wybaczcie ze znow nowy temat, ale mam ogromne problemy z wyszukaniem odp na moje pytania, tyle tu tematow :/
biegam z psem i nie zawsze (czyt. prawie nigdy) jest czas by wczesniej ktos sie z nim przeszedl w celu wyproznienia go. w efekcie czego podczas np tak jak dzis 30 minutowego biegu mialam chyba z 10 gwaltownych zatrzyman. kazdy taki postoj to niesamowity bol lydek, tak jakby ktos mi w nie przywalil z kopa. w efekcie czego dzis bieglam niemal cala trase kulejac. dopiero kiedy mialam skonczyc bieganie poczulam ze bol ustepuje, ale po treningu kiedy juz tylko szlam znow kulalam. to nie pierwszy raz i jak znam siebie pewnie trudno mi bedzie jutro normalnie chodzic. rozciagam sie po tym i rozciagam i nie czuje zadnej poprawy.
czy ktos moglby mi wytlumaczyc skad taka reakcja organizmu? wiem ze nie powinno sie zatrzymywac, wszyscy tak mowia, ale nikt mi nigdy nie wytlumaczyl dlaczego ... tego co dzis robilam nawet nie sposob nazwac biegiem, to bylo powloczenie nogami - co gorsza juz drugi raz z rzedu
postoje
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
To że wszyscy mówią by się nie zatrzymywać nie znaczy że to jest prawda, nie zawsze większość ma rację
Ogólnie moim zdaniem nie powinno się robić nic na siłę, a u mnie na przykład taka przerwa 20-30sek. potrafi zdziałać cuda
W każdym razie co może się wydać śmieszne prawie NIGDY nie przebiegam całego treningu bez zatrzymania. Bo albo muszę się zatrzymać na światłach, albo muszę zmienić sznurowanie butów itd. W każdym razie sądzę że na ok.9-10km zatrzymuję się od 3-5 razy. Nie są to długie przerwy ale są i jakoś mi to nie przeszkadza 
Co do tego bólu nóg po zatrzymaniu to nie wiem skąd może się coś takiego brać. U mnie najwyżej występuje uczucie nóg z waty, ale za chwilę jestem w stanie ruszyć znowu. Choć możliwe że jestem już przyzwyczajony do biegania rwanym tempem i zatrzymywania się, może kilku letnia gra w piłkę nożną zrobiła swoje.



Co do tego bólu nóg po zatrzymaniu to nie wiem skąd może się coś takiego brać. U mnie najwyżej występuje uczucie nóg z waty, ale za chwilę jestem w stanie ruszyć znowu. Choć możliwe że jestem już przyzwyczajony do biegania rwanym tempem i zatrzymywania się, może kilku letnia gra w piłkę nożną zrobiła swoje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3884
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
dzieki za odp 
biegania nikt nigdy mnie uczyl ale w szkole gdy zdarzylo nam sie biegac na wf-ie nie pozwalano nam sie zatrzymywac, podobnie bylo w szkolach starszego pokolenia (np. moich rodzicow)
pokonujesz dluzsze dystanse jak ja w takim wypadku moze rzeczywiscie jest roznica
ja przez te 30 minut przebiegam niecale 6 km, jesli wliczyc w to wspomniane 10 przerw to jest tego sporo
biega mi sie super dopoki sie nie zatrzymam. 8 lat temu kiedy biegalam nie mialam psa i nigdy nie robilam przerw, nie przypominam sobie zebym wtedy miala takie bole, dlatego lacze to z tymi postojami

biegania nikt nigdy mnie uczyl ale w szkole gdy zdarzylo nam sie biegac na wf-ie nie pozwalano nam sie zatrzymywac, podobnie bylo w szkolach starszego pokolenia (np. moich rodzicow)
pokonujesz dluzsze dystanse jak ja w takim wypadku moze rzeczywiscie jest roznica

biega mi sie super dopoki sie nie zatrzymam. 8 lat temu kiedy biegalam nie mialam psa i nigdy nie robilam przerw, nie przypominam sobie zebym wtedy miala takie bole, dlatego lacze to z tymi postojami
- Mariusz6430
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 15 sty 2010, 18:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nysa
ogólnie postój powyżej 5min mi bardzo przeszkadza ponieważ zastygają mięśnie i trudno mi się potem ruszyć
co do zatrzymywania w zimę to chyba wsyscy wiedzą dlaczego postój jest zły

co do zatrzymywania w zimę to chyba wsyscy wiedzą dlaczego postój jest zły

- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle