Mam i ja! Wczoraj zrobiłem Dyszkę. Troszkę mnie dołują te wszystkie wypowiedzi, bo ja biegam od 7 miesięcy (pierwsze 3 m-ce to raczej próby biegu), ale ostatnie miesiące śmigam bardzo regularnie. 3-4 razy w tygodniu 3-6 km. Te 10k zrobiłem w 1:07. Może na usprawiedliwienie dodam, że mam 29 lat i przez ostatnie 10 lat biegałem co najwyżej do sklepu po piwo i to z fajką w gębie. Zrzuciłem 15 kg i ważę teraz 84 przy 180 cm wzrostu. Jeszcze miesiąc temu kompletnie nie zagłębiałem się w teorie biegu i te 3 razy w tygodniu gnałem przed siebie ile mogłem, plułem, charczałem ale te 6 km robiłem chyba w strefie wyczynowca

Prawdopodobnie nie podszedłem do 10k wcześniej (niektórzy z Was piszą że już w drugim miesiącu zrobili 10), bo biegając w ten sposób było to dla mnie niewyobrażalne. Ostatnio dopiero, zająłem się teorią trafiłem na forum i tu BUM !!!. Czytając to wszystko dziw mnie ogarnął, że nie złapałem kontuzji ani nie dotknęło mnie przetrenowanie czy wypalenie. Biegając tak od początku jakby jeden wielki interwał miałem spore szanse. Kupiłem sobie pulsometr, zrobiłem próbę na maxHR, policzyłem strefy i trzymając się w dolnej II na siłę biegłem tak tup-tup-tup i odkryłem, że mogę biec i biec. Dlatego w zeszłym tygodniu wydreptałem 9km. Wczoraj natomiast wykreśliłem pełną dyszkę na goglach (właściwie 10,6) i udało się !! Końcówka była taka już średniawa ale to da się poprawić ! Wydaje mi się, że na wytyczonej, prostej drodze w atmosferze rywalizacji, mógłbym tą 1h złamać i tego mi życzcie

Pozdrawiam wszystkich NowoDyszkowych.
A oto i ona :
http://maps.google.pl/maps?f=d&source=s ... 11494&z=14