W końcu zacząłem biegać.

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
nicez
Wyga
Wyga
Posty: 103
Rejestracja: 19 mar 2014, 18:24
Życiówka na 10k: 56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rozgrzewki nie robię, z marszu po prostu zaczynam biec.
Buty mam dobre, jakieś "do biegania" z supermarketu ale starcza na początek.
Co do wody - ok

Jeszcze co do odchudzania.

Staram się jeść tak jak powinna jeść osoba która się odchudza, ale te zdrowe jedzenie to mi w ogóle nie smakuje ? A czy jest sens się katować ? To mój największy problem
PKO
Awatar użytkownika
Sammi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 448
Rejestracja: 24 sty 2014, 16:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Opolskie

Nieprzeczytany post

nicez pisze:.
Staram się jeść tak jak powinna jeść osoba która się odchudza, ale te zdrowe jedzenie to mi w ogóle nie smakuje ? A czy jest sens się katować ? To mój największy problem
Oczywiście, że nie musisz się katować, ale jeśli chcesz schudnąć, poprawić sylwetkę, lepiej wyglądać. Samo bieganie nie da Ci dużo. (80% dieta, 20% ćwiczenia).
Do wszystkiego idzie się przyzwyczaić, nawet do zdrowego jedzenia.
nicez
Wyga
Wyga
Posty: 103
Rejestracja: 19 mar 2014, 18:24
Życiówka na 10k: 56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kupiłem - piersi z kurczaka (mogę usmażyć ?) , rybę wędzoną, warzywa (pomidory, rzodkiewki, szczypiorek, marchew), owoce (banany, jabłka, cytryny), kaszę gryczaną, chleb ciemny, twaróg półtłusty. Z wszystkich tych rzeczy próbuję zrobić sobie "menu" ale niestety oprócz tego czasami podjadam jakieś syfy :smutek:

Do picia mam tylko wodę niegazowaną. Tylko. I akurat to mi smakuje.

Nie sądziłem, że zdrowe jedzenie będzie trudniejsze od biegania.
Awatar użytkownika
Sowa Blogowa
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 27 lip 2014, 14:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

nicez pisze:Kupiłem - piersi z kurczaka (mogę usmażyć ?)
Ugotować najlepiej albo zawinięte w folię spożywczą upiec na płycie. Do smażenia potrzebna panierka a tego nie chcemy, poza tym smażone obciąża żołądek.
cherish your life

Obrazek
nicez
Wyga
Wyga
Posty: 103
Rejestracja: 19 mar 2014, 18:24
Życiówka na 10k: 56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ugotować


Przecież to jest nie jadalne :trup:
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

nicez pisze:Rozgrzewki nie robię, z marszu po prostu zaczynam biec.
Buty mam dobre, jakieś "do biegania" z supermarketu ale starcza na początek.
Co do wody - ok

Jeszcze co do odchudzania.

Staram się jeść tak jak powinna jeść osoba która się odchudza, ale te zdrowe jedzenie to mi w ogóle nie smakuje ? A czy jest sens się katować ? To mój największy problem
Masakra...
Rozgrzewka to absolutny must, do rozciągania po się nie odniosłeś - zakładam, że też go nie robisz. TO jest prosta droga do kontuzji. Jeśli nadal będziesz to pomijał, to zaryzykuję stwierdzenie że kontuzja u Ciebie jest tylko kwestią czasu.

Buty "do biegania" i do biegania to jest różnica. Ty jesteś ponad 100kg facetem i zaczynasz biegać ponad 30 minut, musisz zwrócić na to uwagę - to jest najważniejsza część Twojego ekwipunku. Możesz biegać w jakiejkolwiek koszulce/spodenkach etc, ale buty i skarpetki muszą być. Jeśli chodzi o "buty marketowe" do biegania -> dość dobre opinie mają np. z Lidla czy nawet niższe serie Ekiden z Decathlona. Te sporo osób poleca. Inne - no cóż, napiszę dyplomatycznie: nie biegałem, to się nie wypowiadam...

Generalnie to widzę po Twoich postach, że próbujesz zbudować dom bez absolutnie żadnych fundamentów.
Napiszę dość brutalnie: Jeśli Twoje bieganie ma mieć sens i nie chcesz zrobić sobie krzywdy:
1. Dieta + odżywianie przed, w trakcie i po biegu
2. Rozgrzewka przed i rozciąganie po biegu - to są elementy tak samo ważne jak sam bieg, a dla początkującego to chyba nawet ważniejsze.
3. Spokojne zwiększanie dystansu i tempa. Spokojne, a nie szarpanie i gwałtowne wzrosty o 100% tydzień/tydzień.
4. Przyjrzyj się tym butom, zwłaszcza że sam pisałeś że po kilku km boli Cię stopa, po 5km jej prawie nie czujesz.

