
Nie wiem, czy wpisuję ten wątek w dobre miejsce, bo chciałabym przyłączyć się do tego forum, ale zazwyczaj nie korzystam z takich form komunikacji, więc się na tym nie znam. Zaczynam bieganie po raz kolejny. Na szczęście nie przeżywam wielkiego szoku kondycyjnego bo dość często pływam i jeżdżę na rowerze, więc chyba dam radę.
Już wiele razy zaglądałam na stronę, więc czas się w końcu przywitać. Pomysł strony rewelacyjny, tym bardziej dla osoby, która biega w pojedynkę i kompletnie nie zna się na technicznych szczegółach sportu. Zaczynam kolejną próbę systematycznego biegania i może upublicznienie moich zmagań zmobilizuje mnie, żeby to nie był słomiany zapał.
Pierwszą próbę podjęłam 3 lata temu. Prawie zrealizowałam jeden z planów dla początkujących biegaczy, ale raz zdarzyło mi się przeholować tzn biegałam 90 min, czyli 2 razy dłuzej niz powinnam i z dobry rok nie mogłam doprowadzic stopy do porządku. W tym roku biegałam od lutego, ale bez konkretnego planu ok 3-4 razy w tygodniu, po czym w kwietniu się rozchorowałam i znowu mi przeszedł cały zapał. Ale teraz nie ma bata. Uwielbiam sport, pot i zmęczenie. Zamieszkałam na wsi. Blisko do lasu, ściezki rowerowe, lepszych warunków mieć nie mogę więc pretekstów do lenistwa brak. Porzucam umiłowanie do pilota od telewizora bo przy takiej pogodzie to grzech siedzieć w domu i zaczynam...
Na razie nie chcą się zniechęcać jakimiś technicznymi szczegółami, z jakim pulsem biegać itp, więc po prostu sobie szuram wolniutko robiąc co jakiś czas kilkuminutowe przyspieszenia.
Środa - to tak na rozgrzewkę 40 minut czyli moim tempem ok 8 km i poczucie że mogłabym pobiec dużo dalej, nie zmęczyłam się szczególnie.
Niedziela - pierwszy bieg w butach przeznaczonych do biegania. Kupiłam takie prawie najtańsze w Swadzimiu, ale i tak różnica jest kolosalna. Chyba az za duza, bo nowe butki poniosły mnie ponad 11 kilometrów. Na szczęście nie odczułam z tego powodu żadnych nieprzyjemności typu zakwasy. Póki co jestem zadowolona, bo mogłabym przebiec dużo więcej, gdyby nie resztki zdrowego rozsądku.
Poniedziałek - czas na jogę

Dzisiaj tj wtorek - zrobiłam sobie miłą 40 minutową przebiezkę. Na chodniku już ciemno, więc czas kończyć. Swoją drogą, że trzeba będzie wyposażyć się w jakiś odblask.
Pozdrawiam biegaczy

Kasia