zaczęłam biegać...

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

bansen pisze:A co do piwa - wolę nie. Po pierwsze - nie bardzo mi smakuje, a po drugie - ludziska, piwo ma indeks glikemiczny 110! Piwo to dla człowieka, który chce schudnąć największy wróg, zabójca silnej woli ;)
ale jak to tak bez... piwa? :ojoj:

:ojnie:

już mi się w lodówce chłodzi wyczajona w jednym sklepie miodowa Łomża, którą zamierzam jutro spożyć. i na niej się nie skończy. ach ta dzisiejsza młodzież, nie umie się bawić bez alkoholu...

pochwalę się - dzisiaj wyszłam sobie na lekki trening 50 minutowy (ale się lekko zagapiłam, zapomniałam, że nie miał być godzinny i na końcu zamknęło się w 52) i jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam swoje średnie tempo: 6.10 (czyli przypomnę - nowy rekord). :D fakt faktem, że nie biegło mi się lekko - niestety bez muzyki zazwyczaj biegnie mi się dużo gorzej, a dzisiaj nie chciało mi się męczyć z kabelkami i innymi takimi.

z muzyką lubię też biegać z innego powodu - strzelają mi stawy w kostkach, obu! :ech: ale tak głośno, że wstydzę się mijać przechodniów bo na pewno mnie słyszą (i pewnie myślą sobie "ta czego biegnie, zaraz się rozleci"), a najgorzej jest na terenie zabudowanym, kiedy dźwięk jest wzmocniony bo odbija się od domów. bywają dni, kiedy jest lepiej ale zazwyczaj za każdym krokiem jest "pyk". w jednej kostce przeskakuje mi od dawna przy ruchu stopą, w drugiej nie ale podczas biegania - tak. podczas chodzenia zresztą też, w ogóle zauważyłam, że na starość strzelają mi coraz bardziej - ja w ogóle jestem z tych, co jak się ruszą to ich słychać :bum:
nie wiem co robić, niby nic mnie nie boli ale nie jest to przyjemne... jak mam iść do lekarza to robię się jeszcze bardziej chora, więc, jak wyczytałam na forum, na razie robię sobie terapię galaretkową - od jakiegoś miesiąca jem jedną-dwie porcje galaretki w tygodniu. ale na razie nie widzę żadnej poprawy.
poza tym wszystko ok, na razie kontuzji żadnej nie było, nie mam nawet zakwasów :niewiem:
PKO
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

Zakup kolagen, np. artivit fiolki, 4flex albo flexus, pobierz 3 miesiace minimum, powinno pomoc na pykanie :hej:
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
domurst
Wyga
Wyga
Posty: 123
Rejestracja: 20 cze 2011, 14:04
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Jelenia Góra
Kontakt:

Nieprzeczytany post

nie pisze: z muzyką lubię też biegać z innego powodu - strzelają mi stawy w kostkach, obu!
Hehe mam to samo! Z tym, że mi w jednej strzela i tylko przez pierwsze 5-10 minut. Ale wkur... to strasznie :)
Obrazek
Awatar użytkownika
wolf1971
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1815
Rejestracja: 18 sty 2011, 09:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Piastów>Łódź>Płońsk

Nieprzeczytany post

ale jak to tak bez... piwa? :ojoj:

:ojnie:

już mi się w lodówce chłodzi wyczajona w jednym sklepie miodowa Łomża, którą zamierzam jutro spożyć. i na niej się nie skończy. ach ta dzisiejsza młodzież, nie umie się bawić bez alkoholu...

Nie ma to jak zimny browar po 10 km. Jak dla mnie najlepszy izotonik. A jeśli to jest miodowe piwo to palce lizać :taktak:
Piwo same w sobie nie jest złe. Jednak po piwie chce się coś zjeść. No to już trzeba nauczyć się kontrolować.
bansen
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 418
Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39

Nieprzeczytany post

nie pisze: ale jak to tak bez... piwa? :ojoj:

:ojnie:

ach ta dzisiejsza młodzież, nie umie się bawić bez alkoholu...

