I jak tu rano wstać...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 21 kwie 2009, 10:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: WROCłAW
W dni treningowe w tygodniu (wtorki i czwaratki) zawsze nastawiam sobie budzik na 6 rano aby wstać i iść pobiegać . I co ??? oczywiście budzik dzwoni a ja wtulam się się do śpiacego obok męża i sttwierdzam "no przeciez mogę iśc pobiegać wieczorem". Oczywiście wieczorem i po obudzeniu, przeprowadzam sama z sobą motywujace rozmowy i sama siebie przekonuje ile zalet ma ranne bieganie.Przez caly miesiac wstałam tylko raz. Moze macie jakieś sprawdzone sposoby na ranne wstawanie???
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
ja w zeszłym roku w lecie, kiedy naprawdę były straszne upały, wstawałem 4:20 i biegałem. Choćby dlatego, że rano jeszcze było to możliwe, potem temperatura była nie do wytrzymania. Żeby wstać tak rano to po rostu od razu po dźwięku budzika trzeba wstać. Jesli powiem sobie, że jeszcze chciwlę poleżę, to "po ptokach".
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja najwcześniej biegać chodziłem gdzieś koło 7:00, często miałem problemy żeby wstać ale jakoś się w końcu zbierałem. Zawsze na mnie dobrze działało to że miałbym wyrzuty sumienia jakbym nie poszedł pobiegać, więc się jakoś z tego łóżka zbierałem
Poza tym mam tak dziwny organizm że jak wiem konkretnie o której mam wstać to o tej godzinie na ogół sam się budzę zanim zadzwoni budzik i mam później problem z zaśnięciem... 


- RuN.FoR.FuN
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 30 kwie 2009, 15:43
Witam
Zacząłem "biegać" 2 tyg. temu jutro mam swój 11 "bieg" - zaczynam o 5 rano, budzik na 4.50 i o 5 wychodzę. Wydaje mi się ze wstawanie tak wcześnie to jedynie kwestia mocnej motywacji - przynajmniej to mi wystarcza, ostatni spostrzegłem ze budzę się nawet trochę wcześniej przed budzikiem.
Ranek to dla mnie najlepsza pora do biegania, nie ma kundli, nie ma ludzi, ruch jest znikomy, no i oczywiście te wierze powietrze którego ja osobiście nie czuje bo jeszcze nie rzuciłem papierosów
.
Zacząłem "biegać" 2 tyg. temu jutro mam swój 11 "bieg" - zaczynam o 5 rano, budzik na 4.50 i o 5 wychodzę. Wydaje mi się ze wstawanie tak wcześnie to jedynie kwestia mocnej motywacji - przynajmniej to mi wystarcza, ostatni spostrzegłem ze budzę się nawet trochę wcześniej przed budzikiem.
Ranek to dla mnie najlepsza pora do biegania, nie ma kundli, nie ma ludzi, ruch jest znikomy, no i oczywiście te wierze powietrze którego ja osobiście nie czuje bo jeszcze nie rzuciłem papierosów

-
- Stary Wyga
- Posty: 175
- Rejestracja: 05 kwie 2009, 19:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Książ Wielki
To rzuć, jak najszbyciej, bo nie są wcale takie wspaniałe jak to się wydaje na początku, ani wcale aż tak badzo potrzebne jak to jest później. Uwierz mi wiem jak to jest.
Co do tematu, to właśnie najlepszy jest zryw z samego rana, odrazu jak budzik zadzwoni. Najłatwiej jest latem, najtrudniej zimą ( w szczególności ok. godz. 5.00) ciemno, zimno i wgl. Ale da się, tylko trza chcieć
A męża w tyłek kopnąć i posmarować jakaś maścią, żeby nie był już taki miły w przytulaniu 
Co do tematu, to właśnie najlepszy jest zryw z samego rana, odrazu jak budzik zadzwoni. Najłatwiej jest latem, najtrudniej zimą ( w szczególności ok. godz. 5.00) ciemno, zimno i wgl. Ale da się, tylko trza chcieć


