wsparcie

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
staffer
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 11
Rejestracja: 18 cze 2009, 10:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bydzia i okolice

Nieprzeczytany post

artur511 pisze:
skoczekM pisze:Powiedz ze jesli nie kupia Ci butow to wiecej wydadza na lekarzy niedlugo :)
Mówiłem już to...nic nie daje. :ojoj: A moje szkitki dają mi się we znaki.
Zarejestrować się do lekarza (na początek do jakiegoś publicznego) i rodzinę o fakcie poinformować. Pomaga, ponieważ sprawia wrażenie, że sprawa jest poważna. Inna kwestia, że jeśli nie byłeś u ortopedy, a mocno Ciebie bolą kolana, to warto się przejść. Walczmy, ze stereotypem, że do szpitali to się chodzi umierać (nie mam na myśli tylko Łodzi ;) ).

A co do określeń: u mnie się przyzwyczaili z czasów, jak w dowolną pogodę łaziłem pojeździć na rowerze.
Śmierć w wyniku skrytobójstwa jest uważana wśród magów za zgon z przyczyn naturalnych.
PKO
Awatar użytkownika
ejchost
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 185
Rejestracja: 23 kwie 2009, 21:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja mam słomiany zapał..Najgorsze było jakieś pierwsze dwa miesiące. Potem bez biegania nie da rady. By nie zrezygnować obieraj cele, do których dążysz. Chcę przebieć połówkę i pod to trenuję. Nie muszę mieć czasu poniżej 2h. Po prostu rekreacyjnie, ale dam radę
[url=http://runmania.com/rlog/?u=ejrun][img]http://runmania.com/f/5348a6fe6b522b01bb6644fae69eee4e.gif[/img][/url]
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

z tym wsparciem to tak różnie było.Moi na początku mi nie przeszkadzali tylko byli przerażeni,ze coś mi się stanie.Jak wracałam zziajana do domu po bieganiu patrzyli ze współczuciem,kręcili głowami.Ale ja miałam cel i nie bardzo mnie obchodziły ich miny i dobroduszne docinki.Właziłam pod prysznic ,potem zabierałam się do gotowania i sprzątania.
Bomba pękła na zabawie andrzejkowej wszyscy padli (niekoniecznie z przepicia) a ja miałam ochotę bawić się dalej i nie czułam zmęczenia.
Teraz bywa ,że moi bliscy chwalą się tym co osiągnęłam.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Awatar użytkownika
kblaszke
Wyga
Wyga
Posty: 69
Rejestracja: 02 kwie 2009, 07:47

Nieprzeczytany post

Myślę sobie tak: jeśli rodzina mnie kocha to kocha mnie takim jakim jestem a nie takim jakim sobie mnie wyobrażają. Jestem taki, że biegam i wymagam akceptacji. Jestem egoistą? Oczywiście również leżą mi na sercu potrzeby bliskich i jak mogę pomagam im w ich realizacji. Myślę, że to co nas zabija, w naszej kulturze, to poczucie winy. To nas rozwala psychiczne. Jaka jest nasza wina w tym, że biegamy?
Za to co do motywacji to ja nie rozumiem tych kryzysów. Biegam ponad półtorej roku i jeszcze czegoś takiego nie doświadczyłem. Jak mnie nic nie boli to jak kończę jeden trening to już nie mogę się doczekać następnego. Nie potrzebuję jakiejś dodatkowej motywacji. Nakładam mp3 na uszy i biegnę a każdy bieg jest następnym, kosmicznym doświadczeniem. Ostatnio biegłem w burzy w stronę pięknej tęczy a w około waliły pioruny! Ale był czad! :-)
Pozdrawiam

Krzysiek
Awatar użytkownika
Erelen
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 158
Rejestracja: 06 gru 2008, 22:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wcześniej zarzucono mi, że biegam za krótko, więc nie mam co się wypowiadać na temat potrzebowania wsparcia. A więc minął ten rok i powtórzę to co wtedy: nie potrzebuję wsparcia. Ba, codziennie muszę walczyć ze zniechęcaniem ze strony całej rodziny. Bo tylko "idiota" wychodzi biegać, gdy: jest gorąco, gdy pada, gdy jest pochmurno, gdy jest chłodno, gdy jest się w mieście, gdy jest się na wakacjach. Ostatnio nawet usłyszałem wspaniały komentarz "nie biegaj, jeszcze zaraz umrzesz na zawał". Sport to ogląda się w telewizji wygodnie siedząc a nie w terenie :)
[url=http://runmania.com/rlog/?u=Galakar][img]http://runmania.com/f/0bc2281cee6042c96b80b75dba0be126.gif[/img][/url]
http://erelen.blog.onet.pl/
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

Erelen jesteś mocny i tak trzymaj oni się kiedyś przyzwyczaja i będa z Ciebie dumni.Mój mąż kiedy go pierwszy raz wyciągnęłam (on na rowerze ja biegiem) jechał 10m za mną bo się wstydził teraz sam sie domaga tych wycieczek.
A co do wsparcie to masz nasze forumowe i biegaj ile sił w nogach.

