Jako że to mój pierwszy post, to może się najpierw przedstawię. Mam na imię Ania i mam [prawie

Ale to tak na marginesie. To w końcu forum o bieganiu.
No właśnie. Podjęłam ostateczną decyzję - zaczęłam biegać. Czy raczej - zaczęłam realizować plan Pumy. Myślałam o zaczęciu od 2 tygodnia, ale po pierwszym razie okazało się że to dla mnie za proste. Więc dziś, jako drugi "trening" wzięłam tydzień 3ci. No i hmmm... Dałam radę, ale było ciężko. Te 2 minuty biegu wydawało mi się maxem, który mogę osiągnąć. To bardzo źle?
Nie, nie poddaję się, będę kontynuować ten tydzień

(na razie biegam bez specjalnego sprzętu, zobaczymy czy i kiedy sprawię sobie buty, w każdym razie - uważam na siebie

swoją drogą - wg Was te 4 razy w tygodniu to max? Coś się stanie jeśli będę biegać od początku częściej? tak się składa, że aktualnie mam wolne, bo jestem we Włoszech i chętnie codziennie wstawałabym rano i biegała. [o ile jutro nie odezwą się zakwasy

pozdrawiam Was serdecznie

ps. mam takie malutkie marzenie - żeby KIEDYŚ być w stanie przebiec półmaraton. myślicie, że przy obecnej kondycji to w ogóle będzie możliwe?