Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
bubble
Wyga
Wyga
Posty: 113
Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa, wola

Nieprzeczytany post

ksiegowy pisze:Do Buble!!!!!!!!!!!
Witaj kolego - miło że "choroba" biegania dotknęła następnego!!!
witaj, dzięki za otuchę. No jak bym za szybko chudł, to trzeba by się przenieść do innego wątku :hejhej:
Z tymi zmianami w tempie biegania, to różnie. Na początku miałem siły tylko na marszobiegi, ale z przewagą biegu, teraz lecę cały dystans, z przerwami na jakieś rozciągania. Zmiany tempa, hmm... jak się waży tyle co ja, to lepiej chyba poczekać z szybkim biegiem. Zresztą, biegam z pulsometrem, najdziwniejsze, że "daję przez godzinę" z tętnem ok. 160-165, więc jakiegoś specjalnego zapasu na przyspieszanie nie ma. Ale bieg w takim zakresie nie męczy mnie jakoś specjalnie, spokojnie mógłbym biec dłużej niż godzinę, ale jak już pisałem, boję się kontuzji.
Mam buty reebok premier road lite, czy jakoś tam, podobno dobre.
New Balance but biegowy
ksiegowy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 28 cze 2007, 11:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Nieprzeczytany post

Wiesz co Buble- moim zdaniem przy 108 kg na początek powinieneś włączyc jakąś diete - ja polecam po raz n-ty Kopenhaską - przy tym stylu biegania 2 tyg i jakieś 4-6 kg powinno ci zejść może więcej ale to jest min.Jeżeli chodzi o zmiane biegania to mnie chodziło aby zrobić powiedzmy 2 razy w tyg godzina ,raz na początek 1,20 min .
Ja pisałem ,że zacząłem gubić po dwóch miesiącach ale to było 5 dni w tyg
nawet czasami 6 więc efekty były inne.Przy 108 kg narazie nie ma co szaleć - musisz to zgubić dietą a potem -w drogę ,docelowo proponuje 4 razy w tyg.U mnie sie to sprawdza (38lat,praca,dom ,dzieci) Wszystko udaje sie pogodzic.
bubble
Wyga
Wyga
Posty: 113
Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa, wola

Nieprzeczytany post

ksiegowy pisze:Wiesz co Buble- moim zdaniem przy 108 kg na początek powinieneś włączyc jakąś diete - ja polecam po raz n-ty Kopenhaską
poczytam, zobaczę. Chociaż jakoś diety do mnie nie przemawiają, wolę wskoczyć w dresik i pobiegać. Nie jem słodyczy (a nie żałowałem sobie) cukru, pieczywa, więc w zasadzie jakaś dieta już jest :jatylko:
Tylko, napiszcie czy - zakładając postęp w bieganiu i kondycji - zwiększać dystans czy tempo, biegać dłużej niż 1. godzinę czy krócej a intensywniej ? Ma ktoś doświadczenie ?
aolesins
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 391
Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

jedno albo drugie. Zwiększanie obu naraz, to droga do przetrenowania się :)
Z racji walki o wagę polecałbym zwiększyć objętość, oczywiście w granicach rozsądku :)
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
Leo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 413
Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49

Nieprzeczytany post

Witaj Bubble :-) Faktycznie jakąś dietę już stosujesz (bez cukru, pieczywa itd) i to już jest jakiś krok do przodu.

Z bieganiem u początkującego Grubasa jest tak, że trzeba naprawdę ostrożnie dawkować sobie obciążenia.
Po pierwsze - biegamy bardzo wolno czyli spokojny trucht, pod koniec można zrobić sobie NIECO żywszy bieg. Pisałem gdzieś tutaj (bazując na lekturze Skarżyńskiego), że wolny bieg - czyli ok. 65 do 75% HRmax - uruchamia w o wiele większym stopniu wolne kwasy tłuszczowe - czyli energia potrzebna do biegu pozyskiwana jest z tłuszczu, a nie z glikogenu (w dużym uproszczeniu). Odmienne zdanie mają zwolennicy HITT (szybko, mocno, krótko czyli 80-95% HRmax), ale HITT nie jest dla Grubasów.

