czyżby kryzys??
- aspi
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 11 lip 2008, 10:05
- Życiówka na 10k: 57:20
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
jestem biegową nowicjuszką, bez żadnego sportowego przygotowania
biegam od 2 tygodnia, za cel postawiłam sobie 5 km w Run Warsaw (październik)
zaczęłam "po bożemu" od marszobiegów - na 1. treningu 1 minuta biegu, 4 marszu i tak przez pół godziny, na kolejnym 3 minuty itd.
Chyba na czwartym treningu udało mi się przebiec 3x10 minut z ok. 5-minutowymi przerwami na marsz. Nie byłam jakoś specjalnie tym zmęczona, a jaka radość
Niestety, na kolejnym treningu próba powtórzenia tego sukcesu została okupiona wielkim cierpieniem - nogi były ciężkie jak ołów, czas dłużył się niemiłosiernie...
Dziś w ogóle nie dałam rady, przebiegłam 10 minut (masakra...), 3 minuty marszu, 8 minut biegu, a później już tylko marsz przez ok. 30 minut.
Zdołowałam się...
Doradźcie proszę, co zrobiłam źle. Czy za dużo chciałam? Dlaczego raz się udało, a kolejnym razem było tak strasznie?
Dodam tylko, że biegam 3 razy w tygodniu (pon, śr, pt), zawsze rozciągam się po bieganiu, robię rozgrzewkę przed, a tempo mojego biegu jest naprawdę żółwie (1,5 km w 9,5 minnuty).
biegam od 2 tygodnia, za cel postawiłam sobie 5 km w Run Warsaw (październik)
zaczęłam "po bożemu" od marszobiegów - na 1. treningu 1 minuta biegu, 4 marszu i tak przez pół godziny, na kolejnym 3 minuty itd.
Chyba na czwartym treningu udało mi się przebiec 3x10 minut z ok. 5-minutowymi przerwami na marsz. Nie byłam jakoś specjalnie tym zmęczona, a jaka radość
Niestety, na kolejnym treningu próba powtórzenia tego sukcesu została okupiona wielkim cierpieniem - nogi były ciężkie jak ołów, czas dłużył się niemiłosiernie...
Dziś w ogóle nie dałam rady, przebiegłam 10 minut (masakra...), 3 minuty marszu, 8 minut biegu, a później już tylko marsz przez ok. 30 minut.
Zdołowałam się...
Doradźcie proszę, co zrobiłam źle. Czy za dużo chciałam? Dlaczego raz się udało, a kolejnym razem było tak strasznie?
Dodam tylko, że biegam 3 razy w tygodniu (pon, śr, pt), zawsze rozciągam się po bieganiu, robię rozgrzewkę przed, a tempo mojego biegu jest naprawdę żółwie (1,5 km w 9,5 minnuty).
- aspi
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 11 lip 2008, 10:05
- Życiówka na 10k: 57:20
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
jak to nie ma??? fatalnie... polećcie jakiś inny bieg na 5 km jesieniąpiotrek79 pisze:Troche odbiegając od twojego pytania - nie ma w tym roku Run Warsaw. Zmień cel
-
- Stary Wyga
- Posty: 214
- Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Marki
Powinnaś poczytać sobie materiały dla początkujących biegaczy...
W szczególności, że nie byłaś wcześniej aktywna fizycznie. Starając się od razu osiągać zbyt duże cele możesz nabawić się tylko kontuzji, a nie formy. Powoli.
W szczególności, że nie byłaś wcześniej aktywna fizycznie. Starając się od razu osiągać zbyt duże cele możesz nabawić się tylko kontuzji, a nie formy. Powoli.
- ooco
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 850
- Rejestracja: 13 kwie 2008, 21:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skierniewice
6:20 na km to zólwie tempo dla poczatkującego? mi sie rzadko zdarza zejsc z tempem poniżej 7 min/km.. to kim jak jestem? ślimakiem?aspi pisze: Dodam tylko, że biegam 3 razy w tygodniu (pon, śr, pt), zawsze rozciągam się po bieganiu, robię rozgrzewkę przed, a tempo mojego biegu jest naprawdę żółwie (1,5 km w 9,5 minnuty).
Ostatnio zmieniony 16 lip 2008, 14:57 przez ooco, łącznie zmieniany 1 raz.
- aspi
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 11 lip 2008, 10:05
- Życiówka na 10k: 57:20
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
naprawde mam wrazenie, ze biegam niemal w miejscu... moze moje pomiary szwankuja?
-
- Stary Wyga
- Posty: 214
- Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Marki
wracając do biegania w miejscu -
ja dzisiaj biegłam w miejscu, aby nie maszeerować
ostatnio biegałam raniutko o 5.00, chłodno żeśko i milutko - dzisiaj wstałam po 9.00, było upalnie i baaardzo niefajnie; pierwsze 10 min truchtałam w tempie żółwim, albo wolniej
ja dzisiaj biegłam w miejscu, aby nie maszeerować
ostatnio biegałam raniutko o 5.00, chłodno żeśko i milutko - dzisiaj wstałam po 9.00, było upalnie i baaardzo niefajnie; pierwsze 10 min truchtałam w tempie żółwim, albo wolniej
-
- Dyskutant
- Posty: 47
- Rejestracja: 26 lut 2008, 20:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: rzeszów
nie jestem ekspertem ale chyba za ostro zaczęłaś
ja na początku biegałem w tempie 5,30 - 5,45/km (biegałem po 3 kilometry) a raz na treningu udało mi się 4,45/km po 3 tygodniach biegania
ale to chyba było za ostro bo zacząłem odczuwać zmęczenie i teraz po 9 tygodniach biegam 6,30/km (biegam po 5-6km)
trochę zawaliłem ale cóż lepiej zmienić trening niż coś sobie zrobić
ja na początku biegałem w tempie 5,30 - 5,45/km (biegałem po 3 kilometry) a raz na treningu udało mi się 4,45/km po 3 tygodniach biegania
ale to chyba było za ostro bo zacząłem odczuwać zmęczenie i teraz po 9 tygodniach biegam 6,30/km (biegam po 5-6km)
trochę zawaliłem ale cóż lepiej zmienić trening niż coś sobie zrobić
-
- Stary Wyga
- Posty: 214
- Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Marki
Ja zanim zaczęłam biegać, nie rozstawałam się z rowerkiem nawet na chwilkę. i siłownia domowa na dodatek.
Jak zaczęłam przechodzić plan 10-tyg., to powtarzałam pierwszy tydzień.
Wkręciłam się dopiero na 3 tyg., (ostatnie 5 min. przeciągam do 12 bo żal kończyć)
Jak zaczęłam przechodzić plan 10-tyg., to powtarzałam pierwszy tydzień.
Wkręciłam się dopiero na 3 tyg., (ostatnie 5 min. przeciągam do 12 bo żal kończyć)