My story
- rabarbarka_16
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 01 maja 2008, 21:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Stryszawa
Nie! Ja dłużej tak nie mogę!!! Wiem, że czytając to wiele internautów weźmie
mnie za idiotkę, ale to prawda : jestem skończoną wariatką. Opowiem wam teraz historię moich ostatnich 7-dmiu miesięcy.
Więc: Na początku chciałam schudnąć i na dal chcę. Zaczęłam więc "trenować" w domu. Była zima gdy zaczynałam. Otwierałam okno i "biegałam" codziennie w miejscu przez więcej jak godzinę. Teraz jest gorąco i czuję, że mi słabo...Później robiłam 30 min. brzuszki na łóżku (Boże! Jaka ja byłam durna!) pąpki, itp.itd., a to wszystko bez streczingu. Teraz mam nogi jak słoń i do końca życia będę takie mieć! Hyyy!Chciałam dorównać takiemu jednemu chłopakowi, bo się w nim zakochałam...
Ćwiczyłam w sumie 5 godzin dzień w dzień, aż pot ze mnie spływał strugami, nieraz także ze łzami. Beczałam i biegłam(chociaż muszę też powiedzieć, że piszę wiersze i wtedy właśnie powstawały te najlepsze). Zapyta może ktoś dlaczego nie biegałam na dworze- bo się wstydziłam. Najgorzej było gdy miałam "zawalony" różnymi sprawami dzień. Wracałam do domu np. z dyskoteki o 10:00, do 3 ćwiczyłam, a o 5 trzebało wstać. Cała rodzina mówiła mi że mam oczy jak śmierć, ale ja miałam ich wszystkich w dupie. Nawet gdy byłam chora i miałam zakwasy- ćwiczyłam. Nawet gdy miałam lekcji po uszy i nauki na 3 dni, a nie parę godzin. Odbiło się wszystko na moich ocenach (mało brakowało a bym nie przeszła do 3 klasy, a kiedyś miałam świadectwo z paskiem:((()Nie jadłam nic po godzinie szóstej i rano śniadania. Teraz jestem wrakiem człowieka. Chciałabym wszystkich przed takim czymś ustrzec, chociaż nie sądzę, że ktoś będzie taki głupi jak ja. Powiedzcie co sądzicie, poratujcie jak psycholog, co robiłam źle?( bo nie miałam żadnych rezultatów. Ciągle było w biodrach 96!)
mnie za idiotkę, ale to prawda : jestem skończoną wariatką. Opowiem wam teraz historię moich ostatnich 7-dmiu miesięcy.
Więc: Na początku chciałam schudnąć i na dal chcę. Zaczęłam więc "trenować" w domu. Była zima gdy zaczynałam. Otwierałam okno i "biegałam" codziennie w miejscu przez więcej jak godzinę. Teraz jest gorąco i czuję, że mi słabo...Później robiłam 30 min. brzuszki na łóżku (Boże! Jaka ja byłam durna!) pąpki, itp.itd., a to wszystko bez streczingu. Teraz mam nogi jak słoń i do końca życia będę takie mieć! Hyyy!Chciałam dorównać takiemu jednemu chłopakowi, bo się w nim zakochałam...
Ćwiczyłam w sumie 5 godzin dzień w dzień, aż pot ze mnie spływał strugami, nieraz także ze łzami. Beczałam i biegłam(chociaż muszę też powiedzieć, że piszę wiersze i wtedy właśnie powstawały te najlepsze). Zapyta może ktoś dlaczego nie biegałam na dworze- bo się wstydziłam. Najgorzej było gdy miałam "zawalony" różnymi sprawami dzień. Wracałam do domu np. z dyskoteki o 10:00, do 3 ćwiczyłam, a o 5 trzebało wstać. Cała rodzina mówiła mi że mam oczy jak śmierć, ale ja miałam ich wszystkich w dupie. Nawet gdy byłam chora i miałam zakwasy- ćwiczyłam. Nawet gdy miałam lekcji po uszy i nauki na 3 dni, a nie parę godzin. Odbiło się wszystko na moich ocenach (mało brakowało a bym nie przeszła do 3 klasy, a kiedyś miałam świadectwo z paskiem:((()Nie jadłam nic po godzinie szóstej i rano śniadania. Teraz jestem wrakiem człowieka. Chciałabym wszystkich przed takim czymś ustrzec, chociaż nie sądzę, że ktoś będzie taki głupi jak ja. Powiedzcie co sądzicie, poratujcie jak psycholog, co robiłam źle?( bo nie miałam żadnych rezultatów. Ciągle było w biodrach 96!)
