keiw pisze:Niestety twój pierwszy post wprowadzał w błąd. Co chwilę dochodziły kolejne informacje, sprostowania.
Wcale nie jest łatwo cię zrozumieć
Ruszyłem ten wątek bo nie było odpowiedzi i mogłaś czuć się ignorowana, a teraz bedziesz się z nami męczyć
Wysłane z mojego SM-G950F .
Pewnie masz rację, ale nie widziałam jakie informacje są potrzebne do ustaleń, nie wiedziałam, że aż tak dużo ale spoko zawsze można dopytać a ja chętnie odpowiem
cookie pisze:
Tętno mierzę HRM RUN Garmina, najlepiej czuję się w tętnie 150, myślę że mogłabym tak przebiec maraton ale niestety w tym tętnie moje tempo to 6:30
Te 6:30 to tempo przy którym możesz w miarę swobodnie rozmawiać? Możesz tak biec bez problemu bez zadyszki 7-8 km?
Ustalenie tempa konwersacyjnego to moim zdaniem podstawa rozsądnego treningu. I nie ważne, czy ktoś robi 10 km w 40 czy 60 minut.
cookie pisze:
Tętno mierzę HRM RUN Garmina, najlepiej czuję się w tętnie 150, myślę że mogłabym tak przebiec maraton ale niestety w tym tętnie moje tempo to 6:30
Te 6:30 to tempo przy którym możesz w miarę swobodnie rozmawiać? Możesz tak biec bez problemu bez zadyszki 7-8 km?
Ustalenie tempa konwersacyjnego to moim zdaniem podstawa rozsądnego treningu. I nie ważne, czy ktoś robi 10 km w 40 czy 60 minut.
tak to tempo gdzie mogę swobodnie rozmawiać bez zadyszki i bez problemu zrobić 8 km i nawet więcej, po takim biegu szybko się regeneruję.
A co ci sprawia większą radość, lepiej się w tym czujesz, szybciej regenerujesz:
jednostajny bieg 8-10 km w tempie 6:30, czy krótsze szybsze "interwały" np. po 1 km w tempie 5:30?
albo wręcz krótkie odcinki 200 m w tempie 5:00 lub szybszym?
50latek pisze:A co ci sprawia większą radość, lepiej się w tym czujesz, szybciej regenerujesz:
jednostajny bieg 8-10 km w tempie 6:30, czy krótsze szybsze "interwały" np. po 1 km w tempie 5:30?
albo wręcz krótkie odcinki 200 m w tempie 5:00 lub szybszym?
no na pewno szybciej regenruje się w tempie 6:30
natomiast większą radość sprawiaja mi cięższe treningi np. 200m w tempie 5:00 lub szybciej, interwały też lubię. Szybko i intensywnie.
Biegnąc szybciej na treningu, biegniesz sumarycznie krócej, czasami dużo krócej niż w tempie spokojnym oczywiście.
I jeszcze jak będziesz robić test Coopera, musisz mniej więcej wiedzieć na co cie stać, by wyniki był miarodajny. Jak zaczniesz zbyt wolno, to potem nie nadrobisz strat na tak krótkim dystansie, a jak zaczniesz zdecydowanie za szybko, to potem możesz mieć nawet problemy , by dobiec bez przerw, co spowoduje za duże straty. Musisz biec od początku bardzo szybko, ale nie sprintem.
No i test Coopera nie jest wcale potrzebny. Ja zacząłem po przerwie w kwietniu od marszobiegów, ani razu nie robiłem testu Coopera, a mam dość ściśle określone i dopasowywane tempa BS, progowe, interwały, rytmy itd. W miarę poprawy, oczywiście je zmieniam.
Nie wiem jak to obsługuje twój zegarek Garmin, ja mam najtańszego Polara i korzystam z aplikacji PolarFlow oraz Runalyze, które na podstawie moich biegów treningowych określają moje wskaźniki, są w miarę zbieżne ze sobą, na tej podstawie określam w jakich tempach biegać jaki trening. Korzystam jeszcze dodatkowo z tabel Danielsa, które są też dostępne w sieci (choć w książce są znacznie lepiej określone).
Poszczególne tempa zależą też, czy jesteś typem "szybkościowca", czy "wytrzymałościowca", na ten temat są wątki na forum. jak chcesz biegać 10 km i dłużej, lepiej być typem wytrzymałościowca. To już "genetyczne" uwarunkowania organizmu.
Ja biegi konwersacyjne robię około 6:40, może 6:35, a test Coopera na pewno bym zaczął 5:00.
Ale to własnie też zależy jakim typem biegacza jesteś.
Lepiej chyba rzeczywiście zacząć minimalnie za wolno niż za szybko.
Chętnie bym się dowiedziała jakim jestem typem czy wytrzymałościowy czy szybkościowy, ale nie wiem czy to nie za szybko na takie określenia .
Mój zegarek wyliczył mi strefy tętna mam ich 5
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Dziwne te twoje strefy tętna. I większość biegłaś w strefie 5, to jakieś interwały?
Ja bym nie mógł funkcjonować w takim chaosie, zawsze jak coś robię, to lubię wiedzieć jak, skąd, dlaczego, po co itd. Co nie znaczy, że biegam w jakimś ścisłym reżimie, nawet przeciwnie, nie mam określonego planu, ale jak już danego dnia decyduje się na konkretny typ treningu np. interwały, to dokładnie wiem, jakim tempem będę biegał, jakie ma być graniczne tętno itd i co ma mi przynajmniej w założeniu dać taki trening. Strefy tętna w zegarku też sobie sam wpisywałem, tak samo strefy prędkości. Te co tam były to totalne bzdury.