Ale to Twoje zdrowie, zrobisz jak będziesz chciał... W każdym razie tutaj sporo osób trzyma za Ciebie kciuki, tyle że rolą tych trochę bardziej doświadczonych jest kierować na właściwe tory i wstrzymywać kiedy trzeba :):)
biegam ultra i w górach :)
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

nicez pisze:
Ugotować


Przecież to jest nie jadalne :trup:
To upiecz w piekarniku...w sumie to łatwiejsze niż smażenie: po prostu bierzesz taką pierś, robisz z nią co tam chcesz: rozbijasz albo ciachasz w kawałki, zamiast się pitolić z panierką "obtaczasz" tylko w przyprawach, potem kładziesz nafolii aluminiowej, zawijasz folią od góry i do pierkarnika. Owszem, trwa to trochę dłużej niż smażenie, ale wychodzi prawie tak samo dobre...no dobra, bliżej temu do grilla.
Tylko uważaj, bo kurczak puszcza dużo "sosu", więc w folię trzeba zawinąć tak,żeby nie mialo jak wyciec...i uważaj przy otwieraniu, bo para bucha ;-)))

--
Axe
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A ja bym aż tak nie dramatyzował. Brak rozgrzewki przed bieganiem? A jaka jest podstawowa rozgrzewka? Czasem nie trucht? :) Rozumiem, że przed szybkim bieganiem (start w zawodach, przebieżki interwały itd) należy się rozgrzać, ale przed zwykłym truchtaniem. Wielu trenerów (chociażby Galloway) mówią otwarcie, że taka rozgrzewka jest niepotrzebna.
Rozciąganie po to już inna sprawa. To akurat faktycznie może zapobiec kontuzjom.
Co do butów - niech będą przede wszystkim wygodne. Bo tak jak pisałem - miałem podobne mrowienie w butach za naprawdę duże pieniądze i z "cudownymi" systemami. Może i buty są faktycznie ważne, ale nie kierujmy się ceną, marką i opiniami innych przy ich wyborze. Załóżmy, przebiegnijmy się i niech po prostu będą wygodne :)

Co do piersi - wrzuć na grilla i masz smacznie i zdrowo. Z piekarnika smakuje podobnie. Aczkolwiek gotowana też jest super :)

Bieganie bez dobrej (zdrowej) diety - pewnie, że jest możliwe. Ale - po 1. progresu może nie być żadnego, a łatwo zanotować nawet regres. Po 2. nie ma szans na gubienie wagi. Kilogramy gubi się w kuchni, formę buduje się na treningu. Może i na początku wydaje się, że dzięki ruchowi można jeść byle co i tracić na wadze - ale to szybko minie - zapewniam.
Awatar użytkownika
guerlainn
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 207
Rejestracja: 14 mar 2014, 16:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A kto powiedział że pierś trzeba panierować żeby ją usmażyć? Usmażona bez panierki jest jeszcze lepsza niż w panierce.
Obrazek
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

maly89 pisze:A ja bym aż tak nie dramatyzował. Brak rozgrzewki przed bieganiem? A jaka jest podstawowa rozgrzewka? Czasem nie trucht? :) Rozumiem, że przed szybkim bieganiem (start w zawodach, przebieżki interwały itd) należy się rozgrzać, ale przed zwykłym truchtaniem. Wielu trenerów (chociażby Galloway) mówią otwarcie, że taka rozgrzewka jest niepotrzebna.
Rozciąganie po to już inna sprawa. To akurat faktycznie może zapobiec kontuzjom.
Co do butów - niech będą przede wszystkim wygodne. Bo tak jak pisałem - miałem podobne mrowienie w butach za naprawdę duże pieniądze i z "cudownymi" systemami. Może i buty są faktycznie ważne, ale nie kierujmy się ceną, marką i opiniami innych przy ich wyborze. Załóżmy, przebiegnijmy się i niech po prostu będą wygodne :)
Podstawowa rozgrzewka - ok, trucht, ale w przypadku ponad 100 kg faceta, który tyle co wstał z kanapy wypadało by chociaż trochę dynamicznej rozgrzewki zrobić: wymachy, trochę skłonów, przysiadów, skipów, rozruszać kolana i stopy etc. Przecież on najpewniej ma wszystko zastane i pościągane że głowa mała - a widać, że ciśnie z tematem.

