30 minut ciągłego biegu - i co dalej?

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Bardzo prawdopodobne, że jest to efekt właśnie bieganie codziennie. Weź pod uwagę, że my nie polecamy biegania co drugi dzień wszystkim. Jeśli zawodnik jest już rozbiegany to nie ma problemu, żeby biegał codziennie, nawet dwa razy dziennie. Ale do wszystkiego trzeba dojść stopniowo. 85 to sporo. Wraz z treningiem tętno spoczynkowe powinno Ci się obniżać, jeśli jest wysokie (trenujące osoby mają zazwyczaj zdecydowanie poniżej 60, czasem poniżej 50 a nawet 40). Wysokie tętno spoczynkowe może byc też właśnie objawem przetrenowania. Możesz przeczytać to:
http://www.bieganie.pl/?show=1&cat=16&id=4165
New Balance but biegowy
Zalsia
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 43
Rejestracja: 16 cze 2013, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziękuję, Adam, zrobię jutro przerwę. Trochę się boję że mi wlezie leń, ale jak przeczytałam ten artykuł i poanalizowałam - to może tak być. Wcześniej zdarzał mi się jeden dzień wymuszonej przerwy w tygodniu, a teraz od 10 dni - jeden ciąg.

Może już nie pamiętacie początków swojego biegania, ale muszę zadać jednak to pytanie: kiedy przychodzi taka granica, że już się można nie bać że mi chęć odejdzie, nawet jak odpuszczę? Bo zdecydowanie brak mi jeszcze umiłowania, za to nadrabiam ambicją, tylko to chyba nie o to chodzi :zero: ... mam już jakieś tam lata, mam nadzieję że to nie przeszkodzi pokochać taki sport? :niewiem:
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Zalsia pisze:Może już nie pamiętacie początków swojego biegania, ale muszę zadać jednak to pytanie: kiedy przychodzi taka granica, że już się można nie bać że mi chęć odejdzie, nawet jak odpuszczę? Bo zdecydowanie brak mi jeszcze umiłowania, za to nadrabiam ambicją, tylko to chyba nie o to chodzi :zero: ... mam już jakieś tam lata, mam nadzieję że to nie przeszkodzi pokochać taki sport? :niewiem:
Zawsze można stracić zapał do biegania, ale z reguły po kilku miesiącach regularnego biegania wypracowuje się pewien nawyk, że ciężko sobie wyobrazić tydzień bez biegania. Poza tym wg mnie istnieje jeszcze granica czasu (dla niektórych 30 min, dla innych 60min) biegu która sprawia że czerpie sią bardzo dużą radość z biegu.

Co do objawów to też stawiam na przetrenowanie, szczególnie jeśli wraz ze spadkiem formy idzie jak piszesz podwyższony puls czy obniżona odporność. Ale wtedy 1 dzień przerwy nic nie da, najlepiej zluzować z treningami i przejść na treningi co drugi dzień i troche dać organizmowi odpocząć, więcej spać, mniej się stresować. Pamiętaj, że narazie to może być puls + zmęczenie, jak nie odpuścisz możesz nabawić się poważniejszej kontuzji.
Zalsia
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 43
Rejestracja: 16 cze 2013, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Spróbuję w tym tygodniu co 2 dzień i napiszę. Ale mi szkoda. To chyba dobry objaw - już czuję niedosyt za jutro... :echech:
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

Zalsia pisze: Może już nie pamiętacie początków swojego biegania, ale muszę zadać jednak to pytanie: kiedy przychodzi taka granica, że już się można nie bać że mi chęć odejdzie, nawet jak odpuszczę? Bo zdecydowanie brak mi jeszcze umiłowania, za to nadrabiam ambicją, tylko to chyba nie o to chodzi :zero: ... mam już jakieś tam lata, mam nadzieję że to nie przeszkodzi pokochać taki sport? :niewiem:
Sama sobie odpowiedziałaś :)
Zalsia pisze:Spróbuję w tym tygodniu co 2 dzień i napiszę. Ale mi szkoda. To chyba dobry objaw - już czuję niedosyt za jutro... :echech:
A więc gratulacje :)

I uwierz mi (a moje początki były całkiem niedawno, nie tak jak tych "starych wyg" przedemną) jeden dzień przerwy nie spowoduje braku chęci, wręcz przeciwnie da Ci wiele dobrego.
Ostatnio zmieniony 17 cze 2013, 00:08 przez hotmas, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Zalsia.
Kiedyś miałem chyba podobny problem, pomogło znalezienie celu biegowego i realizowanie konkretnego planu treningowego:
http://www.bieganie.pl/?show=1&cat=14&id=516
mania_1978
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 17 cze 2013, 00:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

30 minut ciągłego biegu - i co dalej?
Ja wybrałam to: http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=431
Dziś minął 2 tydzień moje pierwsze 40minut :) jestem wielka !!! a to i powód aby w końcu coś nabazgrać, bo czytam i czytam ... Jestem pod wrażeniem waszych osiągnięć tych małych i tych dużych może i Ja dołączę do waszej elity :)
W tym wszystkim biega o to, by bieganie było odskocznią od rzeczywistości, odpoczynkiem dla Twojej głowy.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