2) po pierwszym km truchtania zatrzymujemy się i robimy trochę gimnastyki rozciągającej

3) Po biegu także robimy GR (gim.rozciąg.) czyli kolejne 15 min - zapobiega to zbut szybkiemu stygnięciu mięśni i lepiej znosi się ew. ból mięśni

4) Początkujący Grubas powinien skupić się na objętości a nie szybkości. Czyli co jakieś 2 tygodnie dokładaj 10% dystansu więcej. Twój układ oddechowy, serce i stawy muszą przyzwyczaić się do długotrwałej pracy ze stałym wydatkowaniem energii

Co do chudnięcia - oczywiście drastyczne diety zbiją nam więcej wagi, ale nie każdy potrafi to znieść psychicznie. A i o efekt jojo nietrudno.

Z bieganiem jest tak, że początkowo dość łatwo zrzucamy te parę kg, a potem waga stoi w miejscu lub schodzi bardzo powoli. Ale - o dziwo - mimo słabych wyników na wadze nagle zaczynamy obserwować, że koszule robią się za duże, że trzeba dorobić dodatkowe dziurki w pasku itp.
O co chodzi? :niewiem:
Ano o to, że tłuszcz nam ginie, ale dzieki bieganiu i gimnastyce zaczynają nam rozwijać się mięśnie, które ważą tyle samo ile zgubiony tłuszcz. Czyli waga stoi w miejscu a my jednak wyglądamy chudziej :hejhej: (to mi przypomina, że musze oddać swój elegancki płaszcz komuś z rodziny, bo juz na mnie wisi jak na strachu na wróble - nawet jak założę pod spód marynarke i gruby sweter :hej: )

Tak czy inaczej powodzenia w bieganiu :-)

Salezjan - wiem, że ciężko się przebić przez ten najobszerniejszy wątek na tym Forum. Niektóre posty są dla Grubasów cenne jak złoto, inne to typowe miłe pogaduchy, które dla szukającego wsparcia Grubasa niewiele wnoszą. Wiem o tym. Obiecałem sobie kiedys uporządkować tę wiedzę i byc może stworzyć osobny rozdział Dla Grubasów - ale jestem zawodowo i rodzinne paskudnie zajęty i pozostaje to na razie w sferze planów niestety.

Pozdrawiam i życzę WYTRWAŁOŚCI !!!
Slawo75
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 26 sie 2007, 20:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CIECHANÓW

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich!
Nie piszę zbyt często na forum ale regularnie czytam watek i cały czas biegam. Czasami przychodzi zwątpienie czy to bieganie ma sens. Wczesniej pisałem ze biegam od 6 sierpnia, najpierw plan 10tyg., a teraz 35-45 minut w czwartek, sobotę a w poniedziałek 90 minut piłki na hali, we wtorek 2x 12 min mecz w amatorskiej lidze zakładowej. Kondycja dużo lepsza nogi mocniejsze ale waga 90 kg stoi od 5 miesięcy .Jak czytam że ten zgubił 10 kg tamten 5 inny 7 a ja nawet 0,5 to mi się wszystkiego odechciewa. A może biegam za szybko albo organizm przyzwyczaił się do wysiłku i robi zapasy, a potem pobiera z magazynu a tłuszczu nie rusza. Co wy na to

Pozdrawiam
bubble
Wyga
Wyga
Posty: 113
Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa, wola

Nieprzeczytany post

Slawo75 pisze:.... a tłuszczu nie rusza. Co wy na to. Pozdrawiam
No, napewno nie rusza tłuszczu :nienie: Wyobraź sobie, ile byś ważył jakbyś nie biegał !
Wiesz, całe moje zycie to walka z nadwagą, okresowo większą lub mniejszą i myślę, że niezależnie od tego czy bedę biegał czy nie to zawsze będę wazył za dużo. Schudnę świetnie, nie schudnę też może być. No, oczywiśce waga powyżej 100 to już patologia. Ale tyłem tyle lat, to jak schudnąć w miesiąc?
Ważne żeby biegać a schudnie się samo !