- Powiedz mi, co jest takiego wyjątkowego w bieganiu? (...)
- To prawie jak latanie. Jesteś lekki, jesteś najszybszą rzeczą w kosmosie, jakbyś nic nie ważył. Wysysasz prędkość z Drogi Mlecznej i czujesz, że możesz dotknąć gwiazd.
- To prawie jak latanie. Jesteś lekki, jesteś najszybszą rzeczą w kosmosie, jakbyś nic nie ważył. Wysysasz prędkość z Drogi Mlecznej i czujesz, że możesz dotknąć gwiazd.
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Koniec gimnazjum i PĄPKI ??
Zrób sobie z tydzien wolnego na poprawe humoru. Oczywiscie nie poprawiaj sobie humoru czekolada.
Potem zaplanuj sobie 3-4 treningi biegowe+ 2x basen/tydzien
+ gimnastyka
Po ćwiczeniach naprawde lepiej sie uczy ale, zapewniam Cie nie musisz trenować po kilka godzin
Sprobuj spokojnych biegów 40-60' z 6-8 przyspieszeniami po 30-60"
Albo wyprobuj któryś z planów na stronie
tyle z biegania, jednak bez zmiany nawyków żywieniowych, całe odchudzanie nie przyniesie rezultatów
Zrób sobie z tydzien wolnego na poprawe humoru. Oczywiscie nie poprawiaj sobie humoru czekolada.
Potem zaplanuj sobie 3-4 treningi biegowe+ 2x basen/tydzien
+ gimnastyka
Po ćwiczeniach naprawde lepiej sie uczy ale, zapewniam Cie nie musisz trenować po kilka godzin
Sprobuj spokojnych biegów 40-60' z 6-8 przyspieszeniami po 30-60"
Albo wyprobuj któryś z planów na stronie
tyle z biegania, jednak bez zmiany nawyków żywieniowych, całe odchudzanie nie przyniesie rezultatów
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
-
- Wyga
- Posty: 74
- Rejestracja: 29 lis 2007, 19:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zrób zdjęcie , podaj do niego linka . Chcę zobaczyć jak wygląda osoba która ćwiczy codziennie po 5 godzin .
Poważnie , myślę , że bardzo ale to bardzo fantazjujesz , a o sporcie nie masz bladego pojęcia .
Poważnie , myślę , że bardzo ale to bardzo fantazjujesz , a o sporcie nie masz bladego pojęcia .
[url=http://runmania.com/rlog/?u=kanap][img]http://runmania.com/f/985c0ba58b60c4775016c80d94798e2e.gif[/img][/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 433
- Rejestracja: 16 mar 2008, 20:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ja mysle ze ćwiczenia i problem ze zdaniem do 3 klasy gimnajzum to zdne wyzwanie... Ja zaczełęm biegac i ćwiczyć w lutym a w maju maiłem matury. Musaiłęm jakos pogofdzić szkołę, mautury i bieganie. Poprostu za dużo chciałąś na raz. Musis powoli i sukcesynie zmierzeć do celu a nie szybkimi skokami, bo w ten sposób mozesz upaść. Źle robiłas mzoe za pomoca tego forum sie poprawisz.
