wsparcie

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

Małgos Ty się nie nakręcaj ,tylko bierz plan 6-ścio tygodniowy Pumy.
Systematycznie zwiększasz wysiłek i wtedy na pewno sie nie zniechęcisz bo będziesz widziała efekty.Bieganie,to z endorfinami przyjdzie później,na razie musisz trochę popracować.Potem czeka Cie sporo przyjemności.Ale to ty musisz chcieć .Znam kilka osób ,które miały słomiany zapał ,wiem jak to jest.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
PKO
Malgos
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 24 sie 2009, 21:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

gram, dzięki za miłe słowa:) ja się nakręcam, ale tak pozytywnie. Na szczęście mój chłopak mnie popiera, jeszcze nie chce mu się ze mną biegać, ale obiecał, że będzie mi towarzyszył na stadion i mnie pilnował, żebym gdzieś nie padła z wyczerpania - moja kondycja właściwie nie istnieje :hahaha:
Wzięłam się za plan Odchudzanie z bieganiem http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=13&id=256
Bo to jest jeden z moich głównych motywatorów: zrzucić parę centymetrów i wcisnąć się w ciuchy, które wiszą w szafie nieużywane od 2 lat!
Tak, jak pisałam wcześniej, to już moje trzecie podejście do biegania. Tym razem się nie poddam swojemu słomianemu zapałowi :hahaha:
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

No to powodzenia.W kwestii ciuchów: pewnie nie wszystkie da się nosić jak schudniesz.
A powiedz ile masz do zrzucenia bo wiesz to jest tak :im więcej masz do zrzucenia tym więcej chudniesz .Jeżeli masz 5 cm za duzo to musisz naprawdę poważnie zając się tym bieganiem no i oczywiście swoja dietą.
żadnej coli,żadnych fast foodów ,zero słodyczy.Przynajmniej tyle na początek
Aha jest tu taka dziewczyna ma nicka Natkas zdaje mi się .Teraz jej nie ma wraca w przyszłym tygodniu,
ale możesz się do niej na bloga zapisać bo chyba macie podobne problemy.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Malgos
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 24 sie 2009, 21:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Napisałam, że chcę zrzucić parę centymetrów, ale to jest raczej kilkanaście cm! Przez ostatnie lata właściwie z miesiąca na miesiąc trochę mi przybywało, a ja nic z tym nie robiłam. Rzeczywiście czasem jak wracam o 19 z pracy do domu, to na nic już nie miałam sił i ochoty, a pracę mam siedzącą, więc moja aktywność ograniczała się do sprzątania mieszkania i rozwieszania prania od czasu do czasu :hahaha:
Z rozrzewnieniem wspominam moją figurę z początku studiów. Przez 5 lat zmieniłam się powoli ze zgrabnej dziewczyny z tendencją do tycia, w wieloryba! Chcę zrzucić docelowo ok 15 kilo, ale dla mnie to nie waga się liczy, tylko ilość centymetrów w talii.
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

a to namiary na natkę chyba nieaktualne .No to trzymaj na razie tak jak trzymasz(trening) tylko dietka.Przy takiej superacie,musisz zmienić przyzwyczajenia żywieniowe.W pracy jedz otręby zalane woda tak jak gorący kubek.To się parzy 10 minut .Trzeba zalać ciepła wodą i masz taka papkę która pomoże Ci opanować uczucie głodu.(Jak posolę to dla mnie do przyjęcia)Najlepiej pomieszaj ,żytnie z pszennymi.
Na obiadek gotowany ptaszek albo rybka i warzywka a na kolacje najlepiej wiejski serek(sam serek!) ,ma niewiele kalorii i wiele łatwo przyswajalnego białka,które jest Ci potrzebne do odbudowy mikrouszkodzeń mięśni
Innym takim białkiem jest to z kurzego jajka ale tylko białko,żółtek na wieczór nie powinnaś.
.Nie wolno Ci jeść chleba (ewentualnie razowiec ale prawdziwy bo jest masę podróbek a najbezpieczniej Wasa. W sklepach LIDLa można nabyć te chruptaszki po 2,50 za paczkę))
Na obiadek możesz zjeść jeszcze:Kaszę jaglaną(już bez mięska i niedużo) albo soczewicę.ewentualnie jajecznicę bez tłuszczu i do tego sałatkę z pomidorów..Nie głodź się po wpadniesz w anemie tak jak ja i nie będziesz miała siły biegać.Po trzech miesiącach zrób sobie badanie krwi.Jedz często ale po trochu.Możesz przegryźć włoskiego orzeszka albo rodzynkę (ale najwyżej 2 sztuki albo kostkę (dosłownie kostkę czekolady ale nie codziennie).Nie twierdze ,ze będzie łatwo ale dasz radę ja tez dałam.Nauczyłam się odżywiać po swojemu i chociaż gotuje dla rodziny normalnie nie jest mi szczególnie żal ,ze tego nie zjadam.No czasem przysłowiowa łyżkę oblizuję
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

