Moja przygoda z bieganiem trwa około dwóch miesięcy. W tym czasie doszedłem troszkę do "wprawy", "formy(?)".
Jak można się domyśleć robię kółka na krakowskich błoniach. Na początku oczywiscie nie były to kółka, tylko długa prosta wzdłuż 3 maja. Po tygodniu już dawałem radę wrócić tą samą prostą

W tym tygodniu udało mi się juz zrobic około 25km (w poniedziałek 3 okrązenia - pierwszy raz, wtorek dwa i dziś jedno interwałem. Mam nadzieję że do końca tygodnia uda mi sie zbliżyc do granicy 50 kilometrów

Na początku biegałem po to aby trochę zrzucic kilogramów. Przy wzroście 190cm, 15 lipca ważyłem dokładnie 111kg (dodam że mam 22 lata). Dziś byłem na wadze, 103 kg


Ale teraz już biegam nie tylko dla wagi, biegam dla siebie. Rozglądam sie powoli za jakimiś bucikami, jednak na taki zakup bede musiał poczekać przynajmniej do października. Narazie biegam w zwykłych butach sportowych. Nie kupowałem nic bo nie wiedziałem na ile mi zapału starczy. A aktualnie nie moge sobie pozwolić na taki wydatek, gdyż musze opłacić semestr na studiach.
Także bieganie polecam każdemu kto chce się pozbyć trochę zbędnego bagażu z ciała



Nie piszę tego postu tylko po to aby się pochwalić. Mam też pytania do tych co biegają.
1. Co robić z rękoma podczas biegu. Okej, trzymamy przy tułowiu. Ale czasami jak biegam dłuższy dystans czuję jakby drętwienie (nie wiem jak to nazwać), wtedy ręce prostuje w łokciu i tak biegnę przez jakies 50 metrów, lub poprostu robię jakies krótkie rozciąganie w biegu. Czy jest to normalne?

2. Jak pić, co pić? Podczas biegu nie mam nic ze sobą. Piję dopiero jak skończę bieg. Czasami po godzinnym biegu potrafię wypic około 1,5 litra wody. Nie żebym pił zachłannie, ale powoli, przez około godzinę. Czy to też jest normalne.
Liczę na małe podpowiedzi.
Pozdrawiam