To się nazywa nałóg :P
Ja kiedyś myślałem, że obiad bez ziemniaków to nie obiad, a herbata bez cukru to nie herbata. Okazało się, że się myliłem.

Nie mam nic przeciwko piwu, jak pisałem sam czasem wypiję, ale nie muszę i tyle ;)

A co do zabawy po alkoholu... jak to mój kumpel mawiał "bez alkoholu też się można bawić, ale po co się męczyć?" ;)
Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

bansen pisze:A co do zabawy po alkoholu... jak to mój kumpel mawiał "bez alkoholu też się można bawić, ale po co się męczyć?" ;)
o. a szczególnie jak drugi wieczór z rzędu spędza się z tymi samymi ludźmi - to już mi się nawet paszczy nie chce otwierać w celach innych niż spożycie trunku/ jedzenia. :hej:

no, trochę się polało tego piwa od piątku zaczynając, a na wczoraj kończąc. :lalala: aż z wrażenia opuściłam sobotni bieg, ale spokojnie, wszystko odrobione!

no i mogę do swojej listy dopisać kolejny plus biegania - bieg na nocny autobus po zapiekance, chipsach i 2 piwach zakończony powodzeniem. :bum:

ładna pogoda dzisiaj... myślę sobie: rower czy basen? na basen co prawda oczywiście rowerem, ale to tylko jakieś 2.5 km... może jeszcze dołożę bieganie i będzie... prawie jak triathlon. :P
Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

heeej, czas odkopać wątek, przecież zanim zarejestrowałam się na forum najbardziej lubiłam czytać motywujące historie początkujących jak zdobywają formę i tracą kilogramy ;)

nie dołączę do tego zacnego grona - forma może rośnie ale wraz z nią waga. :( Kachita mówi, że to mięśnie ale naprawdę ważyłyby aż 1-2 kg? właściwie ważniejsza dla mnie jest sylwetka niż wartość liczbowa na wadze ale nie oszukujmy się - to najlepszy i najszybszy sposób sprawdzenia swoich rezultatów, a malejący wynik zawsze motywuje.
wydaje mi się, że jem jak w czasach nie-treningowych (a nawet bardziej zastanawiam się nad tym co i ile [tu już większy problem, bo jednak apetyt mi wzrósł] jem, nie jem 3h przed snem, piję dużo więcej wody), zdaję sobie sprawę, że nie mam prawa narzekać jeśli w mojej diecie nadal widnieją słodycze, piwo i inne złe rzeczy, ale przecież było tak zawsze, a spalam teraz dodatkowe 2000 kcal/tydzień... czytałam, że -1 kg to -7000 kcal - to tyle, ile wg endomondowych statystyk spalam miesięcznie.
i tak, zadowoliłby mnie spadek wagi 1 kg/msc, nawet mniejszy, ale nie wzrost. :niewiem:
może jestem po prostu mało cierpliwa? nie zamierzam zaprzestać biegania ale chciałabym żeby np. za rok już były jakieś efekty. :hej:

wiem, wiem, narzekam, a tak naprawdę po prostu cholernie mi nie idzie z tym jedzeniem (a raczej nie-jedzeniem) i może po prostu chodzi o to, żeby ktoś na mnie porządnie nakrzyczał :taktak:

ale coby równowagę w przyrodzie zachować, teraz garść pozytywów!
za mną to, co tygryski lubią najbardziej czyli - pierwsze biegowe ZAKUUUUPY! (właściwie nienawidzę zakupów, ale kupować - owszem. choć te były całkiem szybkie, sprawne i przyjemne). nie ma motywatora w postaci wagi, więc czymś sobie musiałam dogodzić...
i w ten sposób stałam się posiadaczką pięknego t-shirta do biegania, z climacool i pewnie czymś jeszcze. :hej:
świetnie się spisał na trasie podczas ostatnich deszczów, bawełna by wchłonęła wodę i przylepiła się do skóry, a tak było trochę wygodniej. otrzymał najlepszy możliwy chrzest - DOKŁADNIE w momencie gdy zdjęłam kurtkę (wzięłam ją bo się wystraszyłam pogody, potem pożałowałam), wraz z moją twarzą został brutalnie potraktowany mętną wodą z kałuży - tu dziękujemy jakiemuś wyrozumiałemu kierowcy. :/ bo widzę po innych, że idzie jechać tak, żeby nie ochlapać biegacza. ale był fun. :bum:

