Jestem nowy na forum jak i w bieganiu i jeśli post jest w złym miejscu to proszę go przenieść.
Ostatnimi czasu złapała mnie depresja (poważnie). Pewnego ranka obudziłem się i nagle przeraziło mnie to jak może wyglądać reszta życia. Praca (przy komputerze), narzeczona (wkrótce żona), komputer (granie i praca dorywcza) i tak w kółko. Mam 187cm wzrostu i warze 95,5kg. Nie mam wielkiej nadwagi i nie widać tego po mnie bo brzuch mam w porządku nie wyłazi z pod bluzki :P ale ja się źle i ciężko czuje. Przeraziło mnie to wszystko i postanowiłem coś ze sobą zrobić. Bieganie było moją odwieczną zmorą już w czasach podstawówki. Nie znosiłem biegać, męczyć się itp. mimo, że byłem w tym dobry i zawsze zaliczałem wszystkie turnieje miedze szkole w piłkę nożna, koszykówkę czy siatkówkę.
Półtorej tygodnia temu postanowiłem to zmienić. Stawić temu czoło i zacząć biegać i robić to tak by sprawiało mi to przyjemność. Poczytałem troszkę, zachęciłem się i jazda

Mam za sobą dopiero 4 biegi ale już widzę jak moja kondycja się zmieniła. Mój pierwszy wypad trwał 12 minut i wróciłem do domu z takim ciśnieniem, że aż mnie wewnątrz ucho bolało a po schodach wchodziłem jak pijany. Wiem przesadziłem. Za drugim razem jak już miałem zakwasy postanowiłem sobie troszkę wyluzować. Biegłem ciutke wolniej ale przebiegłem i tak max 13 minut. Zdziwiło mnie to, że po tym biegu już nie byłem tak wykończony. Ten pierwszy raz był chyba najtrudniejszy. Za trzecim razem przebiegłem 15 minut ale nadal z dwoma odpoczynkami zwalniając do spaceru. Bieg trwał 16 minut. Wczoraj biegłem czwarty raz i przebiegłem 20 minut bez przerw i zatrzymać z dodatkiem przyśpieszenia 2x na czas około 2 minut (przebiegłem 3km). Totalnie mnie to zaskoczyło (pozytywnie). Ja biegłem 20 minut bez większego zmęczenia :D
Biegam, oczywiście z mp3 bo nie wyobrażam sobie biegać bez. Muzyka dodaje mi powera i w tym czasie po prostu odlatuje. Nawet, żeby się zachęcić kupiłem sobie opaskę do mp3 na rękę, żeby się tylko bardziej zachęcić do biegania. Wiem, że to są dopiero początki ale zaczyna mi się to podobać. Mam teraz więcej siły, chęci do życia i nic nie sprawia mi problemu. To jest wspaniałe uczucie i świetny sposób na depresję czy zmianę trybu życia. Podczas biegu jestem tylko ja i świat i czuję się wolny jak ptak

Trochę bełkocze jak potłuczony ale chciałem to komuś napisać, to uczucie i te zmiany jakie we mnie zachodzą. Obiecałem sobie, że jak za miesiąc będę w stanie przebiec 6-8 kilometrów to kupię sobie pulsometr do mierzenia tętna by nie przesadzać i być spokojnym, że spalam tłuszcze a nie węglowodany. Ajha no i biegam na razie co drugi dzień, czyli 15 dni w miesiącu.
Chciałem podziękować wszystkim, którzy tworzą ten portal i wypowiadają się na tym forum. Bardzo dużo tu czytałem zanim wziąłem się do roboty ale to właśnie wy mnie do tego zmotywowaliście.