Czas na 6,5 kilometra.
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 17 lip 2010, 22:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Solec Kujawski
Witam, ostatnio ukończyłem bieg 30 minutowy. Następnym wyzwaniem jakie sobie wyznaczyłem jest pobijanie wyniku na 6400m. Pierwszym jaki udało mi się osiągnąć jest 32:25,01. Jakie macie zdanie na temat tego wyniku. Moim celem jest teraz przebiec ten dystans w czasie niższym jak 30:00. Potem zaatakuje 10000m. Nawet teraz czuje że jestem w stanie to zrobić ale nic na siłę ani za szybko.
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Jak na kogoś kto dopiero co skończył plan pumy jest to wynik bardzo dobry.
Spojrzałem co napisałeś w wątku planu 6-tygodniowego
Jeżeli chodzi o spieszenie się powoli to bardzo dobry pomysł na początek ale... przede wszystkim ma to zastosowanie do szybkiego biegania. Skarżyński w swojej książce np. pisze, że za nim zacznie się biegać jakieś szybsze treningi to trzeba biegać swobodnie godzinę.
Lepszym pomysłem wydaje się spokojne wydłużanie dystansu i dopiero wtedy wzięcie się za szybkie treningi ( najlepiej według jakiegoś planu).
pozdrawiam Buniek
Spojrzałem co napisałeś w wątku planu 6-tygodniowego
Bieganie na każdym treningu tego samego dystansu na maksa nie prowadzi do szybkich postępów i na pewno nie jest najefektywniejszą metodą treningową.GaLaS301 pisze: Póki co będę biegał te 6400m, starając się cały czas polepszać wynik, a co możecie powiedzieć o tym, który udało mi się osiągnąć? Jaki wynik mam sobie postawić za cel, zejść poniżej 30:00 w dwa tygodnie to realne? jakie Wy macie wyniki na tym dystansie? Najlepsze jest to że czuję się na siłach polecieć 10 kilometrów, ale na to jeszcze przyjdzie czas, lepiej śpieszyć się powoli.
Jeżeli chodzi o spieszenie się powoli to bardzo dobry pomysł na początek ale... przede wszystkim ma to zastosowanie do szybkiego biegania. Skarżyński w swojej książce np. pisze, że za nim zacznie się biegać jakieś szybsze treningi to trzeba biegać swobodnie godzinę.
Lepszym pomysłem wydaje się spokojne wydłużanie dystansu i dopiero wtedy wzięcie się za szybkie treningi ( najlepiej według jakiegoś planu).
pozdrawiam Buniek
Krzysiek
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 17 lip 2010, 22:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Solec Kujawski
Ok, dzięki za wskazówki, są one dla mnie bardzo cenne. Chyba muszę zakupić "Biegiem przez życie". Co myślicie nad takim planem. Poniedziałek 6 km, Środa 6 km, piątek 4 km, przeplatane czterema 20s interwałami. Niedziela dłuższe wybieganie, tylko ile, jestem w stanie machnąć 10 km ale czy jest sens aż tyle?? Szczerze mówiąc to nie zależy mi na szybkim bieganiu, bardziej na zwiększaniu dystansu, ale chciałem sobie postawić jakiś cel. Może pobiegać jeszcze dwa razy te 6400m, żeby organizm przyzwyczaił się do tego biegu w okolicach 30 minut, a dopiero potem jakiś plan. Co myślicie nad tym, który opisałem. Jakieś sugestie, wskazówki.
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Bieganie cztery razy w tygodniu wydaje się być dobrym pomysłem.
W układzie treningów sugerowałbym małą zmianę - wiadomo, że biegając 4 razy w tygodniu musisz kiedyś zrobić dwa treningi pod rząd ale jeżeli się da to zrób tak żeby po najdłuższym biegu mieć dzień wolny.
W mądrych książkach piszą żeby kilometraż zwiększać spokojnie nie więcej niż o 10 % tygodniowo zarówno tygodniowego przebiegu jak i długości najdłuższego biegu; w moim odczuciu można trochę więcej ale taki przyrost będzie z pewnością bezpieczny.
Przebieżki ( odcinki 20s nie będą raczej interwałami) rób pod koniec biegu jak już będziesz porządnie rozgrzany a przerwy pomiędzy nimi utrzymuj na tyle długie żeby pobiegnięcie kolejnego odcinka nie sprawiało Ci problemu. Trzeba je biegać szybko ale nie na maksa, tak na 80-90% prędkości jaką jesteś w stanie utrzymać na tym odcinku.
No i chyba najważniejsze: biegaj wolno. Na szybsze bieganie czas przyjdzie potem.
pozdrawiam Buniek
W układzie treningów sugerowałbym małą zmianę - wiadomo, że biegając 4 razy w tygodniu musisz kiedyś zrobić dwa treningi pod rząd ale jeżeli się da to zrób tak żeby po najdłuższym biegu mieć dzień wolny.
W mądrych książkach piszą żeby kilometraż zwiększać spokojnie nie więcej niż o 10 % tygodniowo zarówno tygodniowego przebiegu jak i długości najdłuższego biegu; w moim odczuciu można trochę więcej ale taki przyrost będzie z pewnością bezpieczny.