Co do butów - oczywiście, że mają być wygodne, ale nie w tym rzecz. Wygodne to możesz mieć i pantofle do garnituru lub sandały, a raczej nie jest polecane bieganie w tym. Zwracam uwagę na ten temat, bo wielu ludzi robi sobie krzywdę - biegają po kilkadziesiąt minut / sporo km w butach absolutnie nie do tego i później kontuzje. Sam początkowo biegałem w jakichś starych reebokach (teoretycznie buty sportowe), wcześniej grałem trochę w kosza (więc stawy raczej przyzwyczajone do obciążeń) i wiem co mówię - gdy zacząłem zwiększać dystanse (czasowo powyżej 40 minut) pojawiały się bóle stawów to i ówdzie, które ustępowały zaraz po biegu. Dobre dobranie butów w sklepie (co prawda Asics - ale stary i przeceniony model) załatwiło temat. Skoro ktoś porusza temat drętwienia stopy - tzn że coś jest nie tak. Albo but się musi ułożyć (jak w Twoim przypadku), albo może z przyzwyczajenia zbyt mocno zawiązuje but akurat na tej stopie? Albo po prostu but nie nadaje się do biegania i tyle.
biegam ultra i w górach :)
Awatar użytkownika
Sammi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 448
Rejestracja: 24 sty 2014, 16:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Opolskie

Nieprzeczytany post

Niech autor kupi chociażby chwalone Ekideny 50 z Decathlonu. Cena: 60 zł. Tylko numer większe niż normalne buty.
nicez
Wyga
Wyga
Posty: 103
Rejestracja: 19 mar 2014, 18:24
Życiówka na 10k: 56
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja się chyba do tego wszystkiego nie nadaje.

Co do biegania - ostatnio biegałem 10 sierpnia. Wszystko było ok, jest progres, jest satysfakcja bo są postępy.

No, ale co do jedzenia, to jest masakra, nie umiem się kontrolować i jeść tego co trzeba żeby chudnąć. I jak jem źle, to odechciewa mi się biegać bo wiem, że bez diety to bieganie jest bez sensu. Nie wiem co jeść żeby było - smacznie i zdrowo...
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Słuchaj, przede wszystkim, to ledwo zacząłeś...spokojnie, pobiegasz trochę, to będziesz mógł biegać dłużej, więc i kalorii spalisz więcej biegając. A w diecie też nie chodzi o to, żeby się strasznie katować i poświęcać (choć są i tacy)...próbuj powoli. Ja na przykład, gdy stwierdziłem,że może warto by wstrzymać choc trochę stały rozrost brzucha przerzucilem się z białych buleczek z zółtym serkiem na chleb żytni z szynką z indyka...i połową plasterka żółtego sera. Baby steps, po troszeczku...nie wiem co tam dokladnie jesz, ale przykladowo jesli średnio 2 razy w tygodniu wcinasz pizze, albo odwiedzasz jakiegoś fastfooda...to na początek spróbuj robić to tylko raz w tygodniu...dzięki temu człowiek nie czuje aż tak bardzo "wyrzeczeń" i drobnymi kroczkami przestawia się na "zdrowsze" lub przynajmniej "mniej kaloryczne" jedzenie.

Pewnie część ludzi powie Ci "bądź twardy", nie jedz tego świństwa, nie pij piwa, itd...ale efekt będzie taki,że Ci się odechce wszystkiego i rzucisz to w cholerę. Więc jeszcze raz: po troszeczku, może na początek spróbuj zmniejszyć lekko porcje: z obiadu zdejmij 2 ziemniaki, a w to miejsce połóż pomidora, czy trochę jakiejś sałatki (możesz kupić gotową, byle rzucić okiem na etykietę i skład, ale teraz naprawde można w sklepach znaleźć fajne gotowe rzeczy, wiec nie trzeba się zbytnio wysilać :)

--
Axe
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

a moze jedz to samo jadłeś, tylko zmniejsz porcje :oczko: dalej biegając
myslę, że jak pojawi się efekt zrzucenia kilku kg odechce ci się jedzenia śmieci :oczko: i w końcu pojawi sie motywacja-bo z tą akurat jest najgorzej :taktak:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Awatar użytkownika
Sammi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 448
Rejestracja: 24 sty 2014, 16:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Opolskie

Nieprzeczytany post

@nicez, nie poddawaj się. Zacząłeś biegać i próbujesz zmieniać nawyki żywieniowe, tutaj już Ci się należą gratulacje :-)

Mam takiego kolegę, 3 lata temu ważył pewnie coś koło 110 kg, postanowił coś ze sobą zrobić w dodatku podobała mu się pewna dziewczyna. Kolega poszedł do prywatnego dietetyka, zmienił dietę, zaczął biegać. Teraz, jest nie do poznania. Nadal biega, owszem pozwala sobie niekiedy na pizzę czy piwo. Jego zmiana jest niesamkwita.

I tak jak pisze @axe i @katekate, małe kroczki doprowadzą Cię do celu, tylko uwierz w siebie :-)

Jestem w tym samym wieku co Ty i wiem, że ludzie w naszym wieku lubią aktywność. Jest ich sporo. Dlatego starajmy się powiększać ich grono.:-)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