Dokładnośc pomiaru na zawodach

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze:a jakby z wrodzonej skromności stanął z tyłu i wystartował 31 minut po wszystkich, znając już wyniki?
pobiegłby (najlepiej z jakimś znajomym dla zającowania) 5 sekund szybciej od zwycięzcy?
z perspektywy nagradzanej czołówki klasyfikacji generalnej - w zawodach ulicznych naprawdę nie chodzi o to, żeby być najszybszym na danym dystansie, tylko żeby zwyciężyć.
To kolejna "dorabiana" teoria. On nie wystartował 31 minut po wszystkich tylko kilka lub kilkanaście sekund. Nawet gdyby tak zrobił nie osiągnąłby lepszego czasu od zawodnika z czołówki startującego z linii i mającego przed sobą pusty asfalt, bo musiałby wyprzedzać innych biegaczy znajdujących się jeszcze na trasie, co zwykle spowalnia.
Limit kilku lub w przypadku wielkich biegów kilkudziesięciu minut na start załatwia sprawę.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
PKO
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

Iwan pisze: To kolejna "dorabiana" teoria.
jaka "kolejna"?????????????????????????
przed chwilą odszczekałeś "hipotetyczne bzdury".
no cóż, szczekaj dalej.
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze:
Iwan pisze: To kolejna "dorabiana" teoria.
jaka "kolejna"?????????????????????????
Kolejna po tej.
Qba Krause pisze: zasada netto, "sprawiedliwa" dla 99% jest niesprawiedliwa zaledwie dla 1%, ale to ten 1% poświęca swoje życie bieganiu, ten 1% ma szanse zwycięstwa, i ten 1% ma prawo do sprawiedliwej oceny rywalizacji.
Przyznasz, że sporo się napracowałem, by skłonić Was do osobistego dostarczenia argumentów przeciwko tej teorii...
kulawy pies pisze: niestety nie zdążyłem podać przykładu, f.lamer mnie ubiegł. (choć oczywiście możesz szczekać dalej :oczko: )

w maratonach gdzie elita kobiet startuje wcześniej to wbrew pozorom nie tak rzadkie zjawisko

- no i pamiętny przykład Wesleya Korira z maratonu Chicago 2008 (choć tam skończył na czwartym miejscu startując jako amator, 5 minut za elitą) - skończyło się zmianą regulaminu. (tu dyskusja na LR)

co ciekawe, jeśli wejdziecie na oficjalną stronę wyników z Chicago 2008 po całej aferze nie ma nawet śladu.
Przykład Arien O'Connell bardzo mi się podoba. Sam lepszego bym nie znalazł. Dzięki kulawy!
Zdrówko! :hejhej:
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

problem polega na tym, że wszyscy będący trochę głębiej w temacie od Ciebie zdają sobie sprawę z niedoskonałości systemu brutto.
to nie jest nowy temat.

i pomimo tych kontrowersji, wyjątków od reguły - nikt nie próbuje wprowadzać w żadnych ważniejszych zawodach klasyfikacji opartej o czas netto. co więcej te dwa przykłady, które podałem wynikają właśnie z prób łączenia klasyfikacji - dla elity brutto, dla reszty netto.
oczywiście możesz się nimi emocjonować (jak zresztą szersza opinia publiczna) - ale nic z tego nie wynika.
dla ciebie niebezpieczeństwa wypaczenia rywalizacji sportowej to może być 'kolejna dorabiana teoria', dla decydentów na szczęście jest to realny case.

min dlatego właśnie po nieudanym eksperymencie w 2008 roku organizatorzy chicago wrócili do twardej klasyfikacji brutto i wspólnego startu.
to nie jest idealne - ale lepsze rozwiązanie, niestety, póki co - nie istnieje.


cieszę się, że rozjaśniłem ci trochę temat.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

OK kulawy. A jakie (twoim zdaniem) wady ma przyjęcie dla wszystkich uczestników biegu czasu netto?
Oczywiście prócz tego " feleru widowiskowego" powodującego, że czasem pojedynczy zawodnik mijający jako pierwszy linię mety może nie zostać uznanym faktycznym zwycięzcom zawodów?
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

to nie jest feler widowiskowy tylko wypaczenie rywalizacji, sromota i oszustwo. patrząc z perspektywy tych, którzy się biją o zwycięstwo, kwestia zapłacenia rachunków, nakarmienia głodnych bachorków, być albo nie być.

