie a najlepiej od razu do lekarza sportowego choćby taka wizyta trochę kosztowała ale macie pewność że idziecie do fachowca,omijajcie partaczy,stracicie tylko czas a diagnozę taką jak oni to 99% osób na tym forum wam może postawić.
-
- Wyga
- Posty: 113
- Rejestracja: 02 gru 2010, 20:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
właśnie postanowiłam wybrac się do specjalisty z prawdziwego zdarzenia.
nie podoba mi się to co się dzieje z moimi kolanami. Zaczęły, ni z tego ni z owego chrobotac
Nie strzelac, raz a porządnie (to mam od zawsze i we wszystkich stawach) tylko cały czas, bardzo cicho chrzęst-chrzęst-chrzęst...
no panika, po prostu. Muszę ją zabic porządną ortopedyczną konsultacją. Dzisiaj, pomimo że serce rwało, nie poszłam pobiegac. Czuję się okropnie. Deprecha. Dół nad doły.
Szybko, szybko, muszę ustalic termin, wcisnąc gdzieś dzieciaki i ruszac w drogę.
A to "szybko" i tak będzie dopiero po 16 lipca.
Fuck!
Co robic do tego czasu?
Ustawię się chyba jeszcze raz, w kolejkę do tutejszego ortopedy
nie podoba mi się to co się dzieje z moimi kolanami. Zaczęły, ni z tego ni z owego chrobotac

no panika, po prostu. Muszę ją zabic porządną ortopedyczną konsultacją. Dzisiaj, pomimo że serce rwało, nie poszłam pobiegac. Czuję się okropnie. Deprecha. Dół nad doły.
Szybko, szybko, muszę ustalic termin, wcisnąc gdzieś dzieciaki i ruszac w drogę.
A to "szybko" i tak będzie dopiero po 16 lipca.
Fuck!
Co robic do tego czasu?
Ustawię się chyba jeszcze raz, w kolejkę do tutejszego ortopedy