Przebieżki ( odcinki 20s nie będą raczej interwałami) rób pod koniec biegu jak już będziesz porządnie rozgrzany a przerwy pomiędzy nimi utrzymuj na tyle długie żeby pobiegnięcie kolejnego odcinka nie sprawiało Ci problemu. Trzeba je biegać szybko ale nie na maksa, tak na 80-90% prędkości jaką jesteś w stanie utrzymać na tym odcinku.
No i chyba najważniejsze: biegaj wolno. Na szybsze bieganie czas przyjdzie potem.
pozdrawiam Buniek
Krzysiek
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 17 lip 2010, 22:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Solec Kujawski
Dzięki za mądre słowa. Tak pokochałem bieganie, że sam się zastanawiałem czy nie zacząć biegać 6 razy w tygodniu, ale na razie dam sobie z spokój, po-przestane na czterech. Jutro biegnę jeszcze 6400m, urozmaicone szybkimi przebieżkami. W piątek 5000m, a w niedziele 8800m. Od Wtorku będę biegał 7000m i 5400... chociaż pomyślimy o tym po niedzieli, bieg niedzielny potraktuję jako sprawdzian, może 10000m. Pobiegam tak swoim planem jakiś miesiąc a potem wezmę się za jakiś plan z prawdziwego zdarzenia. Możesz mi poradzić jakiś? Jak myślisz te 10000m w niedzielę jest dobrym pomysłem, jestem w stanie to zrobić, ale co będzie miał do powiedzenia na to mój organizm. Jutro postaram się zamówić "Biegiem przez życie", także trochę, się dokształcę.
Pozdrawiam Galas.
Pozdrawiam Galas.
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Jak pobiegasz miesiąc w ten sposób i nie będziesz wiedział jaki plan wybrać to zadaj jeszcze raz pytanie.GaLaS301 pisze:Dzięki za mądre słowa. Tak pokochałem bieganie, że sam się zastanawiałem czy nie zacząć biegać 6 razy w tygodniu, ale na razie dam sobie z spokój, po-przestane na czterech. Jutro biegnę jeszcze 6400m, urozmaicone szybkimi przebieżkami. W piątek 5000m, a w niedziele 8800m. Od Wtorku będę biegał 7000m i 5400... chociaż pomyślimy o tym po niedzieli, bieg niedzielny potraktuję jako sprawdzian, może 10000m. Pobiegam tak swoim planem jakiś miesiąc a potem wezmę się za jakiś plan z prawdziwego zdarzenia. Możesz mi poradzić jakiś? Jak myślisz te 10000m w niedzielę jest dobrym pomysłem, jestem w stanie to zrobić, ale co będzie miał do powiedzenia na to mój organizm. Jutro postaram się zamówić "Biegiem przez życie", także trochę, się dokształcę.
Pozdrawiam Galas.
pozdrawiam i życzę wytrwałości
Buniek
Krzysiek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
biegasz wtępie troche ponad 5 min/km to teraz powinieneś nauczyc sie bioegac powoli np,. w tepie 6 min/km i tak realizowac dłuśze 10 km treningi godzinneGaLaS301 pisze:Witam, ostatnio ukończyłem bieg 30 minutowy. Następnym wyzwaniem jakie sobie wyznaczyłem jest pobijanie wyniku na 6400m. Pierwszym jaki udało mi się osiągnąć jest 32:25,01. Jakie macie zdanie na temat tego wyniku. Moim celem jest teraz przebiec ten dystans w czasie niższym jak 30:00. Potem zaatakuje 10000m. Nawet teraz czuje że jestem w stanie to zrobić ale nic na siłę ani za szybko.
Tompoz
Tompoz
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 17 lip 2010, 22:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Solec Kujawski
Powiem Ci szczerzę, że takim tępem biega mi się bardzo dobrze, po prostu czuję że jest dla mnie idealne, a jak biegnę wolniej to bieg staje się jakiś taki ciężki i męczący. W ostatnie dni treningowe tygodnia będę robił dłuższe wybiegania. W ostatnią niedziele przebiegłem 25 okrążeń czyli 10 km, z czasem 53:31. Nie padłem ze zmęczenia ani nie odczułem zadyszki, także takie tępo jest dla mnie chyba odpowiednie. Jeżeli jestem w stanie przebiec 10 km takim tępem i nie męcząc się specjalnie, to czy naprawdę muszę zmniejszyć prędkość? Zwłaszcza że w takiej jaką biegam czuję się idealnie. Dziś na spokojnie pobiegłem 6400m, (4 szybkie 100 metrowe przebieżki co okrążenie, zaczynając od 3, to był błąd) przyśpieszając przy 15 okrążeniu (na 6400 wychodzi 16) Czas to 30:28. Dwie minuty lepszy. Ale z tym dystansem dam sobie już spokój. Następny trening 7200.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie za kumałes kolego chciałem ci zasugerowac zwiekszenie przebieganych km co zrobiłęs.
1. nie biegaj pos tadionie to takie nudne
2. jak swodobnie bez adyszki biegasz 10 km to biegaj 10 km a nie 7,2 km.
3. Spróbuj wtępie 5,45-5.50 przebiec 15 km
Tompoz
1. nie biegaj pos tadionie to takie nudne
2. jak swodobnie bez adyszki biegasz 10 km to biegaj 10 km a nie 7,2 km.
3. Spróbuj wtępie 5,45-5.50 przebiec 15 km
Tompoz
Tompoz