
Dyskusja w wątku rozgorzała na temat tego kto lubi a kto nie biegać w deszczu. Ale to zupełnie inna bajka

Osobiście mogę powiedzieć tak:
Raz złapała mnie w czasie truchtania TOTALNA burza... Ściana deszczu. Ale było w miarę ciepło, miałam bluzę z kapturem przy sobie - więc założyłam bluzę, zarzuciłam kaptur i dotruchtałam do końca wskakując potem natychmiast pod gorący prysznic. Ale fakt - skróciłam trochę ten wybieg.
Nie wychodziłam jeszcze truchtać w TOTALNYM deszczu, ale myślę, że w pewnym momencie mnie to spotka...
Generalnie - nie jesteśmy z cukru, więc się nie rozpuścimy.
Dobre ciuchy, coś na głowę i hajda!
Jeżeli ktoś nie lubi - niech zostaje w domu. Ale chyba wszyscy się zgodzą, że biegać w deszczu - nawet ostrym - da się i że to nie zabija

Nota bene: parę dni temu złapał mnie lekki wiosenny deszcz i było cudownie