i jeszcze jedno Ci powiem Małgosiu :dobrze,ze tu trafiłaś bo kopenhaskie i inne durne diety tylko odwadniają a jedzenie szpinaku przerosło niejednego.
Biegając,nie tylko schudniesz ale będziesz miała ładna figurę ,kondycję i więcej radości życia.Wbieganie po schodach z siatkami nie będzie problemem.
A co do schodów:jak mieszkasz w bloku to świetny trening zimą gdy naprawdę nie daje się wyjść z domu.Kilka razy w górę i w dół ,świetna sprawa.Ale to tez trzeba wyćwiczyc.Wszystko przyjdzie z czasem.,ale trzeba być cierpliwym.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Malgos
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 24 sie 2009, 21:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Zdrowo jeść, to dopiero się uczę. W pracy najnormalniej w świecie czasem zapominam, a częściej nie mam czasu, by coś zjeść. Niestety, przez długi czas do pracy brałam kanapki, a jakiś obiad jadłam dopiero w domu, po 19. I te kanapki teraz czuję, jak się w spodnie, które kupiłam rok wcześniej, dopiąć nie mogę. Co do schodów, to po powrocie z biegania wejście na to moje trzecie piętro jest najgorsze :hahaha:
Awatar użytkownika
Nene
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 151
Rejestracja: 06 lip 2009, 15:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wielkopolska

Nieprzeczytany post

Yeah babies I'm back :bum:
Trochę wcześniej niż się spodziewałam, ale trudno. Teraz będę wam częściej życie uprzykrzać... Działanie bloga wznawiam jutro, po treningu.

Malgos witaj!
Wpadaj na mojego bloga. Będziemy się nawzajem wspierać w chudnięciu :hahaha:

Gram namiary jak najbardziej aktualne. Podałam ci swoje gg. Odezwij się
Obrazek
Malgos
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 24 sie 2009, 21:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Natkaas - Twój blog jest świetny. Poprawił mi nastrój po dzisiejszym bieganiu. Było dzisiaj fatalnie, bo chwyciły mnie jakieś dziwne skurcze. To moje dopiero trzecie bieganie wg planu, może źle biegam, albo się kiepsko ponaciągałam po rozgrzewce (czyli 10 minutach marszu na stadion). W każdym razie, chwyciło po zewnętrznej stronie łydki, zaczynało tuż nad kostką, a kończyło się tak na 2/3 wysokości łydki. Co to za mięsień z boku łydki tak boli? W żaden sposób nie da się go naciągnąć, co mogłoby zmniejszyć ten ból.
Najgorsze było to, że miałam jeszcze trochę pary, żeby pobiegać/pomaszerować moje przepisowe dzisiejsze 20 minut, ale przez ten ból zrezygnowałam po 15 minutach. W trakcie biegu myślałam tylko, że już więcej nie dam rady i już zawsze będę gruba! Taka chwila zwątpienia.
W drodze powrotnej musiałam wyglądać trochę komicznie, bo kulałam na zmianę raz na jedną raz na drugą nogę :hahaha:
Prawdziwy sportowiec ze mnie! Ale się nie poddam tak łatwo. Wprawdzie jeszcze łydki trochę bolą, ale robię 2 dni przerwy i wracam w sobotę do gry :hejhej:
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

Małgoś, trzecie bieganie według planu czyli dzień trzeci dwie minuty biegu cztery marszu.Nie przejmuj się tymi bólami,potem zaczną Cię bolec piszczele ,potem mięśnie ud te z tyłu,ile ja się nacierpiałam sama wiem i każdy z nas to przechodzi mniej lub bardziej.Jednak jeżeli tak bardzo Ci dolegają te bóle to może zmień plan na ten z Pumy tam jest w pierwszym tygodniu minuta biegu.Trening jest co drugi dzień ,więc w przerwie spróbuj pojeżdzić na rowerze chociaż pół godzinki.No i dietka niestety
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

małgoś jeszcze coś wymyśliłam:Jak zaczynałam biegać i to wszystko tak okropnie mnie bolało przywoływałam w myślach tę jedwabną kieckę w którą zamierzałam się zmieścić i jeszcze taka "mała czarną "w której zamierzałam wystąpić na imprezie andrzejkowej.Zmieściłam się!