To też dobra opcja.
Awatar użytkownika
parva
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 01 cze 2013, 00:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Biegać zaczęłam 16 dni temu od 3 min biegu/2 marszu. Wtedy mój max ciągłego biegu to było 6-7min. Ledwo dawałam radę, ale dość szybko zwiększałam ilość biegu i tak po 13 dniach przebiegłam ciągiem 30 min, 14 dnia 37 minut, a dziś (16 dzień) 50 minut 8,4km.
Co 2 dni robię sobie 1 dzień przerwy.
Moje bieganie wygląda tak, że po kilkunastu (15-18) minutach czuję wszystkie mięśnie nóg, z czasem ból z nieznośnego staje się mniejszy, aż w końcu gdzieś w okolicach 30 minuty znika całkowicie i dalej biegnie mi się już dobrze. Na pewno nie jest to tempo konwersacyjne, ale też nie walka o każdy oddech, no może troszkę pod koniec :ble:
Kiedy kończę bieg, ból wszystkich mięśni nóg wraca na chwilę i tak dziwnie mi się idzie, ale po chwili przechodzi (oczywiście rozciągam się po bieganiu). Nie mam zakwasów ani nic z tych rzeczy.

I teraz pytanie - czy taki dość wyczerpujący trening i szybkie zwiększanie czasu biegu jest bezpieczne? Dodam, że jestem dość szczupła ~48kg/166cm. Jestem zaskoczona i troszkę przestraszona szybkością postępów, bo myślę, że w tym tempie na pewno dojdę za moment do 60 min.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Właśnie dlatego bieganie jest fajne, bo postępy przychodzą tak szybko.
Co do bólu mięśni tylko mnie dziwi, bo nie powinnaś tego mieć.
Dodaj trochę ćwiczeń siły ogólnej po treningu.
Awatar użytkownika
parva
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 01 cze 2013, 00:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziękuję ślicznie, uspokoił mnie Pan :taktak: Wczoraj byłam naprawdę przestraszona szybkością postępów :oczko:
A ból nóg, w zasadzie najbardziej łydek, pewnie po prostu wynika z tego, że są słabiutkie i potrzebują czasu żeby się wzmocnić :)
Jeszcze raz dziękuję :usmiech:
Ostatnio zmieniony 22 cze 2013, 23:28 przez parva, łącznie zmieniany 1 raz.
Zalsia
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 43
Rejestracja: 16 cze 2013, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A zatem jestem po dwudniowym odpoczynku - i po dzisiejszym treningu. Prawdopodobnie miałeś rację, Adam, jednak dla początkującego amatora codzienny wysiłek to, mimo dobrych chęci, nie jest dobry pomysł. :lalala:

Nie powiem, żeby dziś poszło mi świetnie - zmęczenie przyszło zdecydowanie za szybko, ale może jutro będzie lepiej. A jak nie, to w sobotę... Poczytałam trochę artykułów, wybrałam sobie jakiś plan, no, troszkę go podkręciłam, ale może z sensem. Trzymajcie, biegacze, kciuki za nas, co jeszcze na rozbiegu!

Jeszcze raz bardzo dziękuję Mar.co i hotmas za wsparcie.

Do zobaczenia gdzieś na ulicach...
Awatar użytkownika
parva
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 01 cze 2013, 00:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mam jeszcze jedno pytanie :usmiech:
Dziś mój 21 dzień, przebiegłam 1 godzinę i 25 minut. :hejhej: Ale tempo mam słabiutkie, bo w tym czasie zrobiłam tylko 12 km z groszami :ojnie:
Co prawda dziś było strasznie gorąco, duszno i parno, ale mija mnie wielu ludzi, często znacznie starszych ode mnie, biegających dużo szybciej. Czy jeśli będę sobie dalej biegać wydłużając czas i odległość, to z czasem rozwinie mi się kondycja i będę biegać szybciej?
Bo w tej chwili wydłużam czas biegu i odległość, ale szybkość stoi w miejscu.

A i łydki mnie już prawie nie bolą, więc pewnie po prostu mięśnie były słabe i musiały się wzmocnić :usmiech:
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Wydłużenie dystansu jest bardzo ważne.
Ale czy robisz pozostałe rzeczy opisane w planie?
We wtorek masz chyba bieg o zmiennej intensywności a w sobotę przebiezki (pisze z telefonu więc nie jest mi łatwo sprawdzić).
Robisz to?
Awatar użytkownika
parva
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 01 cze 2013, 00:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie biegałam wg planu, tylko sama stopniowo wydłużałam dystans i czas biegu. Muszę popróbować z tymi przebieżkami i fartlekami, dziękuję za pomysł :usmiech:
Jestem troszkę nadambitna i te plany są dla mnie troszkę zbyt rozwleczone w czasie, za długo trzeba czekać na postępy.
ODPOWIEDZ