"Uprawianie sportu nie może być przymusem
Czymś sztucznym w życiu
Sportowcowi potrzebna jest ambicja
Pasja, wola walki i bystrość umysłu"
---------------------------------------------
Ciężko pracuje by być lepszym, dlatego nim się staje.
Czymś sztucznym w życiu
Sportowcowi potrzebna jest ambicja
Pasja, wola walki i bystrość umysłu"
---------------------------------------------
Ciężko pracuje by być lepszym, dlatego nim się staje.
-
- Dyskutant
- Posty: 29
- Rejestracja: 16 mar 2009, 08:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: NO
Czasami te kundle wk.....ją. Bo np. biegne sobie a tu leci jakieś bydle do mnie i juz musze się zatrzymać-bo nie wiadomo czy takie coś mnie chwyci za gardło czy nie. Dopiero pojawia sie właścicile i moge kontunuować bieg.RuN.FoR.FuN pisze:Witam
Zacząłem "biegać" 2 tyg. temu jutro mam swój 11 "bieg" - zaczynam o 5 rano, budzik na 4.50 i o 5 wychodzę. Wydaje mi się ze wstawanie tak wcześnie to jedynie kwestia mocnej motywacji - przynajmniej to mi wystarcza, ostatni spostrzegłem ze budzę się nawet trochę wcześniej przed budzikiem.
Ranek to dla mnie najlepsza pora do biegania, nie ma kundli, nie ma ludzi, ruch jest znikomy.
A wiem że jak bede chciał biegać w lecie to i tak trzeba bedzei sie przestawić na ranne bieganie bo wieczorem może też być za gorąco, a poza tym tam gdzie biegam - w lesie miejskim żule z piwem czasami sie kręcą wieczorem
- RuN.FoR.FuN
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 30 kwie 2009, 15:43
Gramowicz - niestety już 10 rok tego palenia się zbliża
rzucenie palenia chodzi mi gdzieś po głowie ale nie jest to proste jak zaczęcie biegania - poza tym jak rzucę to napisze.
jendrol -
żule heheh nie bark im fantazji ja już słyszałem podczas wieczornego biegu ...... Biegnij Forrest biegnij oraz jeszcze kilka tekstów które za które admin możne się wkurzyć.

jendrol -

-
- Stary Wyga
- Posty: 162
- Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
*ika - a ja mam głupie pytanie: po co wstawać rano jeżeli możesz pójść pobiegać wieczorem?
Tak, jest cała masa zalet biegania rano. Ale nikt nie powiedział, że bieganie wieczorem to ZŁOOOOO.
Bieganie wieczorem też ma swoje zalety (chociażby mniejsze narażenie na kontuzje w porównaniu z bieganiem prosto po wstaniu z łóżka... no i jak się potem śpi!!! Marzenie!).
Ja - jak ssokolow - wolę sobie truchtać w nocy, niż wtawać o 6:00.
Do wstawania rano zmuszam się TYLKO jeżeli wiem, że to w ciągu tego i kolejnego dnia NIE będę mogła pobiegać popołudniu / wieczorem.
Więc jeżeli jesteś w stanie łatwiej zmotywować się do biegania wieczorem - to... budzikom śmierć!
Miłego biegania!



Tak, jest cała masa zalet biegania rano. Ale nikt nie powiedział, że bieganie wieczorem to ZŁOOOOO.
Bieganie wieczorem też ma swoje zalety (chociażby mniejsze narażenie na kontuzje w porównaniu z bieganiem prosto po wstaniu z łóżka... no i jak się potem śpi!!! Marzenie!).
Ja - jak ssokolow - wolę sobie truchtać w nocy, niż wtawać o 6:00.
Do wstawania rano zmuszam się TYLKO jeżeli wiem, że to w ciągu tego i kolejnego dnia NIE będę mogła pobiegać popołudniu / wieczorem.
Więc jeżeli jesteś w stanie łatwiej zmotywować się do biegania wieczorem - to... budzikom śmierć!

Miłego biegania!
Jeszcze nie ma się czym chwalić.... JESZCZE!
- russian, white russian
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1406
- Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gaia
a ja wstałem dziś raniutko o 15:30, i raźno poleciałem człapać (raźno bo był 'easy')
nawet nie próbujcie mnie namawiać na trening o 6 rano, mimo, że jeszcze byłem na nogach /po ~16 godzinach pracy/
trenować trzeba. a rano to dla mnie stan ducha, kiedy idę na trening.
zawsze biegam rano.
zdrówko
nawet nie próbujcie mnie namawiać na trening o 6 rano, mimo, że jeszcze byłem na nogach /po ~16 godzinach pracy/
trenować trzeba. a rano to dla mnie stan ducha, kiedy idę na trening.
zawsze biegam rano.
też nie lubię policji. ale żeby aż tak?jendrol pisze: Czasami te kundle wk.....ją.
zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 290
- Rejestracja: 30 mar 2009, 21:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zmienna
- Kontakt:
Zgadzam się z Illy - sama wstaję wcześnie, bo i tak nie śpię przeważnie od 5:30, ale to rzecz gustu, rozumiem, że dla niektórych to niewyobrażalnie trudne. Zmuszanie się do czegoś, czego nie lubisz, nie wpływa dobrze na motywację i zniechęca z czasem do samego biegania.
Inna sprawa, że bieganie bez jedzenia wydaje mi się bez sensu, i jak czytam, że ktoś wstaje o 4:50, a o 5:00 już biega, to myślę, że większe postępy przyniosłoby jednak bieganie później, za to z normalnym odżywianiem przed i po. No ale to też rzecz gustu.
Inna sprawa, że bieganie bez jedzenia wydaje mi się bez sensu, i jak czytam, że ktoś wstaje o 4:50, a o 5:00 już biega, to myślę, że większe postępy przyniosłoby jednak bieganie później, za to z normalnym odżywianiem przed i po. No ale to też rzecz gustu.