W ta jedwabna wlazłam dopiera w Sylwestra a. Moja kondycja tak się poprawiła ,że wygraliśmy konkurs taneczny a nagrodą był weekend w spa
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Malgos
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 24 sie 2009, 21:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Po wczorajszym treningu, dzisiaj jestem jak nowo narodzona. Skurcz trzymał mnie wieczorem chyba z 45 minut, ale dzisiaj nic nie boli, z łóżka zeszłam rano o własnych siłach, żadnych zakwasów, zbiegłam raźnie po schodach, no po prostu pięknie! A tak się wczoraj męczyłam żeby do domu wrócić na dwóch nogach, a nie na czworakach! Póki co, trzymam się mojego planu. W sobotę 20 minut biegu + ćwiczonka.
Dzisiaj nie dam rady wskoczyć na rowerek (mam w domu stacjonarny), bo wrócę do domu pewnie po 22, ale jutro za to wcześniej kończę pracę i spróbuję tak z 30-40 minut sobie "pojeździć".
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

No i tak trzymaj dziewczyno jesteś bardzo dzielna.A jak braknie motywacji to jakiś a ciasny ciuszek potrafi zmotywawać
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

Małgos,
ja tez od jakiegos czas musze uwazac na jedzenie, nie tak bardzo pod kątem schudniecia co pod kątem zdrowotnosci. i tez w pracy bylo mi jakos dziwnie na poczatku, bo potrafilam np. przez 9 h wypic 2 kawy i kawe z mlekiem:)a po pracy to niezaleznie od tego co bym zjadla, to i tak sie magazynuje...
a teraz moj cel, ktory bardzo sprzyja chudnieciu- czeste posilki i regularne.
w zasadzie co 2 h cos jem nawet jak nie jestem glodna. i w pracy np. to banan, to jablko, to kefir, to serek wiejski, to kanapka z pumperniklem na przyklad. i jest fajnie. metabolizm sie podkreca i jakos tak i lekko jest i nie ma napadow glodu. polecam
a co do wsparcia to jeszcze sie zwierze, ze mam az za duze. wrecz presje :)
jak tylko powiedzialam np mamie ze biegam, to mama codziennie dzwoni i pyta czy biegalam bo przeciez tak mi to pomoze i bla bla bla. ja sama z siebie na maxa to lubie, ale wiadomo, nawet najlepsze ciastko mozna obrzydzic jak sie je wpycha. zycie.

najlepiej zadzialala moja wspollokatorka. zaczelam biegac w marcu. tylko buty mam w miare przyzwoite, reszta to bawełniaki. biegam w dresach, w męskich t-shirtach i naprawde mam to w gdzies ze wygladam jak gałgan:)
ale moja przyjaciolka na urodziny sprawiła mi koszulke nike profeske taką dla kobiet:) radocha!
:) od razu zachcialo sie sadzic na dzielni :) nie dosc ze biegam, to jeszcze takie wdzianko:)
pozdrawiam i polecam regularne czeste jedzenie i fajnych przyjaciół:))
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
AgaTaterniczka
Wyga
Wyga
Posty: 71
Rejestracja: 23 lip 2009, 09:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Krynica

Nieprzeczytany post

Tak patrząc na część z Was, to macie fajnie :) Wręcz czasami Was wypychają z domu :) U mnie w sumie sport zawsze był tylko i wyłącznie moją sprawą, ba! nawet przeszkadzało to w pewnym sensie, bo domownicy nie rozumieli, że nie mam czasu na coś tam, bo idę na trening, czy nie pójdę gdzieś, bo jestem zmęczona po treningu. Tak więc za każdym razem to ja sama siebie wyciągam z domu :) Ale to też fajnie...nie przejmuje się narzekaniami rodzinki...i tak się przyzwyczaili, że od lat mam treningi (wcześniej był kolarstwo wyczynowe), więc teraz tylko czasem się czepiają :)

Ale wydaje mi się, że każdy w sobie ma motywację, bo jakby Cię wypychali z domu, to jak człowiek by się uparł i naprawdę nie chciał, to nikt go siłą nie zmusi.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