Kto z was zaczął biegać niedawno?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Czy jest w naszym gronie wiele osób, które zaczęły biegać niedawno, powiedzmy w tym roku? Wiemy o takich osobach. Nap rzykład Joycat. Ciekawe co motywowało te osoby do rozpoczęcia treningu.
Ja zacząłem biegać, bo chciałem ukończyć maraton. Przebiegłem. Potem chciałem poprawić w nim czas. Poprawiłem. I tak biegam od 14 lat.
Ja zacząłem biegać, bo chciałem ukończyć maraton. Przebiegłem. Potem chciałem poprawić w nim czas. Poprawiłem. I tak biegam od 14 lat.
ENTRE.PL Team
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
Co mnie motywowa³o do treningu - tak jak napisa³am Ci w mailu, PAwle, by³o kilka ró¿nych przyczyn. Z perspektywy tych kilku miesiêcy wydaje mi siê, ¿e decyzja, aby zacz±æ biegaæ by³a ukoronowaniem bardzo d³ugich poszukiwañ panaceum na codzienn± ciê¿k± pracê i tê banaln± monotoniê up³ywaj±cych dni, tygodni, miesiêcy.
Ciekawe, ¿e aczkolwiek zawsze uprawia³am jaki¶ tam rodzaj aktywno¶ci fizycznej (p³ywanie, joga, rowerowanie, ¿aglówka etc.) to nigdy nie przysz³o mi do g³owy, aby po prostu zacz±æ biegaæ. To chyba uraz z podstawówki, kiedy zmuszano mnie do biegania na 1 km (wówczas koszmarny dystans!!), nie t³umacz±æ JAK nale¿y biegaæ, ¿eby nie zrobiæ sobie krzywdy. Nienawidzi³am biegania. Na mecie zawsze by³am ostatnia, z najgorszym czasem i z jêzykiem w³ócz±cym siê po ziemi..
I sta³o siê tak, ¿e kilka miesiêcy temu jecha³am rowerkiem na Wis³± i minê³am w pewnym momencie pana, który ra¼no pomyka³ truchtem w przeciwnym kierunku. Mia³ super figurê, grama t³uszczyku i bardzo zadowolony wyraz twarzy. Pomy¶la³am sobie: kurcze, rowerowanie dostarcza mi chyba za ma³o endorfin i zbyt ma³o energii spalam, mo¿e wiêc spróbowaæ biegania...?
Tydzieñ pó¼niej, po zakomunikowaniu wszystkim bliskim i znajomym, ¿e mam zamiar otworzyæ nowy rozdzia³ w moim ¿yciu, posz³am biegaæ. Po raz pierwszy od kilkunastu lat, kiedy ganiano mnie na czas dooko³a osiedla, przy którym sta³a szko³a.
Oto i ca³a historia, i ca³a motywacja.
Nie wiem, czy to bardzo niepowa¿na deklaracja z mojej strony, ale strasznie, ale to strasznie pragnê przebiec maraton...
Ciekawe, ¿e aczkolwiek zawsze uprawia³am jaki¶ tam rodzaj aktywno¶ci fizycznej (p³ywanie, joga, rowerowanie, ¿aglówka etc.) to nigdy nie przysz³o mi do g³owy, aby po prostu zacz±æ biegaæ. To chyba uraz z podstawówki, kiedy zmuszano mnie do biegania na 1 km (wówczas koszmarny dystans!!), nie t³umacz±æ JAK nale¿y biegaæ, ¿eby nie zrobiæ sobie krzywdy. Nienawidzi³am biegania. Na mecie zawsze by³am ostatnia, z najgorszym czasem i z jêzykiem w³ócz±cym siê po ziemi..
I sta³o siê tak, ¿e kilka miesiêcy temu jecha³am rowerkiem na Wis³± i minê³am w pewnym momencie pana, który ra¼no pomyka³ truchtem w przeciwnym kierunku. Mia³ super figurê, grama t³uszczyku i bardzo zadowolony wyraz twarzy. Pomy¶la³am sobie: kurcze, rowerowanie dostarcza mi chyba za ma³o endorfin i zbyt ma³o energii spalam, mo¿e wiêc spróbowaæ biegania...?
Tydzieñ pó¼niej, po zakomunikowaniu wszystkim bliskim i znajomym, ¿e mam zamiar otworzyæ nowy rozdzia³ w moim ¿yciu, posz³am biegaæ. Po raz pierwszy od kilkunastu lat, kiedy ganiano mnie na czas dooko³a osiedla, przy którym sta³a szko³a.
Oto i ca³a historia, i ca³a motywacja.