i druga rzecz, której jeszcze nie miałam okazji przetestować - adidasy. a dokładniej Adidas Invigo. :)
wolałam ich nie zakładać bo chciałam skakać po kałużach niczym kozica, a nie skupiać się na tym, że mam nowe buty i uważać żeby ich za szybko nie pobrudzić :P
ja nie z tych co kupują i nie używają żeby się nie zniszczyło, ale pierwsza próba odbędzie się w sprzyjających warunkach, gdzie będę mogła w pełni cieszyć się przeprowadzaniem testu, czyli dzisiaj, za chwilę (a będą interwały, mueheheh ]:>).
Obrazek
ładne, co nie? ja estetką jestem :P, więc jak mi się coś podoba to już połowa sukcesu. co prawda takie różowe (ale to ładny róż) wstawki trochę nie w moim stylu ale są całkiem gustowne. chociaż poprzednie adidasy idealnie pasują do mojej nowej, błękitnej koszulki...

zgodnie z zaleceniami mojego taty - zakupowego mentora (i sponsora ;-)) po przymierzeniu 38 i 38 i 2/3, wzięłam te większe. mimo, że 38 mi lepiej leżały w pięcie to jednak na długość były na styk.
zaraz przetestuję. po treningu zapiszę w notatkach na endomondo "nowe buty" i będziemy im liczyć dziesiątki, setki, tysiące kilometrów - mam nadzieję.
tylko boję się, że na mojej ulubionej trasie będzie jeszcze błoto :hahaha:
bansen
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 418
Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39

Nieprzeczytany post

Co za profesjonalne pozowanie stopami ;)

Prawie jak http://warsawfashion.blogspot.com/ ;)
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

nie pisze:heeej, czas odkopać wątek, przecież zanim zarejestrowałam się na forum najbardziej lubiłam czytać motywujące historie początkujących jak zdobywają formę i tracą kilogramy ;)

nie dołączę do tego zacnego grona - forma może rośnie ale wraz z nią waga. :( Kachita mówi, że to mięśnie ale naprawdę ważyłyby aż 1-2 kg? właściwie ważniejsza dla mnie jest sylwetka niż wartość liczbowa na wadze ale nie oszukujmy się - to najlepszy i najszybszy sposób sprawdzenia swoich rezultatów, a malejący wynik zawsze motywuje.
wydaje mi się, że jem jak w czasach nie-treningowych (a nawet bardziej zastanawiam się nad tym co i ile [tu już większy problem, bo jednak apetyt mi wzrósł] jem, nie jem 3h przed snem, piję dużo więcej wody), zdaję sobie sprawę, że nie mam prawa narzekać jeśli w mojej diecie nadal widnieją słodycze, piwo i inne złe rzeczy, ale przecież było tak zawsze, a spalam teraz dodatkowe 2000 kcal/tydzień... czytałam, że -1 kg to -7000 kcal - to tyle, ile wg endomondowych statystyk spalam miesięcznie.
i tak, zadowoliłby mnie spadek wagi 1 kg/msc, nawet mniejszy, ale nie wzrost. :niewiem:
może jestem po prostu mało cierpliwa? nie zamierzam zaprzestać biegania ale chciałabym żeby np. za rok już były jakieś efekty. :hej:

wiem, wiem, narzekam, a tak naprawdę po prostu cholernie mi nie idzie z tym jedzeniem (a raczej nie-jedzeniem) i może po prostu chodzi o to, żeby ktoś na mnie porządnie nakrzyczał :taktak:

