
Zawsze mi sie wydawało, że to nienormalne aby człowiek z własnej, nieprzymuszonej woli wyszedł biegać w tak okropna pogodę. A jednak. Wczoraj we Wrocławiu była dziwna pogoda. Gdy wyszłam na trening zaczęło kropić. Jednak stwierdziłam, że zaraz przejdzie. Ale nie przeszło tylko rozpadało się na dobre. W sumie biegłam tak z 30 min. Nie czułam chłodu ani jakiegoś dyskomfortu. Niestety po powrocie do domu dostałam burę od najbliższych. No i w związku z tym mam pytanie: czy to naprawdę było głupie z mojej strony??? Czy uzależniacie swój trening od pogody?? Czy mój wczorajszy trening podczas deszczu mógł doprowadzić do przeziębienia???