widowisko to jest z tyłu jak amator biadoli, ze nabiegał 3:59 a w wynikach ma 4:01. tyle, że marne.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Przykład z podwórka maratonów mtb, gdzie generalnie problem brutto-netto jest taki sam, ale bardziej wyraźny ze względu na większe różnice na mecie.
Tylko w jednym cyklu maratonów jest czas netto. Bardzo częste są tam przypadki, że (start jest sektorowy, sektory puszczane co dwie minuty) ktoś z późniejszego sektora nieco zagnie się na starcie, szybko dogania wcześniejszy sektor i już nic nie musi robić, wygrał. Jedzie sobie na kole do końca, nie współpracuje. I tak ma lepszy czas od wszystkich z grupy w której jedzie, a co najlepsze, oni wcale o tym nie wiedzą, więc nawet nie podejmują prób żeby go zgubić :). I na finiszu okazuje się że mimo że przekroczył linię mety jako 4 czy 5, wygrał z dużą przewagą.
Trochę to zafałszowuje rywalizację.
Tak samo jest w przypadku czasu netto w bieganiu, ktoś startuje 15s później, dogania konkurenta i biegnie sobie za nim, kontrolując wyścig i wygrywając, a ten z przodu nawet nie walczy, bo nie wie że ten z tyłu ma lepszy czasu.
Czas netto dla reszty to tylko i wyłącznie kompromis - bo startuje w biegach tylu ludzi, że nie da się ich wystartować jednocześnie, a poza tym w takim tłumie rozmywają się takie nieprawidłowości na finiszu. Ale istnieją. W pierwszym biegu GP Poznania w którym startowałem ustawiłem się nieco z tyłu i gdyby klasyfikacja była netto, to byłbym dobre 10 miejsc z przodu, przed ludźmi, który przybiegli przede mną. Bzdura.

Takie sytuacje mogą być tylko "felerem" tylko dla kogoś, komu kompletnie na rywalizacji nie zależy, ale też wtedy nie powinien się w tej sprawie wypowiadać.
The faster you are, the slower life goes by.
bati
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 27 sty 2011, 13:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Iwan pisze:OK kulawy. A jakie (twoim zdaniem) wady ma przyjęcie dla wszystkich uczestników biegu czasu netto?
Oczywiście prócz tego " feleru widowiskowego" powodującego, że czasem pojedynczy zawodnik mijający jako pierwszy linię mety może nie zostać uznanym faktycznym zwycięzcom zawodów?
Klasyfikacja netto powoduje, że bieg robi się taką pseudoczasówką. Zawodnik nigdy nie może być pewny, które ma miejsce. Trudno o taktykę, jeżeli nie wiesz jaki czas ma gość, który biegnie równo z tobą. Poza tym klasyfikacja jest ustalona dopiero po dobiegnięciu sporej grupy zawodników i specjalnie widowiskowe to nie jest, bo z walki ramię w ramię nic nie wynika - trzeba sprawdzać czasy.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:to nie jest feler widowiskowy tylko wypaczenie rywalizacji, sromota i oszustwo. patrząc z perspektywy tych, którzy się biją o zwycięstwo, kwestia zapłacenia rachunków, nakarmienia głodnych bachorków, być albo nie być.
Oszustwo?
A patrząc z perspektywy Arien O'Connell?

Panowie... Przecież to Wy, a nie ja podkreślacie, że podczas zawodów trzeba dać z siebie wszystko. Max! Tak wynika z różnych waszych wypowiedzi z innych tematów np. dotyczących życiówek. Tymczasem teraz okazuje się, że w przypadku czasu netto cierpi na tym jakieś "kalkulowanie", kombinacje taktyczne, można by szybciej ale po co... itp.
A lecieć do przodu "ile fabryka dała" i się nie oglądać. Nie będzie wyrzutów sumienia na mecie. :hejhej:
Ostatnio zmieniony 29 maja 2012, 12:49 przez Iwan, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
omarr
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 199
Rejestracja: 12 kwie 2012, 00:28
Życiówka na 10k: 44:03
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Mnie trochę koledzy przekonali do wyższości brutto nad netto.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

patrząc z jej perspektywy można pytać o sprawiedliwość startu elity kobiet z wyprzedzeniem przed resztą Pań.