Ale jak ktoś deklaruje, że schudł więcej niż 10 kg w miesiąc to też mnie szarpie z zazdrości :hej:

Ale powinien iść do lekarza obciąć nadmiar skóry. :bleble:
Leo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 413
Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49

Nieprzeczytany post

Sławo75 i Bubble - czy wy macie problem z "czytaniem ze zrozumieniem"? :hejhej:
Chyba nie doczytaliście mojego poprzedniego posta...

Można schudnąć bardzo szybko. Są najprzeróżniejsze diety, które szybko zredukują wagę np. kopenhaska: można zrzucić nawet do 20 kg w ciągu 2 tyg. Ale - moim zdaniem - są to diety do d...
Bo tak naprawdę chodzi o zmianę nawyków żywieniowych. ZMIANY DO KOŃCA ŻYCIA! Szczególnie dla tych którzy są podatki na nabieranie masy ciała!
Jesteś Gruby - wprowadzasz zmiany w swoim CAŁYM życiu żywieniowym, a nie zmiany NA 2 TYGODNIE diety.
I dokładasz sport. Dokladasz ruch :-)

Zmiany nawyków żywieniowych oznaczają powstrzymywanie się od pożerania składników które czlowiekowi po prostu szkodzą: tłuszcze zwierzęce, sery żółte, wieprzowina, przetworzone wędliny, słodycze tzw. przesłodzone (czyli kupne batony, bo ciasto mojej żony od czasu do czasu skubię :-) ) coca-cola i tym podobne badziewie, chipsy, bułeczki, drożdżowki - no i po prostu wielkie ilości żarcia.
ZMIENIAMY nawyki żywieniowe. Styl zycia.
Nie ortodoksyjnie, nie na szybko - ale trwale, ŚWIADOMIE.
Utrata wagi czasem bedzie zaobserwowana po kilku (DŁUUUGICH) miesiącach - ale będzie to TRWAŁA utrata wagi.

Znam ja was Grubasy. Myślicie, że jak przez tydzień nie zeżrecie pączka i trochę potruchtacie to z tej tygodniowej męki urodzi się 5 kg wagi w dół :hejhej:
Nic z tych rzeczy!
WYTRWAŁOŚĆ (ale nie ortodoksyjna - czyli chcę schudnąć, ale niekoniecznie zz 2 tyg)\

BIEGANIE:
Bieganie wspomoże z pewnością metabolizm. Uelastyczni mięśnie. No i przeniesie do elity.
Tylko 2 % Polaków potrafi przebiec "cięgiem" 30 minut! :hej:

ERGO:
Bubble, Sławo - nie patrzcie na innych, że schudli 10 kg w miesiąc. TRWAŁE chudnięcie wymaga długotrwałej pracy.
Ale warto ...
Pinacolada
Wyga
Wyga
Posty: 73
Rejestracja: 09 wrz 2007, 09:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Reda

