Zaczynam, zaczynam.
Od mniej więcej tygodnia biegam powolutku (bodaj 5 razy w owych 7 dniach się udało), po 30-35 minut. Do tej pory, wstyd się przyznać, w butach, które pewnie nadają się do wielu rzeczy, ale na pewno nie do biegania. Dzisiaj byłem w tym nowym krakowskim sklepie z akcesoriami biegowymi i kupiłem Asics Gel Blackhawk 3 (ponoć mam stopę neutralną albo jakoś minimalnie, minimalnie pronującą). Jest wygodnie. Jest przewiewnie. Jest miękko. Ale zrobiłem w nich póki co 4-5 kilometrów, zobaczymy, co będzie za 50 czy 100. Dla takiego laika jak ja, buty zdaje się będą dawać radę.
Teraz czekam już tylko, aż kurier dostarczy mi zegarek (co pewnie będzie miało miejsce po świętach) i zaczynam jakiś porządny trening.
Kiedyś, kilka lat temu, w pierwszej klasie liceum miałem najlepszy wynik w szkole na 1000m, w gimnazjum jeździłem na jakieś wioskowe "zawody" w bieganiu, ale była to kompletna amatorszczyzna i pochodna piłki nożnej, w którą do 17-18 roku życia grałem dość regularnie. Ergo - byłem wybiegany. Ale to kiedyś. Dzisiaj kondycja leży, w piłkę grywam dwa, trzy razy w miesiącu, a poza tym studiuję i pracuję (właściwie siedzę w pracy), więc chcąc nie chcąc dorobiłem się nieosiągalnej wcześniej wagi - około 78 kg (przy 184 cm wzrostu). Ale nie zaczynam biegać, by schudnąć. Chcę biegać, bo brakuje mi ruchu.
W tym wątku będę pytał zapewne o jakieś trywialne i oczywiste rzeczy, żeby moje pierwsze kroki w bieganiu były maksymalnie wykorzystane i właściwe.
I teraz pierwsze pytanie.
Przejrzałem treningi dla początkujących na stronie bieganie.pl, dość ambitnie wybrałem ten oto: http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=432 (jako że właśnie w ostatnich 10 dniach biegałem dystanse podane w pierwszym tygodniu tegoż treningu - i dawałem radę. Wprawdzie spokojnym, wolnym wręcz tempem, ale dawałem). Pytanie brzmi: na ile ten trening jest... modyfikowalny? Znaczy wprawdzie będę miał najprawdopodobniej zawsze czas na rzeczone 4 treningi tygodniowo, ale nieco inaczej rozmieszczone. To znaczy za sprawą mojej pracy (systemem dzień pracy - dwa dni wolnego, dzień pracy - dwa dni wolnego; nie pytajcie, gdzie pracuję!) oraz studiów, niekoniecznie będę mógł np. trening "sobotni" i "niedzielny" odbyć dzień po dniu. Być może również niektóre treningi będą oddzielone dwudniową przerwą. Czy to duży problem? Czy będę mógł jakoś dostosować ten trening?
Z góry dziękuję za podpowiedzi i wytrwałość w przedzieraniu się przez ten długi post.
Zaczynam biegać, o!
- PATATAJEC
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2048
- Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
- Życiówka na 10k: 00:44:26
- Życiówka w maratonie: 04:33:53
- Lokalizacja: KPN
- Kontakt:
Przebrnąć przez post było łatwo - piszesz zgrabnie.
Myślę, że wielkiej krzywdy sobie nie wyrządzisz modyfikując trochę ten plan. Chodzi o to, by po mocnych akcentach, większym kilometrażu była odpowiednia przerwa, by się silniczek nie zatarł. Jeśli będziesz miał na względzie te oczywistości, to różnica tych paru dni nie będzie miała znaczenia - tak myślę
Pracujesz na stacji benzynowej ?! :D - chociaż nie - tam się nie siedzi
Myślę, że wielkiej krzywdy sobie nie wyrządzisz modyfikując trochę ten plan. Chodzi o to, by po mocnych akcentach, większym kilometrażu była odpowiednia przerwa, by się silniczek nie zatarł. Jeśli będziesz miał na względzie te oczywistości, to różnica tych paru dni nie będzie miała znaczenia - tak myślę

Pracujesz na stacji benzynowej ?! :D - chociaż nie - tam się nie siedzi

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 30 mar 2010, 07:53
Co ty, na stację benzynową studenta filozofii nie przyjmą. Za nic!PATATAJEC pisze:
Pracujesz na stacji benzynowej ?! :D - chociaż nie - tam się nie siedzi
Dzięki za szybką odpowiedź, o!
