O matyldo! 1 dzien jakos wytrwałem ale lekko nie bylo, biegłem z bratem po asfalcie w jakiś adidasach ze skory plaska podeszwa, stopy po 30 minutach mialem tak obolale ze odechcialo mi sie biegów :P wczesniej nie bawilem sie w jakies mierzenie tętna wiec te 75% ciezko jakos wybadac ile to dla mnie bedzie, po zglebieniu tajnikow forum znalazlem ten wzór, rzekomo moj HRmax to 195 no ale doszedlem do tego dzisiaj juz po tym jak kupilem pulsometr :P tak czy siak skoro go mam trzeba bylo wypróbować po 4 minutach tetno utrzymywalo mi sie na poziomie 198 do 200 nie dobilem nawet jak finisz ostro probowalem resztka sil, na nic, 198 i koniec. do domu wracalem juz tak starajac sie utrzymac te 75% ale ciezko bo i tak puls mi skakal do 180 przy spokojnym truchtaniu :| Na butki znalazlem sposob, bardzo prosty, kupilem nowe do biegania

Ciezko bylo bo na moja stope 48,5 w duzym sklepie z mega magazynem pasowaly tylko jedne pumki

ale 1 wrazenia z biegu byly pozytywne nie bylo tego efektu człapania i przenoszenia "wibracji" dalej na cialo, bieg stal sie bardziej przyjemny. Niepokoi mnie tylko ten bol w piszczelach, zawsze jak biegalem czy w cos gralem to tak bylo, mam nadzieje ze po zacisnieciu ząbków i przemeczeniu sie kilku dni jakos przejdzie

jutro z ranca 2 dzien sprobuje 1/4 bo 1 dnia to stanowczo za szybko bieglem.
Pozdrawiam wszystkich wytrwałych, obym i ja dał rade
