Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

Masz zupełna racje leo tak to jest ,ja po 1,5 rocznym bieganiu (z jesienno-zimowa przerwą w tym roku bo kontuzje)zaczęłam mieć wcięcie w pasie .Zaczątki kaloryferka i te okrągłe kulki na ramionach a także zmiany hm poniżej kości ogonowej zaczęły być widoczne po roku codziennego biegania bez względu na pogodę.Teraz biegam co drugi dzień bo więcej mi nie wolno,ale bardzo się cieszę z odzyskanej figury ,dobrego samopoczucia i kondycji.A święta no cóż same grzechy żywieniowe .Jednak nałóg spokoju nie dawał wlazłam w geterki i pobiegłam . Było pięknie!
Zdjęłam z uszu słuchawki ,by posłuchać śpiewu ptaków .No i ten zapach mokrej wiosennej ziemi i roślinki pchające się do słonka.
Mięciutka trawa gdzieniegdzie mech i swobodny radosny bieg,troche pod górkę trochę z górki po tych miękutkościach i chociaż zbyt pełny
brzuszek trochę przeszkadzał jednak radość biegania była większa od kolki. Poświąteczne pozdrowienia dla wszystkich
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Dzidka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 261
Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Miło GRAM Cię znów "widzieć".
Ja ostatnią środę odpuściłam z powodu ulewy. Wyszłam pobiegać w sobotę. Niewiele ponad 4km, bardzo wolno, bo z mężem, który w ferie zimowe naderwał ścięgna w kostce i to był jego pierwszy trening po zakończeniu leczenia. Było całkiem OK.
Mieliśmy iść na trening w lany poniedziałek ...... ale nic z tego nie wyszło. Dlaczego? Anooo.... z powodu przypadkowego sposobu na schudnięcie :smutek:
Otórz: struliśmy się pasztetem z zająca (ze sklepu ekologicznego) w Wielkanocne śniadanie. Ja już byłam załatwiona ok.11, a mąż ok.18. Córka pasztetu nie jadła i jej nic nie dolegało.
Ja jeszcze dziś czuję skutki tej trutki.
Przy okazji schudłam 2 kg, ale nikomu nie polecam.
Oczywiście SANEPID nie zbadał fatalnego pasztetu, może robią to dopiero jak się delikwent znajdzie w szpitalu albo wyciągnie nogi!
Tak mnie pokarało! A zawsze córce mówię: "pasztety i kupne chamburgery są z dziobów i pazurów". Fuj.
Czuję się jak zwłoka totalna, kondycja pewnie opuściła mnie zupełnie wraz z pasztetem znikającym w "wielkim białym telefonie".
Całe szczęście, że rodzina przyszła dopiero na obiad.
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
Awatar użytkownika
pusz73
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 155
Rejestracja: 31 sie 2008, 11:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Głogów

Nieprzeczytany post

Cześć wszystkim :)

Dawno tu nie zaglądałem ;). Nie, nie przestałem biegać, wręcz przeciwnie biegam znacznie więcej niż wcześniej. Ambitnie realizuje plan Skarżyńskiego do maratonu poniżej 4 godzin (jestem w trakcie 9 tygodnia). Zawziąłem się żeby w tym roku przebiec maraton. Martwi mnie ta moja waga która zacięła się na 85kg i nie chce drgnąć. Choć z drugiej strony biorąc pod uwagę ilość ciast, orzeszków, piwka :) itp. na jaką sobie pozwalam, i tak dobrze, że nie przybieram ;). Powiem wam jedno, bieganie po asfalcie to jednak nie to samo co po lesie. Oj boli, zwłaszcza łydki i trochę kolana. Specjalnie kupiłem NB serii 8 żeby amortyzować ale chyba jeszcze jestem za gruby a może te buty nie są na tyle dobre. Tragedii nie ma ale boje się żeby sobie krzywdy nie zrobić. Po 20km w ostatnią niedzielę szedłem jakbym z konia zsiadł :) łydki sztywne.
Uciekam do lasu, dziś pierwszy raz będę biegał kros aktywny i już cały podjarany jak małolat chodzę :).
Awatar użytkownika
Dzidka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 261
Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

PUSZ jeśli biegasz zazwyczaj po miękkim podłożu, to musisz przynajmniej raz w tygodniu przeprowadzić trening po twardej nawierzchni, po to by przyzwyczaić mięśnie i ścięgna do twardego. Jeśli ktoś biega tylko po lesie, to wychodząc na ulicę przeżywa bóle takie o których Ty piszesz.
A waga? Cóż.... ja w ubiegłym sezonie jesień-zima przygotowywałam się do Silesiamaraton, każdy mnie "straszył" (w pozytywnym znaczeniu :usmiech: ), że schudnę, a po maratonie to bankowo ze 2 kg i co?? Figa, w czasie przygotowań schudłam może z 1,5 kg, a po maratonie nic. Tak więc z tą wagą to nigdy chyba nie dojdziemy do ładu i równowagi. :uuusmiech:
Ale cóż, zdrowszy biegający lekko puszyty, niż ten puszysty niebiegający :usmiech:
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
misfit
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 167
Rejestracja: 25 wrz 2008, 18:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: LSW