gg 3305061
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 559
- Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33
rabarbarka_16 - brak efektów jest strasznie hamującym czynnikiem, no ale jeśli ktoś biega bo lubi, to będzie biegał nadal, a cel (spadek wagi) zostanie zepchnięty na dalszy plan. Nie spodoba Ci się to co powiem, a konkretniej powtórzę słowa, które niedawno sama usłyszałam - na efekty trzeba poczekać, czasami miesiące i lata. Niestety. Jeśli efektow nie ma a plan treningowy jest zaplanowany z sensem, logiką i nie wbrew naturze, to nierozsądne byłoby nie wierzyć w to stwierdzenie. Jest różnie, czasami totalna zwałka, ale właśnie to poczucie że bieganie to jest to, powoduje, że poprostu biegamy. Mimo wszystko. Z poczuciem z jednej strony, że kiedyś zaskoczy, a z drugiej - szkoda że jeszcze nie teraz. Zamuliłaś się własnym treningiem, pędem do szybkiej zmiany siebie, zmęczeniem etc. Za mało w tym wszystkim sprawdzonych metod i rozwiązań. Może za szybko, za dużo? Zrób tak, jak Ci poradził Fist - skorzystaj z któregoś planu ze strony. Więcej odpoczynku, snu.
A co do tego gościa, dla którego to robisz - najbezpieczniej będzie sądzić, że nie zadziałała chemia. Z perspektywy czasu stwierdzisz, że zmarnowałaś miesiące a może i lata, dla kogoś, komu jesteś obojętna bo... Ciężko coś takiego zaakceptować, ale tak to już jest w dorosłym życiu, że nie na wszystko ma się wpływ.
A co do tego gościa, dla którego to robisz - najbezpieczniej będzie sądzić, że nie zadziałała chemia. Z perspektywy czasu stwierdzisz, że zmarnowałaś miesiące a może i lata, dla kogoś, komu jesteś obojętna bo... Ciężko coś takiego zaakceptować, ale tak to już jest w dorosłym życiu, że nie na wszystko ma się wpływ.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przeanalizowałem dokładnie Twój tekst pod kątem psychologicznym w aspekcie treningu i chemii. Moje wnioski:
W zimę biegając w miejscu niepotrzebnie otwierałaś okno. Po prostu przy otwartym oknie następowała zbyt szybka katalizacja tlenu w krwiobiegi i po niecałej godzinie przekraczałaś próg mleczanowym którego nie można przekroczyć bo go nie ma. Dlatego jeszcze do tej pory Ci gorąco, chociaż zima pozostaje już tylko miłym wspomnieniem a lato za pasem.
Następnie: brzuszki na łóżku. Nawet w 3 klasie gimnazjum powinnaś już wiedzieć do czego służy łóżko: na pewno nie do brzuszków, pąpki (niektórzy piszą pompki ale może się nie znają) no to jeszcze, ale nie brzuszki i to bez streczingu (wow).
No i przede wszystkim: w czym chciałaś dorównać temu chłopakowi jak słoń: w grubości nóg, czy chciałaś żeby urosła Ci trąba do kolan? Bo jak w grubości nóg no to owszem, jakbys zrobiła te brzuszki prze 40 minut to nastąpiłby beztlenowy samozapłon glikogenu w Twojej ślepej kiszce i nogi byś miała strasznie mocne.
A z tą trąbą to nie wiem, przegrałem sobie kiedyś całego googla na płytę dvd – teraz szybko przejrzałem i nic tam nie ma na ten temat, także może niech się ktoś z redakcji wypowie – oni tam mają podobno jakieś książki z całego świata to może coś będzie.
Interesujący jest aspekt jednoczesnego ociekania potem, płakania, biegnięcia i pisania wierszy – wyraźnie masz bardzo podzielną uwagę i możesz wykonywać różne czynności manualne w jednym czasie – może spróbuj grania na perkusji, albo zapisz się na kurs kontrolera ruchu lotniczego, tylko w takiej pracy to nie bardzo ze spaniem po 3 godziny – trzeba być cały czas na oriencie, żebyś nie posadziła Boeinga 737 na polu z kartoflami pod Grójcem.
