Witam
To mój pierwszy post na Forum (ale na pewno nie ostatni

). Słowem wstępu - lat 23, w czasach szkolnych trenowałam koszykówkę i piłkę ręczną, jednak po skończeniu szkoły średniej mój tryb życia stał się mocno siedzący (na studiach zaocznych w-f brak, siedząca praca, po pracy dużo czasu przy komputerze- katastrofa!). Do tego w swoim krótkim życiu zdążyłam wypalić bardzo dużo papierosów... Niemniej gdy sobie uświadomiłam, jak bardzo mi z tym źle, rzuciłam palenie niemal z dnia na dzień i postanowiłam coś ze sobą zrobić. Jakiś czas temu rozpoczęłam plan PUMY - po dojściu do 4 min biegu musiałam przerwać treningi (2,5 tyg przerwy). W zeszłym tyg. wróciłam na bieżnię na poziom 3,5`bieg i 1,5` marsz. Wczoraj jednak z czystej ciekawości na sam koniec postanowiłam sprawdzić czy naprawdę wolniutkim truchcikiem przebiegnę 10min. Przetruchtałam (v=8km/h) i w sumie mogłabym truchtać dalej. I tutaj moje pierwsze pytanie: jeśli zależy mi na zbudowaniu dobrej kondycji to lepiej żebym kontynuowała plan PUMY w tempie 10 km/h (przy czym muszę zaznaczyć, że mam słabe mięśnie nóg i o ile kondycyjnie takie tempo nie jest najgorsze o tyle nogi mi wysiadają - ale w dni bez biegania ćwiczę nogi i obawiam się, czy za 2 tyg idąc zgodnie z planem w takim tempie dam radę przebiec 30min) czy może lepiej jak będę sobie truchtać póki co po 30 min w tempie 8km/h i z treningu na trening będę zwiększać tempo?
I pytanie drugie - postawiłam sobie za cel zadebiutować w Maniackiej Dziesiątce 19 marca. Myślicie, że to realne do tego czasu nabrać takiej kondycji, by pokonać 10km? Dodam tylko, że motywację mam ogromną - po pierwsze widzę efekty i to daje mi niezłego kopa. Po drugie zaczęłam tracić zbędne kilogramy, co sprawia, że raczej nie odpuszczam sobie treningów
No i przypominam sobie słowa z tego filmiku, gdy w czasie biegu robi mi się ciężko:
http://www.youtube.com/watch?v=CNN6g4nE3d4
Pozdrawiam serdecznie!