ale coby równowagę w przyrodzie zachować, teraz garść pozytywów!
za mną to, co tygryski lubią najbardziej czyli - pierwsze biegowe ZAKUUUUPY! (właściwie nienawidzę zakupów, ale kupować - owszem. choć te były całkiem szybkie, sprawne i przyjemne). nie ma motywatora w postaci wagi, więc czymś sobie musiałam dogodzić...
i w ten sposób stałam się posiadaczką pięknego t-shirta do biegania, z climacool i pewnie czymś jeszcze. :hej:
świetnie się spisał na trasie podczas ostatnich deszczów, bawełna by wchłonęła wodę i przylepiła się do skóry, a tak było trochę wygodniej. otrzymał najlepszy możliwy chrzest - DOKŁADNIE w momencie gdy zdjęłam kurtkę (wzięłam ją bo się wystraszyłam pogody, potem pożałowałam), wraz z moją twarzą został brutalnie potraktowany mętną wodą z kałuży - tu dziękujemy jakiemuś wyrozumiałemu kierowcy. :/ bo widzę po innych, że idzie jechać tak, żeby nie ochlapać biegacza. ale był fun. :bum:

i druga rzecz, której jeszcze nie miałam okazji przetestować - adidasy. a dokładniej Adidas Invigo. :)
wolałam ich nie zakładać bo chciałam skakać po kałużach niczym kozica, a nie skupiać się na tym, że mam nowe buty i uważać żeby ich za szybko nie pobrudzić :P
ja nie z tych co kupują i nie używają żeby się nie zniszczyło, ale pierwsza próba odbędzie się w sprzyjających warunkach, gdzie będę mogła w pełni cieszyć się przeprowadzaniem testu, czyli dzisiaj, za chwilę (a będą interwały, mueheheh ]:>).
Obrazek
ładne, co nie? ja estetką jestem :P, więc jak mi się coś podoba to już połowa sukcesu. co prawda takie różowe (ale to ładny róż) wstawki trochę nie w moim stylu ale są całkiem gustowne. chociaż poprzednie adidasy idealnie pasują do mojej nowej, błękitnej koszulki...

zgodnie z zaleceniami mojego taty - zakupowego mentora (i sponsora ;-)) po przymierzeniu 38 i 38 i 2/3, wzięłam te większe. mimo, że 38 mi lepiej leżały w pięcie to jednak na długość były na styk.
zaraz przetestuję. po treningu zapiszę w notatkach na endomondo "nowe buty" i będziemy im liczyć dziesiątki, setki, tysiące kilometrów - mam nadzieję.
tylko boję się, że na mojej ulubionej trasie będzie jeszcze błoto :hahaha:

Nie,

spraw pare:)
1. co to za skarpetki? Czy one biegowe? Porponowalaby cos, co wychodzi poza zapiętek go góry trochę. Te się kończą poniżej i jakieś mam taie przeczucie, że ten zapiętek może Ci obetrzeć na pęcince ;) Tak mi się wydaje, moge się mylić.
2. Co Ty nam tu elaboraty piszesz, śmigaj z tym wątkiem na blogi treningowe kobiet i tam zakładaj wątek.
3. Wiem o tych wagowych dylematach - już dzień miał być piękny, nawet figura jakaś ładniejsz się robi, a t zonk - +2 kg. Ale, Kochana, nie martw się i nie przejmuj, pewnego dnia zupełnie niezamierzenie i niepostrzeżenie spaaaadnie. A póki co biegnij sobie przez Świat:)
iściak
Wyga
Wyga
Posty: 149
Rejestracja: 16 cze 2011, 19:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Te wzrosty wagi to najpewniej po prostu woda. Może zaczęłaś więcej pić ostatnio? :usmiech: Poza tym najważniejsze są długofalowe wyniki, a nie wahania codzienne. :usmiech:
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Ja najszybciej efekty "modelowania sylwetki przez bieganie" zauważyłam po obwodach - w pasie i biodrach centymetry spadały, a waga trzymała się mocno, ruszyła w dół znacznie później. Więc spoko luz, nie przejmuj się tym, że na wadze nic nie widać, to wszystko kwestia czasu ;) I dołączam się do apelu pardity - zakładaj bloga :taktak:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

bansen pisze:Co za profesjonalne pozowanie stopami ;)