Nieprzeczytany post

Leo oczywiście masz racje.U mnie jak wiecie waga spada dużo wolniej niz u niektórych ale nie przejmuje sie tym i dalej walczę.W tej chwili mam jednak dużego doła i nie w chodzę na stronkę żeby nie zwariowac :bum: Po raz drugi mam dłuższą przerwe w bieganiu i strasznie mnie to dołuje.W sobotę na moich wybojach tak pwykręcaly mi się nogi,że naciągnęłam z tyłu kolana ścięgna i nadwyrężyłam kostkę.Niestety dobiłam się na tai tchi we wtorek i .....wolne!Szlag mnie trafia.Na szczęście wczoraj pojechaliśmy poszukac nowych tras i znaleźliśmy płaskie i nierozjechane ścieżki kilka kilometrów od mojej miejscowości,więc od poniedziałku mam nadzieję zacznę moje treningi.
Faktycznie to co Leo pisze ja potwierdzam,z dużą wagą grożą nam kontuzje,ja o dzwo do tej pory ich nie miałam,ale teraz biegam dłużejUWAGA:5x15min lub 4x 20 min plus rozgrzeweczka i rozciąganie!!! :hej: :hejhej: :bleble:
Czasami oczywiście ze względu na brak czasu treningi są krótsze ale nie ze względu na moją niemoc!!!I teraz gdy wiecej biegam,no szybciej raczej nie to zaczęły się problemy,.Wczesniej nogi bolały bo były w szoku że ktoś nimi rusza teraz bo coś się dzieje a to z kolanem a to z kostką i nawet miałam skurcze.Dlatego tak jak pisze Leo bardzo trzeba uważać.
Bo potem będziecie tak jak ja wściekać się,że mam tydzien przerwy.
Dla mnie największą frajdą było gdy po 3 miesiącac w sobotę moja 13 letnia córka,która biega w klubie lekkoatletycznym,poszła z nami na trening i była zaszokowana jak poprawiłam kondycję.Gdy biegała z nami poprzednio ja czołgałam się [podczas 2min biegu(biegu!śmiechu warte)na 3 marszu a teraz przy niej chciałam zaszpanować wiec pokazałam że 20 min mi nie straszne.Nigdy nie zapomnę jej spojrzenia!!!Mało okazało się,ze ona wymięka bo u nich na razie dzieciaki trenują szybkosć a wytrzymałosć mniej i godzina takiego treningu potrafi zmęczyć!!!!
Sławo75 i Bubble myślę,ze ,musimy poczekać na spadek wagi albo wprowadzic drastyczną diętę.Ja się tego boję,ponieważ już drastycznie zrzucałam i zakończyło się to dla mnie fatalnie.Więc też jestem za zmianą sposobu jedzenia na całe życie.Ja mam inny pomysł bo z tą zmianą nie idzie mi :lalala: Do momentu zrzucenia tyle ile bym chciała chcę zaostrzyć dietę a potem biegać i jeśc mniej ale nie tak rygorystycznie przestrzegac diet.Na razie podobnie jak Wy odrzuciłam słodycze,pieczywo i liczne kaloryczne potrawy.
No .... i dzisiaj z dziećmi piekę ciasteczka i robię trufle :hahaha:
"Jeżeli człowiek czegoś gorąco pragnie, to cały wszechświat potajemnie mu sprzyja."
Awatar użytkownika
salezian
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 41
Rejestracja: 09 gru 2007, 08:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

tylko 2 % Polaków potrafi przebiec "cięgiem" 30 minut!
Kurde należę do elitarnego klubu !!!! :hej:
Slawo75
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 26 sie 2007, 20:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CIECHANÓW

Nieprzeczytany post

Bubble troche sobie żartuję oczywiscie nie przestanę biegać bo po primo świetnie się czuje kondycyjnie, a po drugie primo uwielbiam bieganie i utrata wagi to taki dodatkowy plusik, a nie cel sam w sobie. Jeszcze w lipcu po 2min biegu miałem puls 220 i odruch wymiotny a teraz biegne 45min i luzik.Mieszkam na wsi, więc zimą ciężko biegać, bo rano ciemno wieczorem ciemno, więc czekam wiosny i zacznę zwiększać czas biegu.
Z tej skóry to się dopiero uhahałem.

Leo właśnie o to chodzi ze biegam dla kondycji i zdrowia, serce mi sie uspokoiło,żonka widzi wizualne efekty więc jest dobrze. A co do objadania, to nigdy nie jadłem jakiś wielkich ilości, po prostu brakowało ruchu i zdałem sobie z tego sprawę, lubie zjeśc i nie stosuje zadnych diet, jem to na co mam ochotę, ograniczyłem tylko napoje gazowane, słodycze i wykluczyłem przekąski typu chipsy. Nie lubie tłustego jedzenia i zawsze jadam chude wędliny, mieso drobiowe. Leo jak się wszystko odstawi co się lubi, to życie nie jest juz takie przyjemne, trzeba wszystkiego spróbować tylko z umiarem. Jak się zrezygnuje z wszystkich przyjemności, to bieganie stanie sie elementem restrykcyjnej diety i można stracić przyjemność z biegania, a to już tylko krok do zaniechania.
Wiem, że mięśnie ważą więcej niż tłuszcz więc na pewno go trochę spaliłem, a cała ta dyskusja udowadnia tylko że wszyscy jesteśmy różni i każdy dopracowuje własną drogę do celu.
Jako członek elity Pozdrawiam.
bubble
Wyga
Wyga
Posty: 113
Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa, wola