Nieprzeczytany post

ależ mnie w tym roku prześladuje pech, styczeń - achilles, luty - przeziębienie, marzec - zapalenie oskrzeli - normlanie czarna seria, posłaliśmy małego do przedszkola i co tydzień półtora, przynosi nowe zmutowane choróbska :echech: - i wszystko przekazuje nam.
przez 3 miech niecałe 200km - masakra, ale może na wiosnę będzie lepiej :spoko:
[img]http://runmania.com/f/dc73dae6a9324f60a4fef409f9d54243.gif[/img]
Awatar użytkownika
pusz73
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 155
Rejestracja: 31 sie 2008, 11:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Głogów

Nieprzeczytany post

Dzidka pisze:PUSZ jeśli biegasz zazwyczaj po miękkim podłożu, to musisz przynajmniej raz w tygodniu przeprowadzić trening po twardej nawierzchni, po to by przyzwyczaić mięśnie i ścięgna do twardego. Jeśli ktoś biega tylko po lesie, to wychodząc na ulicę przeżywa bóle takie o których Ty piszesz.

Tak też robię. Niedzielne wycieczki biegowe, biegam tylko po asfalcie właśnie po to żeby nogi powoli przyzwyczajać. Jak na razie po każdym takim biegu bolą mnie stopy i łydki, czasem drętwieją palce u nóg. zaczynam się zastanawiać czy to przejdzie czy może mam źle dobrane buty ?
Trochę mnie zmartwiłaś tym brakiem spadku wagi po maratonie. Ja właśnie mam nadzieję, że do maratonu zgubie jeszcze 5-6 kg jak zwiększy mi się tygodniowy kilometraż.
Awatar użytkownika
Dzidka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 261
Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Może spróbuj innego zawiązania butów, albo bardziej luźnego. Czytałam gdzieś (nie pamiętam czy w necie czy w mies. "Bieganie"), że nie tylko model buta ale i sposób wiązania może mieć duże znaczenie jeśli chodzi o trzymanie stopy itp.
Ja na początku przygody z bieganiem miałam najprostsze reeboki do biegania, później asicsy z żelem w pięcie. I tyle. Biegało mi się bardzo dobrze. Moim zdaniem nie ma co za bardzo kombinować z butami, najważniejsze żeby miały amortyzację, tym lepszą im biegacz cięższy.

Nie martw się, zazwyczaj "przy" maratonie się chudnie. Widocznie ja za wolno biegam, albo za dużo kalorii zjadam :usmiech:, więc nic mi nie ubyło.
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
Awatar użytkownika
Paunow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 262
Rejestracja: 27 cze 2003, 13:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław/Kraków

Nieprzeczytany post

Po dwóch miesiącach powróconam do biegania. Dziś pierwsze 4 km :) A waga po świętach lekko w górę, czyli 75,5 :/
W górach jest wszystko co kocham...
ruh hożuf
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 710
Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Leo pisze: PS II:
Special thanks for Ruh Hożuf :-)
??? :niewiem: ???
Awatar użytkownika
Dzidka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 261
Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ruh hożuf pisze:Wszystkie grubasy już w S, M i XS śmigają? Cisza, nikt się nie chwali, nikt nic nie pisze, co jest?
To pewnie za to stwierdzenie jest podziękowanie od LEO :usmiech:
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich pulchniutkich! Jak dla mnie waga to jedno a wyniki to inna rzecz.One w naszym pulchniakowym wydaniu niekoniecznie zależą od wagi.Wczoraj po całodziennym paradowaniu w 10-cio centymetrowych szpilkach wybrałam się na trening.Ważę 56 kg ale niestety to mnie nie uchroniło przed straszliwym bólem łydek na treningu.Szpilki zawiniły i brak kondycji po zimie.Moje zimowe treningi były ograniczone niestety nie z lenistwa.
W zeszłym roku ważyłam trochę więcej ale biegałam dalej i szybciej.
Powiem tyle :od jesieni udało mi się utrzymać wagę,biegać jeszcze potrafię wiec się nie załamuję.A bieganie jest dla mnie jedna z przyjemności ,które bardzo sobie cenię.
Może dla niektórych zabrzmi to śmiesznie ale mam jeszcze co nieco nadwagi,której ze względów zdrowotnych powinnam się pozbyć.
Bieganie daje taka szansę.Kłopot w tym,ze nie mogę przesadzać.
Widzę zresztą ,że nie tylko ja.Jest tutaj blog treningowy pewnego chłopaka ,który miał poważne kłopoty z kręgosłupem a tak bardzo chciał biegać i robił to pomimo bólu Blog urwał się pewnego dnia.Lepiej ,żeby powód był inny niż zdrowie.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Guciu
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 25
Rejestracja: 10 kwie 2010, 15:18
Życiówka na 10k: brak

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich.