Tylko ,ze ja tu widzę inny problem,ale to się nie nadaje na to forum.
Powiem tylko tyle:kiedy zaczynałam biegać rodzinka niezbyt o tym wiedziała starałam się bardzo aby bieganie nie powodowało zaniedbywania moich kobiecych obowiązków na wszystko musiałam znaleźć tyle czasu ile przedtem,żadnej taryfy ulgowej.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
misthunt3r
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 474
Rejestracja: 27 lip 2009, 13:11
Życiówka na 10k: 48:42
Życiówka w maratonie: 4:14:37
Lokalizacja: Toruń

Nieprzeczytany post

Ja na razie radzę sobie bez wsparcia - sam się motywuję. Ustawiłem sobie kilka celów i myślę, że to wystarczy żeby mnie zmotywować. A jak będzie w praktyce to się okaże. Rodzina daleko, znajomi patrzą dziwnie, ale nie przeszkadzają i nie komentują. Więc jak dotychczas mp3 na uszy i przed siebie :)
Awatar użytkownika
asik_zoo
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 209
Rejestracja: 13 sie 2009, 23:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki

Nieprzeczytany post

Jak mieszkałam z rodzicami, to też zawsze słyszałam: "Pobiegaj troszkę, tylko nie za dużo. 10 km??? To nie możesz pobiec jakiegoś krótszego dystansu? Przecież jesteś dziewczyną!".
Teraz mieszkam z narzeczonym i dostaję od niego wystarczające wsparcie. Najbardziej nadymam się, kiedy chwali mnie przed swoimi "piwnymi" kolegami: "Aśka biega już tak dobrze, że jakbyśmy chcieli jej dorównac, to musielibyśmy biec w sztafecie, a ona jedna".
Teraz trenuję do maratonu, więc wsparcie jest mi potrzebne jeszcze bardziej. Czasami znajomi maratończycy napiszą mi coś miłego, np. na grono.net.
Trenuję jednak sama, więc podczas długich wybiegań sama siebie motywuję. Nauczyłam się tego.
Awatar użytkownika
asik_zoo
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 209
Rejestracja: 13 sie 2009, 23:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki

Nieprzeczytany post

Dodam jeszcze, że rodzice nie wiedzą, że startuję w maratonie. Strasznie by się zbulwersowali, mogłoby się to zakończyc wielką awanturą albo nawet czasowym zerwaniem kontaktów. Dowiedzą się dopiero wtedy, jak im pokażę medal. :hej:
bansen
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 418
Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39

Nieprzeczytany post

asik_zoo pisze:Dodam jeszcze, że rodzice nie wiedzą, że startuję w maratonie. Strasznie by się zbulwersowali, mogłoby się to zakończyc wielką awanturą albo nawet czasowym zerwaniem kontaktów.
Jestem przerażony faktem, że istnieją tacy ludzie :/
bansen
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 418
Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39

Nieprzeczytany post

asik_zoo pisze:Jak mieszkałam z rodzicami, to też zawsze słyszałam: "Pobiegaj troszkę, tylko nie za dużo. 10 km??? To nie możesz pobiec jakiegoś krótszego dystansu? Przecież jesteś dziewczyną!".
Że co?! "Przecież jesteś dziewczyną!" Co ty masz za rodziców?! Wiem, zaraz zaczniesz ich bronić, ale mi się po prostu takie podejście w głowie nie mieści!
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

bo rodzice asika pewnie boja sie o asikowe kobiece atrybuty...
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Malgos
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 24 sie 2009, 21:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Witam serdecznie, jestem nowa na tym forum i dopiero zaczynam biegać. To już moje trzecie podejście do biegania, poprzednio po kilku biegach jakoś uciekała mi chęć. Zresztą ja mam z wieloma rzeczami problem z motywacją, jestem ciekawa wielu rzeczy i strasznie dużo mnie interesuje, ale po pierwszej fascynacji zapał mija. Dlatego też z zainteresowaniem czytam Wasze posty, nakręcam się, motywuję i wyobrażam sobie poprawę w mojej figurze po np trzech miesiącach biegania :hahaha:
Awatar użytkownika
artur511
Wyga
Wyga
Posty: 93
Rejestracja: 24 cze 2009, 00:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Piła

Nieprzeczytany post

asik, ja Cię doskonale rozumiem. Z moimi rodzicami jest podobnie... -_-
Muszę to zreformować, choć nie wiem czy warto na 2 lata...


Szlag mnie trafia jak słyszę, że bieganie o 5 rano jest dla idiotów (dla mnie to perfekcyjna pora!). No ale to przecież z 'troski... o_O
NEVER back down!
misthunt3r
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 474
Rejestracja: 27 lip 2009, 13:11
Życiówka na 10k: 48:42
Życiówka w maratonie: 4:14:37
Lokalizacja: Toruń

Nieprzeczytany post

U mnie jeszcze nie wiedzą, co ani jak dokładnie robię bo jak pisałem rodzinka daleko - ale chwalą wpływ wzięcia się za sport na wagę. Choć raczej nigdy nie mieli nic przeciwko jak w liceum różne dziwne sporty trenowałem, więc i pewnie tu nic nie powiedzą jak w końcu opowiem im, że planuję w przyszłym roku przebiec coś większego :)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