Witam
Wlasnie dobiega koncowka mojego planu 10tygodniowego. Robie go sumiennie, co do minuty. Dla mnie to i tak duzy sukces, bo poczatkowo prawie nie dawalem rady z 2 minutami biegu. Teraz udaje mi sie z duzym wysilkiem, jednak daje rade i biegne pelne 30 min jednorazowo. Jak wstaje z rana nawet ciesze sie na sama mysl ze zaraz sie wybiegam, po pierwszych minutach patrze jednak kiedy sie skonczy to jakze dlugie 30 minut I teraz mam takie pytania do kogos kto skonczyl ten plan oraz do bardziej doswiadczonych forumowiczow:
- jaki mniej wiecej dystans przebiegaliscie po tym planie w czasie 30 min?
- jak dalej przygotowywac sie, by biegac wieksze odleglosci i sprawiac aby bieganie dawalo wieksza radosc (moze jakis nowy plan??)
- i co zrobic by lydki i uda jak najbardziej schudly (szczegolnie o lydki mi chodzi)
Od poczatku roku schudlem z 95 na 89kg (4 miesiace basen, 2 miesiace biegania). Do prawidlowej wagi przy moim wzroscie, czyli 82 kg jeszcze droga daleka. Mam nadzieje ze sie uda, a wtedy juz (mam jeszcze wieksza nadzieje) ze bieganie bedzie codziennoscia, bez ktorej bedzie ciezko sie obyc.
pozdrawiam wszytskich wytrwalych i biegajacych
stojan
Co dalej po planie 10 tygodniowym
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
Po pierwsze gratuluje - wdrożyłeś się w "bieganie" ... ja nie jestem najlepszym przykładem sumienności ale pochwalić mogę...
po drugie - co dalej - to zależy od Ciebie...
Wielu ludzi myśli wtedy o tym by "kiedyś" przygotować się do biegu na 10km, 21, czy 42,195 - jest też część taka która "kończy" na biegu 1godzinka dla przyjemności 3 - 4 razy w tygodniu zwiedza okolice, biega bez pulsometrów, planów, a po prostu ciesząc się z biegania
jeśli będziesz myślał o startach - to najlepiej przejść na jakiś "plan" przygotowania do startu, biegać coraz więcej - i w miarę możliwości "racjonalnie" czyli nie doprowadzić do przetrenowania (ponoć złota zasada to lepiej 10 razy za mało niż 1 raz za dużo)
No to życzę wytrwałości i przyjemności
po drugie - co dalej - to zależy od Ciebie...
Wielu ludzi myśli wtedy o tym by "kiedyś" przygotować się do biegu na 10km, 21, czy 42,195 - jest też część taka która "kończy" na biegu 1godzinka dla przyjemności 3 - 4 razy w tygodniu zwiedza okolice, biega bez pulsometrów, planów, a po prostu ciesząc się z biegania
jeśli będziesz myślał o startach - to najlepiej przejść na jakiś "plan" przygotowania do startu, biegać coraz więcej - i w miarę możliwości "racjonalnie" czyli nie doprowadzić do przetrenowania (ponoć złota zasada to lepiej 10 razy za mało niż 1 raz za dużo)
No to życzę wytrwałości i przyjemności
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 12 sie 2007, 14:29
@1 - nie robiłam planu 10-tyg, ale gdy zaczynałam biegać to w pół godziny przebiegałam jakieś 3-4 kmstojan pisze: - jaki mniej wiecej dystans przebiegaliscie po tym planie w czasie 30 min?
- jak dalej przygotowywac sie, by biegac wieksze odleglosci i sprawiac aby bieganie dawalo wieksza radosc (moze jakis nowy plan??)
- i co zrobic by lydki i uda jak najbardziej schudly (szczegolnie o lydki mi chodzi)
@2 - nowy plan - dlaczego nie!
@3 - niestety, dieta to podstawa
"Co dalej po planie 10-tyg? " - dobre pytanie. Mam ten sam problem, zaczęłam od wytrzymałości bo wyczytałam, że tak trzeba. Wymyśliłam sobie przygotowania do półmaratonu. A co dalej? Chciałabym biec chociaż jeden dystans najlepiej na ile mnie stać, ale jak tu zgadnąć w czym poszłoby mi najlepiej?
[url=http://runmania.com/rlog/?u=PinUpGirl][img]http://runmania.com/f/f7c2c3e8ea675093ff0011c7b9248496.gif[/img][/url]