Po pierwsze mam 188 cm wzrostu i ważę przy tym 128 kg.... wiem, ze trochę za dużo... :D

Bieganie zacząłem 2 tygodnie temu, a wszystko przez kumpla który chce pobiec w maratonie. I tak jakoś z nim zacząłem biegać. Później dołączył kumpel i 3 kumpele i już jest nas 6 :) Wiadomo kumpel biega swoje, a reszta swoje.

Jak poszedłem pierwszy raz to dałem rade przebiegnąć 1,4 km ale oczywiście na przemian z marszem i po pewnej przerwie znowu 1,4 km z marszem. Ostatnio byłem w czwartek zrobiłem już 5,2 km cały czas biegnąc oczywiście z małymi przerwami bo kolko ma 1,4 km i przerwa jakieś 3 min. Czyli ogólnie postęp jest i z tego się ciesze.

Ogólnie biegam 3 razy w tygodniu (poniedziałek, wtorek, czwartek), natomiast w środę i piątek gram po 1h w piłkę i przyznam ze kondycja już troszkę lepsza :)

Ogólnie chcę zejść do 100 kg czy mi się to uda wszystko się okaże będę starał się co jakiś czas napisać w wątku.

Jedyny problem to bolące lekko piszczele ale to raczej przez moją wagę, może zainwestować w jakieś buty??
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Może masz problem z piszczelami podobny do tego opisanego tutaj, jeśli tak to te ćwiczenia Ci pomogą.
http://bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=939

Dobre buty oczywiście warto kupić choć są hardocoreowcy którzy polecą Ci bieganie boso. ;)
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

pusz napisał ;Jak na razie po każdym takim biegu bolą mnie stopy i łydki, czasem drętwieją palce u nóg.
Mnie drętwieją stopy zazwyczaj po jakichś 10 minutach.Czasem przechodzi czasem nie.Próbuję rozluźnić sznurówki ale to niewiele pomaga.Wiem że to może subiektywne odczucie ,ale mam wrażenie,że ta przypadłość może mieć źródło w budowie układu kostnego.Wtedy mięśnie są jakby źle "zawieszone" no i bywa też ucisk na nerwy.
Faktem jest jednak,ze u mnie podczas biegania po miękkim dolegliwość słabnie.Ostatnio jestem notorycznym przestępca ponieważ biegam po trawnikach w parku obok alejek.
Wczoraj jakoś obyło się bez tego drętwienia stóp najwidoczniej coś się dobrze ustawiło w moim kręgozbiorze
Aha Pusz gratuluje Ci wyników oby tak dalej.

Dzidka ,ale się załatwiłaś tymi zębami i pazurami.Nacierpiałaś się nieźle,dobrze,ze nie skończyło się w szpitalu.
W kwestii kolegi który przestał chudnąc (czyli efektu jo-jo)masz całkowitą rację.Mnie się to zdarzyło podczas zimy :niezbyt biegałam ale też się nie obżerałam no i waga się podniosła.Tak to już jest ,raz powstałe komórki tłuszczowe nie odpuszczą.
Ale prawdą jest ,że lepszy grubcio biegający niż chudzielec siedzący przed komputerkiem.

Zauważyłam tutaj również coś o serku wiejskim.Fakt,że zawiera on konserwanty(chociaż pisze na nim że nie)Musi je zawierać,ponieważ podpuszczka stosowana przy produkcji tego specjału musi zostać zneutralizowana .W przeciwnym razie nie byłoby tych smacznych grudek tylko gumowa kulka(wcale nie przypominająca mozzarelli)Jednak serek jest naprawdę rewelacyjny dla nas- pulpetów.Uśmierza głód i zawiera lekkostrawne białko.Na kolację jest najlepszy.
Pozdrawiam wszystkich ,jest wiosna biegajcie bo to jest wielka przyjemność.

Patrzyłam na zdjęcia nóg kolegi bociana
Kurcze a może te kłopoty ze stopami to wina źle dobranych butów.Biegam w neutralnych a ty pusz w jakich?
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
magda1980
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 09 kwie 2010, 21:02
Życiówka na 10k: brak

Nieprzeczytany post

witam wszystkich :-)
moje bieganie to raczej takie zrywy - w zeszlym roku prawie cale wakacje biegalam rano - po poludniu park zaludnial sie niemilosiernie ludzmi i nie biegalo mi sie fajnie. Teraz mieszkam w innym miejscu - biegam po lesie po pracy. Wczesniej chcialam biegac, zeby schudnąć - rzucilam palenie i po jakims czasie zrobilo sie mnie o 15 kg za duzo. Teraz chce biegac dla samego biegania - nadal jest mnie za duzo, o 11 kg, ale nie ma to juz takiego znaczenia. Fajnie będzie sie pozbyc nadmiaru "przy okazji" a nie tylko "dzięki" bieganiu. W poniedzialek udalo mi sie przebiec prawie 5 km po bardzo długij przerwie - przeszczesliwa, chociaż bordowa ze zmeczenia wróciłam do domu :-) dzis znow bede biegać :-)
ODPOWIEDZ