Poza tym wyglądasz na mocną psychicznie ale w razie czego podam Ci jeden link – tam naprawdę przyjmują fachowcy:
http://tworki.eu/index.php?option=com_c ... &Itemid=32
Ogólnie pozdrawiam Cię i życzę sukcesów. Może ten człowiek-słoń to przeczyta i zrozumie co dla niego zrobiłaś.
W zimę biegając w miejscu niepotrzebnie otwierałaś okno. Po prostu przy otwartym oknie następowała zbyt szybka katalizacja tlenu w krwiobiegi i po niecałej godzinie przekraczałaś próg mleczanowym którego nie można przekroczyć bo go nie ma. Dlatego jeszcze do tej pory Ci gorąco, chociaż zima pozostaje już tylko miłym wspomnieniem a lato za pasem.
Następnie: brzuszki na łóżku. Nawet w 3 klasie gimnazjum powinnaś już wiedzieć do czego służy łóżko: na pewno nie do brzuszków, pąpki (niektórzy piszą pompki ale może się nie znają) no to jeszcze, ale nie brzuszki i to bez streczingu (wow).
No i przede wszystkim: w czym chciałaś dorównać temu chłopakowi jak słoń: w grubości nóg, czy chciałaś żeby urosła Ci trąba do kolan? Bo jak w grubości nóg no to owszem, jakbys zrobiła te brzuszki prze 40 minut to nastąpiłby beztlenowy samozapłon glikogenu w Twojej ślepej kiszce i nogi byś miała strasznie mocne.
A z tą trąbą to nie wiem, przegrałem sobie kiedyś całego googla na płytę dvd – teraz szybko przejrzałem i nic tam nie ma na ten temat, także może niech się ktoś z redakcji wypowie – oni tam mają podobno jakieś książki z całego świata to może coś będzie.
Interesujący jest aspekt jednoczesnego ociekania potem, płakania, biegnięcia i pisania wierszy – wyraźnie masz bardzo podzielną uwagę i możesz wykonywać różne czynności manualne w jednym czasie – może spróbuj grania na perkusji, albo zapisz się na kurs kontrolera ruchu lotniczego, tylko w takiej pracy to nie bardzo ze spaniem po 3 godziny – trzeba być cały czas na oriencie, żebyś nie posadziła Boeinga 737 na polu z kartoflami pod Grójcem.
Poza tym wyglądasz na mocną psychicznie ale w razie czego podam Ci jeden link – tam naprawdę przyjmują fachowcy:
http://tworki.eu/index.php?option=com_c ... &Itemid=32
Ogólnie pozdrawiam Cię i życzę sukcesów. Może ten człowiek-słoń to przeczyta i zrozumie co dla niego zrobiłaś.
- rabarbarka_16
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 01 maja 2008, 21:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Stryszawa
Chyba dostanę depresji! Ja tylko chciałam ładnie wyglądać...
A wiersze pisałam po bieganiu
A wiersze pisałam po bieganiu
- Powiedz mi, co jest takiego wyjątkowego w bieganiu? (...)
- To prawie jak latanie. Jesteś lekki, jesteś najszybszą rzeczą w kosmosie, jakbyś nic nie ważył. Wysysasz prędkość z Drogi Mlecznej i czujesz, że możesz dotknąć gwiazd.
- To prawie jak latanie. Jesteś lekki, jesteś najszybszą rzeczą w kosmosie, jakbyś nic nie ważył. Wysysasz prędkość z Drogi Mlecznej i czujesz, że możesz dotknąć gwiazd.
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Kiedy biegla przez grobelke , chwycila wody kropelke ...
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Takie żarty tu poszły, a ja naprawde myślałem ze jakaś dziewczynka z portalu zwariowanenastolatki.pl ma problem
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!