Prawie jak http://warsawfashion.blogspot.com/ ;)
dzięki za komplement, ten pan jest moim modowym guru :bum: właśnie na nim się wzorowałam!

pardita, to nie są biegowe skarpetki, zwykłe stópki. tak właściwie to innych nadających się nie mam, bo albo za długie, albo jakieś kolorowe. przy starych butach jeszcze otarć nie było, zobaczymy jak w nowych.

iściak, to jest 'wahanie' ponad 2-miesięczne :grr:
tak, piję więcej. staram się codziennie 1,5 l wody (+gorące napoje typu kawa, herbata, co najmniej 2 kubki), co daje co najmniej 2 l.
dla niektórych pewnie jeszcze za mało, szczególnie w dni treningowe, ale już więcej nie mogę w siebie wlewać...

blog powiadacie? muszę przemyśleć sprawę, żeby to miało jakieś ręce i nogi. :)

:wrrwrr: waga. i spodnie jakby bardziej ciasne - nie w pasie, a w udach, łydkach. mam nadzieję, że to mięśnie. bo, o ile sobie nie wmawiam, już zauważyłam jakieś małe efekty modelowania - moje nogi z profilu prezentują się jakby lepiej. ;)
nie pozostaje mi nic innego jak biegać... z tej okazji idę na rower!
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

nie pisze:
bansen pisze:Co za profesjonalne pozowanie stopami ;)

Prawie jak http://warsawfashion.blogspot.com/ ;)
dzięki za komplement, ten pan jest moim modowym guru :bum: właśnie na nim się wzorowałam!

pardita, to nie są biegowe skarpetki, zwykłe stópki. tak właściwie to innych nadających się nie mam, bo albo za długie, albo jakieś kolorowe. przy starych butach jeszcze otarć nie było, zobaczymy jak w nowych.

iściak, to jest 'wahanie' ponad 2-miesięczne :grr:
tak, piję więcej. staram się codziennie 1,5 l wody (+gorące napoje typu kawa, herbata, co najmniej 2 kubki), co daje co najmniej 2 l.
dla niektórych pewnie jeszcze za mało, szczególnie w dni treningowe, ale już więcej nie mogę w siebie wlewać...

blog powiadacie? muszę przemyśleć sprawę, żeby to miało jakieś ręce i nogi. :)

:wrrwrr: waga. i spodnie jakby bardziej ciasne - nie w pasie, a w udach, łydkach. mam nadzieję, że to mięśnie. bo, o ile sobie nie wmawiam, już zauważyłam jakieś małe efekty modelowania - moje nogi z profilu prezentują się jakby lepiej. ;)
nie pozostaje mi nic innego jak biegać... z tej okazji idę na rower!
Nie,
przy bieganiu olewamy estetyke cieplym moczem i bierzemy pod uwage "jeno" zdrowie i komort. A wiec zakladaj porzadne kolorowe/dlugie/w paski/zafabrowane w praniu/ jakie-tam-bądź ALE UCZCIWE BIEGOWE skarpetki, a nie takie, żeby pasowały.
Lola11
Wyga
Wyga
Posty: 51
Rejestracja: 22 sty 2010, 10:51

Nieprzeczytany post

Kanas78 pisze:Ja nie mogę jeść na noc... zawsze potem mam koszmary...
ech to podobnie jak ja :hahaha:
ostatnio czytałam że przed snem jest bardzo dobrze zjeść jogurt ,ser albo orzechy bo coś tam coś wypróbowałamjogurt i faktycznie bardzo dobrze spałam :hahaha:
killerek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 329
Rejestracja: 01 cze 2011, 08:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

blog powiadacie? muszę przemyśleć sprawę, żeby to miało jakieś ręce i nogi. :)

czekamy :hejhej:
10km- 49:31, 1.09.2012 II Bieg Fabrykanta
5.1km- 24:48, 11.11.2012 IX Światowy Dzień Biegania


BLOG

KOMENTARZE

Obrazek
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