Pulsometr zakupiłam i mam za sobą swój pierwszy raz po dłuuuugiej przerwie

. Z domu truchcikiem jakieś 7min na miejsce w ramach rozgrzewki i na miejscu zrobiłam 32min. Zdecydowałam się rozruszać na tartanowej bieżni - wprawdzie teraz śnieg wszędzie ale tor wydeptany

. Biegało mi się bardzo dobrze - miałam wrażenie, że mogłabym tak jeszcze i mniej marszu ale nie chciałam przesadzić - założyłam soboe że 2 okrązenia truchtam a 1 pokonuję marszem. W sumie zrobiłam chyba 7 serii.
Na początku myślałam że pulsometr zawyża wynik o min 10. Ale chyba jednak nie bo max wyszło mi 197. Od razu się przyznam że nie pilnowałam tych 140 żeby nie przekroczyć bo musiałabym tylko iść

. Nie wiem skąd u mnie nagle takie wysokie tętno - w trakcie biegu skakało do 180 a w marszu spadało do 150. Gdyby nie to że HR max wyszedł możliwy byłam pewna że z pusometrem coś jest nie tak. Mierząc dawniej na aparcacie do ciśnienia zwykłe tętno wychodziło mi jakieś 66 a na pulsometrze wychodzi 76. Nie wiem o co chodzi

.
Dziś przerwa a jutro powtórka i w niedzielę a w przyszłym tygodniu planuje 3 okrązenia truchtem i 1 marszem. A powtórzeń - ile wyjdzie w 30min
Nie zmieniło się natomiast u mnie to co zawsze-zmęczenie w pierwszych 10min a jak już pęknie magiczna 10tka to mogę biec i biec...
Nadal aktualne - jeśli ktoś chciałby rozruszać się ze mną

LSM
A może ktoś doświadczony chciałby poprowadzić "świeżynkę" właściwym torem?:) Zapraszam do wspólnych kólek. Za 4 tyg. zmieniam na teren.