Od jakiegos czasu biegam, moze nawet z cztery miesiace juz sie uzbieraly choc przerw pare bylo - ale mniejsza o to
Powoli robilem plan 10 tygodniowy (bardzo powoli - wedlug moich skromnych obliczen powinien on trwac 2,5 miesiaca hm) choc zaczynalem od bodajze 3 tygodnia. Ostatnio malo biegalem (moze raz w tygodniu a w nastepnym "no to pobiegne ten tydzien jeszcze raz") niestety pogoda (nie cierpie deszczu argh) skutecznie zatrzymywala proces dokonczenia 9 tygodnia dzis uznalem, ze dosyc tego i mimo deszczu poszedlem pobiegac (ostatni bieg w poniedzialek), ale z innym systemem - rozgrzalem sie itd wlaczylem stoper w zegarku i pobieglem z zamiarem "biec tak dlugo, az nie padne z wysilku przez caly ten czas nie patrzac na zegarek" po jakims czasie zmeczenia, monotonii, rozmyslen uznalem ze juz wiecej nie dam rady i tylko przebiegne do domu i jaki czas bedzie taki bedzie - mimo ze wszystko mnie bolalo mialem watpliwosci czy udalo mi sie chociaz przebiec te 30 minut, mozecie sobie wyobrazic jakie bylo moje zdziwienie gdy po zatrzymaniu na zegarku byla liczba 51 minut na dodatek okazalo sie, ze przebieglem prawie 8 km (!!!) - niby nic specjalnego dla wiekszosci biegaczy jednak dla mnie jest to liczba oszalamiajaca i tu rodzi sie moje pytanie
Jakim prawem osoba taka jak ja, ktora myslala ze zdechnie po przebiegnieciu 14:1 x2 przebiegla 51 minut i 8 km, czy mysl, ze "powinienem byc zmeczony wkoncu to normalne" jest tak silna?
Tak na prawde nie wiem dlaczego napisalem ten post, nie wiem jakich odpowiedzi oczekuje ani nawet nie wiem po co dalem tyle zbednych informacji (Na kazdym kroku przekonuje sie, ze ludzie to idioci - a w tym ja sam)
PS czy dzial dobry tez niestety nie wiem
Jak...?
-
- Dyskutant
- Posty: 41
- Rejestracja: 24 cze 2010, 16:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Po prostu wydawało się Tobie.
Robiłeś plan, przyszły postępy.
Wyjdź z podziwu dla samego siebie i zabierz się za kolejny plan.
Gratulacje, pozdrawiam.
Robiłeś plan, przyszły postępy.
Wyjdź z podziwu dla samego siebie i zabierz się za kolejny plan.
Gratulacje, pozdrawiam.
-
- Wyga
- Posty: 58
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 11:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Po pierwsze, gratulacje. Parę tygodni temu wróciłam do biegania po kilkuletniej przerwie więc wiem doskonale, jak cieszą widoczne postępy.
Po drugie, to teraz pomyśl jakie będą postępy, jak następny plan zrealizujesz z większą konsekwencją. Deszcz nie jest taki zły, a niestety teraz będzie tylko więcej mokrej pogody. Ja tam lekki deszczyk nawet lubię, bo w parku pusto i cicho, bez psów i przechodniów z ich durnymi komentarzami. Czapka na głowę, żeby nie przewiało, krótkie spodenki, żeby nie było mokrego klajstra na nogach i do przodu. Nie jesteśmy z cukru
Po drugie, to teraz pomyśl jakie będą postępy, jak następny plan zrealizujesz z większą konsekwencją. Deszcz nie jest taki zły, a niestety teraz będzie tylko więcej mokrej pogody. Ja tam lekki deszczyk nawet lubię, bo w parku pusto i cicho, bez psów i przechodniów z ich durnymi komentarzami. Czapka na głowę, żeby nie przewiało, krótkie spodenki, żeby nie było mokrego klajstra na nogach i do przodu. Nie jesteśmy z cukru