Hadzia!
- td0
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 610
- Rejestracja: 15 wrz 2009, 20:15
Realizacja planu zgodnie z terminarzem na pewno będzie bardziej efektywnym wykorzystaniem Twojego czasu treningu. Ale życie często weryfikuje nasze plany. Każdy z nas musi przesuwać treningi, rezygnować z niektórych, ... Im rzadziej zmieniasz terminarz treningów tym lepiej. Regularność jest bardzo ważna. Dzień przerwy pomiędzy bieganiami też jest bardzo ważny z punktu widzenia regeneracji.
Gdy pracujesz to pracujesz 2 dni non-stop? Może jednak uda Ci się w dniu pracy znaleźć czas na bieganie.
Ja też dużo czasu spędzam w pracy. Do tego dochodzą częste wyjazdy na kilka dni. Bieganie jednak ma dla mnie bardzo wysoki priorytet. W tygodniu biegam rano przed pracą (o 6:00). Gdy mam wyjazd to buty biorę ze sobą i biegam zdobywając nowe ścieżki.
Bieganie z przerwami co dwa dni też poprawi Twoją kondycję, też sprawi Ci przyjemność z biegania (jeśli takową odczuwasz) i pozwoli Ci przygotować się do półmaratonu (a później do maratonu). Prawdopodobnie biegając zgodnie z planem troszkę szybciej zrobisz postępy, troszkę szybciej poprawisz życiówkę na 10 km i uzyskasz o pół minuty lepszy wynik w półmaratonie. Zdecyduj co jest ważniejsze dla Ciebie.
Gdy pracujesz to pracujesz 2 dni non-stop? Może jednak uda Ci się w dniu pracy znaleźć czas na bieganie.
Ja też dużo czasu spędzam w pracy. Do tego dochodzą częste wyjazdy na kilka dni. Bieganie jednak ma dla mnie bardzo wysoki priorytet. W tygodniu biegam rano przed pracą (o 6:00). Gdy mam wyjazd to buty biorę ze sobą i biegam zdobywając nowe ścieżki.
Bieganie z przerwami co dwa dni też poprawi Twoją kondycję, też sprawi Ci przyjemność z biegania (jeśli takową odczuwasz) i pozwoli Ci przygotować się do półmaratonu (a później do maratonu). Prawdopodobnie biegając zgodnie z planem troszkę szybciej zrobisz postępy, troszkę szybciej poprawisz życiówkę na 10 km i uzyskasz o pół minuty lepszy wynik w półmaratonie. Zdecyduj co jest ważniejsze dla Ciebie.
:) Tomek
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 30 mar 2010, 07:53
Na całe szczęście aż tak źle nie jest. 2 dni mam wolnego, później dzień pracy (albo 12 godzin). Notabene właśnie wróciłem z pracy. W nocy rozrysowałem sobie ten plan treningowy - właściwie wygląda identycznie, jak oryginalny. Nie będzie źle.td0 pisze:
Gdy pracujesz to pracujesz 2 dni non-stop?
Dzięki za rady, td0!
Hadzia!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 30 mar 2010, 07:53
Szybka weryfikacja planu treningowego. Jednak zacznę delikatniej. Nie ma co się porywać z motyką na słońce. W ogóle nie ma się co porywać na słońce, zacznę od treningu przygotowującego do 10km (a jak wiadomo dystans do słońca jest większy). Trening 4 razy w tygodniu. W poprzednim planie wszystko jest super, oprócz tego, że ja się do niego jeszcze nie nadaję. Jak już będę biegał swobodnie, w przyzwoitym czasie te 10 tysięcy metrów, to będę miał odpowiednią bazę wytrzymałościowo-szybkościowo-psychiczną, żeby zacząć przygotowania do półmaratonu.
Rzekłem.
A. Czekam na zegarek i chyba założę temat w tym dziale blogowo-biegowym.
No, tak właśnie zrobię.
Rzekłem.
A. Czekam na zegarek i chyba założę temat w tym dziale blogowo-biegowym.
No, tak właśnie zrobię.
Hadzia!