Nieprzeczytany post

Leo pisze:Sławo75 i Bubble - czy wy macie problem z "czytaniem ze zrozumieniem"?...
Nie mam - bo to mój zawód, ale się nie przejmuj :oczko:
Sory ale zawsze rozwalają mnie teksty o czytaniu ze zrozumieniem. Ale Leo, nie bierz tego osobiście !!! Twoje wypowiedzi czytałem wielokrotnie i uważam za bardzo wartościowe. Tak mi się napisało, bo strasznie często to "czytanie ze zrozumieniem" na różnych forach się pojawia.
Swoją drogą pisać ze zrozumieniem, to dopiero jest sztuka.

Zaraz idę biegać, więc nic więcej nie napiszę. W Warszawie zimno, ale nie pada. Szkoda, bo lubię biegać po śniegu.
Isabellee
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 16 gru 2007, 22:08

Nieprzeczytany post

salezian pisze:
tylko 2 % Polaków potrafi przebiec "cięgiem" 30 minut!
Kurde należę do elitarnego klubu !!!! :hej:
I ja również :) Choć tak naprawdę nie chce mi się wierzyć, bo z perspektywy czasu i mojego biegania to 30 minut nie jest wcale ciężko zrobić :) No, ale ja swoją przygodę zaczęłam z 3 lata temu - oczywiście amatorsko i dla poprawienia sylwetki. Kiedyś udało mi się zgubić z 10 kg, potem przestałam biegać i przybrałam z 15 kg ... teraz znów walczę, bo biegać kocham :hejhej: i nie wyobrażam sobie innego sposobu na nadwagę. Najgorsze jest jednak to, że im więcej biegam, dłużej, szybciej, intensywniej to wcale nie chudnę. WIdzę, że sylwetka się zmienia, ale kilogramy na wadze nie maleją. Myślicie, że 40-50 minut dziennie 5-6 razy w tygodniu to za dużo ??
bubble
Wyga
Wyga
Posty: 113
Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa, wola

Nieprzeczytany post

Isabellee pisze:
salezian pisze:
tylko 2 % Polaków potrafi przebiec "cięgiem" 30 minut!
Kurde należę do elitarnego klubu !!!! :hej:
I ja również :) Choć tak naprawdę nie chce mi się wierzyć, bo z perspektywy czasu i mojego biegania to 30 minut nie jest wcale ciężko zrobić ....
Ale 30 min biegu w nie wiadomo jakim tempie ! Jeżeli 4'30/km - to długo nie będę do elity należał. Może w następnym wcieleniu.
Czy powyżej 6 min/km to bieg ? Dla mnie tak, a dla większości biegaczy pewnie nie.
bubble
Wyga
Wyga
Posty: 113
Rejestracja: 13 gru 2007, 08:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa, wola

Nieprzeczytany post

Isabellee pisze: Myślicie, że 40-50 minut dziennie 5-6 razy w tygodniu to za dużo ??
Nas pytasz, a to przecież Twój czas i Twoje nogi.
Dla mnie, człeka w podeszłym wieku i ze znaczną nadwagą - to za dużo. Chociaż korci mnie aby nie robić przerw (biegam co dwa dni), tylko co póżniej ? Trach, i po ptakach...
Ja już parę razy się dowiedziałem, że nie jestem niezniszczalny.

Aaaa. polecam lekturę działu Zdrowie
ODPOWIEDZ