Nie wiem, czy to bardzo niepowa¿na deklaracja z mojej strony, ale strasznie, ale to strasznie pragnê przebiec maraton...
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 30 lip 2001, 11:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja biegam od poczatku lipca i po raz pierwszy robie to dla przyjemnosci. W moim zyciu mialem juz kilka okresow biegowych - takich po 2, trzy miesiace - z reguly przez zawodami w narciarstwie wysokogorskim, w ktorych sporadycznie startuje. Zapal jednak zawsze mijal.
Teraz czuje, ze jest inaczej. Biegajac, oprocz zmeczenia odczuwam przyjemnosc - chyba wiecie o co mi chodzi. Biegam z reguly po 22.00 (5-6) i dochodzi tu jeszcze przyjemnosc ogladania Krakowa nocą.
Musze sie Wam przyznac, że zawsze bylo u mnie kiepsko z motywacja. W tej chwili postawilem sobie bardziej odlegly cel - tj start w biegach gorskich w pazdzierniku i listopadzie. Dzieki temu biegam systematycznie.
No to tyle.
Acha - w przyszlym roku chce skonczyc maraton.
Tomek
Teraz czuje, ze jest inaczej. Biegajac, oprocz zmeczenia odczuwam przyjemnosc - chyba wiecie o co mi chodzi. Biegam z reguly po 22.00 (5-6) i dochodzi tu jeszcze przyjemnosc ogladania Krakowa nocą.
Musze sie Wam przyznac, że zawsze bylo u mnie kiepsko z motywacja. W tej chwili postawilem sobie bardziej odlegly cel - tj start w biegach gorskich w pazdzierniku i listopadzie. Dzieki temu biegam systematycznie.
No to tyle.
Acha - w przyszlym roku chce skonczyc maraton.
Tomek
Tomek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 684
- Rejestracja: 19 cze 2001, 10:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 2:58:00
- Lokalizacja: Warszawa
Ja bym powiedział, że cel bliski to jesienne starty w biegach górskich, a cel dalszy to przyszłoroczny maraton.
Do października nie tak wiele czasu. Życzę dużo przyjemności w nocnym bieganiu w Krakowie (moim mieście dzieciństwa). Oczywiście dla realizacji bliższego celu polecam Lasek Wolski.
(Edited by Ziut at 2:38 pm on Aug. 23, 2001)
Do października nie tak wiele czasu. Życzę dużo przyjemności w nocnym bieganiu w Krakowie (moim mieście dzieciństwa). Oczywiście dla realizacji bliższego celu polecam Lasek Wolski.
(Edited by Ziut at 2:38 pm on Aug. 23, 2001)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
To musialem być jaQuote: from joycat on 2:15 pm on Aug. 23, 2001
w pewnym momencie zobaczyłam pana, który raÄ˝no pomykał truchtem w przeciwnym kierunku. Miał super figurę, grama tłuszczyku i bardzo zadowolony wyraz twarzy
ENTRE.PL Team
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
Ciebie to ja widzia³am kiedy¶ w po³owie lipca na Powsiñskiej Sobotni lub niedzielny poranek, bieg³e¶ po wschodniej stronie Czerniakowskiej, potem wzd³u¿ Powsiñskiej i skrêci³e¶ na ¶cie¿kê prowadz±c± do tego kana³ku przy Powsiñskiej, tam gdzie te drzewa i szuwary By³e¶ ubrany w czerwon± bluzê lub kurtkê.
-
- Stary Wyga
- Posty: 244
- Rejestracja: 12 cze 2002, 13:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pruszków
Za moje bieganie "odpowiedzialna" jest przyjaciolka. W listopadzie pochwalila sie, ze pobiegla w biegu niepodleglosci. Znalazlem wyniki i relacje z tego biegu i zrobilo mi sie jakos tak nie szczegolnie, ze sie ze mnie "stary dziad" zrobil. W zyciu bylo kilka okresow kiedy probowalem biegac ( np jako trenig uzupelniajacy do karate) ale konczylo sie zwykle po kilku - kilkunastu razach. Potem przyszla praca, siedzenie przed komputerem i jakies dziwne "miesnie", ktore "wyrosly" mi na brzuchu i nad biodrami.
Tak wiec czytajac o biegu niepodleglosci powiedzialem sobie: "dosc tego" i jak na razie tego sie trzymam i bardzo mi to sie podoba
Tak wiec czytajac o biegu niepodleglosci powiedzialem sobie: "dosc tego" i jak na razie tego sie trzymam i bardzo mi to sie podoba
- magdzik
- Dyskutant
- Posty: 29
- Rejestracja: 19 lip 2001, 22:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: krakow
Jak zaczelam biegac ? Nie mam bladego pojecia!!!