do drugiej części się nie odnoszę, bo jest pozbawiona sensu :)

michał, ty i ja jesteśmy pokrzywdzeni - na ostatniej połówce nie dość, że przekroczyłem linię startu po 45 sekundach od strzału (stałem ze swoją grupą czasową) to jeszcze pierwszy kiloetr to było ciągłe rwanie tempa omijanie i kombinowanie jak obiec tych, którzy niefrasobliwie umiejscowali się z przodu na starcie nie potrafiąc szybko biegać.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:patrząc z jej perspektywy można pytać o sprawiedliwość startu elity kobiet z wyprzedzeniem przed resztą Pań.
Wszak najlepsi (teoretycznie) zawodnicy są zawsze ustawiana z przodu... dalej lub bliżej. Unikasz odpowiedzi.
Ponawiam:
Iwan pisze:
Qba Krause pisze:to nie jest feler widowiskowy tylko wypaczenie rywalizacji, sromota i oszustwo. patrząc z perspektywy tych, którzy się biją o zwycięstwo, kwestia zapłacenia rachunków, nakarmienia głodnych bachorków, być albo nie być.
Oszustwo?
A patrząc z perspektywy Arien O'Connell?
Kto tu kogo oszukał, wypaczył rywalizację i co mają do tego niezapłacone rachunki i głodne dzieci? Arien O'Connell nie ma rachunków? A może jest bezdzietna i dlatego jej się nie należy zwycięstwo w zamian za najlepszy czas na regulaminowym dystansie?
Qba Krause pisze: michał, ty i ja jesteśmy pokrzywdzeni - na ostatniej połówce nie dość, że przekroczyłem linię startu po 45 sekundach od strzału (stałem ze swoją grupą czasową) to jeszcze pierwszy kiloetr to było ciągłe rwanie tempa omijanie i kombinowanie jak obiec tych, którzy niefrasobliwie umiejscowali się z przodu na starcie nie potrafiąc szybko biegać.
Nie wiem komu na tym zależy. Paradoksalnie upierając się przy czasie brutto (i drukując taki na dyplomach ) organizatorzy biegów plotą bat na tyłki czołówki biegaczy.
Liczba biegających rośnie lawinowo. Co za tym idzie spada kultura. Zawsze, gdy rośnie ilość spada jakość. Różni ludzie się garną do tego sportu. Coraz częściej są przepychanki.
Nie zdziwi mnie, gdy za kilka lat zażywny pan z brzuszkiem ustawi się na linii startu razem z Etiopczykami lub tuż za, bo będzie miał zamiar łamać 6 h w maratonie... Kwestia czasu.
Sam pisałeś, ilu gości już dzisiaj musisz wymijać, bo niepotrzebnie ustawili się przed tobą. Czas netto to porządkuje.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Ech. Nic nie porządkuje, bo zatraca się sens samych zawodów. Co mnie obchodzi ściganie, skoro wcale nie ścigam się z tym z którym biegnę ramię w ramię? Po co finiszować, skoro tec co mnie goni może w rzeczywistości by daleko z tyłu lub z przodu w wynikach? Czasówkę na stoper sam sobie mogę pobiec, od tego są te wszystkie zegarki.
The faster you are, the slower life goes by.
gl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 522
Rejestracja: 19 lip 2009, 18:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Iwan pisze:. Coraz częściej są przepychanki.
Nie zdziwi mnie, gdy za kilka lat zażywny pan z brzuszkiem ustawi się na linii startu razem z Etiopczykami lub tuż za, bo będzie miał zamiar łamać 6 h w maratonie.
tuż za pierwszą linią regularnie ustawia się znana mi z widzenia pewna starsza pani i równie regularnie łapie się na pudło... w kategorii;)

zrobiłem nawet przed chwilą małe śledztwo, by sprawdzić ile ew. zyskuje takim postępowaniem, no i bywa rozmaicie:
raz miała czas netto tylko o 1s lepszy od czasu brutto, choć zajęła miejsce w 8 setce
na 1200 startujących, ale dla odmiany kiedy indziej pokonała rywalkę, której udało się ustawić
o kilkanaście sekund wcześniej licząc wg różnicy brutto-netto;)
pzdr
gl
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

niestety nie zawsze zawodnik który de facto może się liczyć jest kwalifikowany do elity, i tyle. arien mogła się czuć pokrzywdzona, jednakże, jak można przeczytać w artykule, jest w niej mniej żalu i goryczy niż w Tobie, Iwan ;)
dla mnie to jest kwestia zasadności wczesniejszego staru elity i ogólnej organizacji biegu a nie kwestia netto czy brutto.

tak jak klosiu uważam, że czas netto niczego nie porządkuje.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