W końcu się stało i po wielu latach braku ruchu postanowiłem coś ze sobą zrobić. Cechuje mnie totalny brak kondycji. 29 lat, 180 cm wzrostu, 101 kg wagi, 116 cm w pasie.
W urodziny kupiłem sobie Pegasusy Nike no i Sportbanda, bo kuzyn miał i mnie przekonał, że to motywuje. Biegam głównie po żwirku, trawie, czasem jakiś betonik, ale Pegasusy rewelacyjnie amortyzują wszystko.
Biegam od trzech dni, póki co wygląda to mniej więcej tak:
200 metrów truchu, 5 minut zdychania, 150 metrów truchu, 5 minut zdychania, 100 metrów truchtu, 5 minut zdychania...
Przez trzy dni 'przebiegłem' razem coś koło 4 kilometrów, jak idę to sportbanda pauzuję, bo liczy się dla mnie tylko trucht/bieg. Dość szybko nie mogę złapać tchu, robi mi się ciemno przed oczyma itp.
Nie jestem w stanie truchtać naprawdę powoli, póki co mam czasy 5-6'/km.
Zamierzam biegać codziennie, głównie chcę podnieść kondycję. Za 2-3 dni dorzucam do tego dietę Montignaca (sprawdzona już parę lat temu - działa - 1kg tygodniowo zrzucałem).
Nie mam kompletnie wiedzy na temat stylu biegania, co robić, żeby było dobrze i co robić, żeby sobie nie zaszkodzić.
Bardzo dziękuję z góry za jakiekolwiek rady