Jakie mam cele? Nie mam bladego pojecia!!!
Ale w miedzyczasie jest to dla mnie potrzeba prawie fizjologiczna:jak nie biegam jestem cala nieszczesliwa. Biegam nieregularnie,ale za to wytrwale...niezbyt mierze dystans i czas...po prostu sobie tak przed siebie biegne...ze spaniem,jedzeniem i bieganiem jest u mnie tak jak u tego gorala,znacie?
-Przychodzi goral do doktora:"panie doktorze mom takom dziwnom chorobe,jak zaczne pic to bym tak pil i pil i pil;jak zaczne jesc to bym tak jod i jod i jod;jak zaczne spac zo bym tak spol i spol i spol...".
Na to doktor:"A jak ja pana kopne to bedzie pan tak leciol i leciol i leciol...!"
PS.To jeden z ulubionych dowcipow mojej mamy!
Jakie mam cele? Nie mam bladego pojecia!!!
Ale w miedzyczasie jest to dla mnie potrzeba prawie fizjologiczna:jak nie biegam jestem cala nieszczesliwa. Biegam nieregularnie,ale za to wytrwale...niezbyt mierze dystans i czas...po prostu sobie tak przed siebie biegne...ze spaniem,jedzeniem i bieganiem jest u mnie tak jak u tego gorala,znacie?
-Przychodzi goral do doktora:"panie doktorze mom takom dziwnom chorobe,jak zaczne pic to bym tak pil i pil i pil;jak zaczne jesc to bym tak jod i jod i jod;jak zaczne spac zo bym tak spol i spol i spol...".
Na to doktor:"A jak ja pana kopne to bedzie pan tak leciol i leciol i leciol...!"
PS.To jeden z ulubionych dowcipow mojej mamy!
magdzik czyli magdam
magdamalec@yahoo.com
magdamalec@yahoo.com
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 22 cze 2001, 19:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Widzę Magda, że mamy podobne "zwyrodnienie". Właśnie zacząłem nad nim pracować. Po tym jak nas tu Ryszard pouczył postanowiłem pójść "na odwyk". Bieganie bywa niebezpiecznie wciągające... i czasem jest dużą umiejętnością zachowanie właściwych proporcji.
No ale najważniejsze, że udało Ci się znaleźć bratnią duszę. Jak człowiek biegnie z kimś to łatwiej jest zadbać o umiar... zupełnie odwrotnie niż w "dyscyplinach" tego górala.
No ale najważniejsze, że udało Ci się znaleźć bratnią duszę. Jak człowiek biegnie z kimś to łatwiej jest zadbać o umiar... zupełnie odwrotnie niż w "dyscyplinach" tego górala.
Janusz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Do Joycat - wszystko bardzo pięknie, z małym zastrzeżeniem. Napisałaś: "...jechałam rowerkiem nad Wisłą..." i póżniej o braku endorfin. Trzeba wsiąść na rower, nie rowerek i pędzić, a wtedy nie będziesz odczuwała tego braku. Ważny jest dystans i tempo, podobnie jak w bieganiu. Zwracam na to uwagę jako zaangażowany cyklista. Natomiast całkowicie rozumiem Twoje zauroczenie bieganiem i życzę powodzenia.
biegowa recydywa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
Olku, wówczas nad Wise³k± to ja rzeczywi¶cie jecha³am rekreacyjnie, mimo ¿e na d³u¿szym dystansie. Natomiast zdarzaj± mi siê znacznie intensywniejsze wysi³ki rowerowe, i to zarówno pod wzglêdem dystansu, jak i tempa, a przez ostatnie dwa tygodnie by³y to w dodatku góry, które wycisnê³y ze mnie wszystkie poty, wiêc chyba nie jest a¿ tak ¼le
Chodzi³o mi bardziej o to, ¿e jazda na rowerze (nie na rowerku), mimo ¿e lubiê i uprawiam czêsto, nie do koñca daje mi to, czego oczekujê od sportu. To dosyæ intuicyjne odczucie, nie potrafiê tego wy³umaczyæ.
Pozdrawiam
Chodzi³o mi bardziej o to, ¿e jazda na rowerze (nie na rowerku), mimo ¿e lubiê i uprawiam czêsto, nie do koñca daje mi to, czego oczekujê od sportu. To dosyæ intuicyjne odczucie, nie potrafiê tego wy³umaczyæ.
Pozdrawiam