Baaardzo jesiennie...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 26 paź 2008, 15:17
A ja tym weekendem zakończyłem 2. tydzień 10-tygodniowego treningu.
Właściwie, jako że z lenistwa nie biegałem we wtorek, musiałem biec 4 dni pod rząd (czwartek-niedziela). Biegłem opisanym wcześniej traktem leśnym (na oko 1,5 kilometrowym). Nie muszę pisać, w jak pięknych warunkach natury - od soboty w snieżku. Lekki mrozik, trochę wiatru.
Rozgrzewkę czwartkową potraktowałem z jajem - lepiąc bałwana na ogródku
Właściwie, jako że z lenistwa nie biegałem we wtorek, musiałem biec 4 dni pod rząd (czwartek-niedziela). Biegłem opisanym wcześniej traktem leśnym (na oko 1,5 kilometrowym). Nie muszę pisać, w jak pięknych warunkach natury - od soboty w snieżku. Lekki mrozik, trochę wiatru.
Rozgrzewkę czwartkową potraktowałem z jajem - lepiąc bałwana na ogródku
- Atlantyda
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 26 lis 2007, 20:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Żywiec
Witajcleo1223 pisze:a duży był?
Pytam, bo dopiero dwa lata temu zostałam uświadomiona co do wielkości dzika.
Myślałam, że nie sięga wyżej niż kolana
p.s. a może ten lis był wściekły?
Bardzo możliwe, że był chory. Wścieklizna przytępia u zwierząt naturalne instynkty. Nie liczył bym na to, że to był ten lisek z "Małego Księcia" Lepiej takiego gagatka omijać z daleka.
Pozdrawiam. Atlantyda
A poniżej moja pierwsza miłość :)
http://pl.youtube.com/watch?v=fLHpoDJz05E
A poniżej moja pierwsza miłość :)
http://pl.youtube.com/watch?v=fLHpoDJz05E
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Cleo1223 - czadowo, czadowo
Rapacinho - Ciebie nie powstrzyma??? Nie zapominaj się!!! Chciałeś pewnie napisać NAS .
Biegać_chcę 4 dni pod rząd jako poczatkujący??? Zajedziesz się chłopie! nie patrz tygodniami tylko dniami - rób trening co 2 dni. Codziennie w Twoim przypadku to niepotrzebne katowanie się. Z tym bałwanem to fajna sprawa. Podchodząc do biegania z jajem będziesz miał z tego większą frajdę. Na "poważnie" masz jeszcze czas (przy okazji - poważnie to się w trumnie wygląda).
Ja dziś polatałem 1,5h, z czego prawie połowa w śnieżycy, krórej więszkość czasu musiałem drzeć pod wiatr. Marzyłem o goglach.... Wszystko zdzierżę... ale ten wiatr!!! Wrrr - koszmarna sprawa.
No koleżanki i koledzy - ryjem do przodu! Trza być twardym a nie mientkim.
Jeszcze jedno....
Dziwnie mnie bolą uda - te mięśnie z przodu ale tak bardziej na zewnątrz nóg i nie wiem z czego. Wiecie co wymyśliłem? Czy może to być spowodowane tym, że dziś biegałem pierwszy raz po śliskich drogach? Wiadomo - biega się bardziej "czujnie" by orła nie wywinąć i mięśnie może odrobinę inaczej pracują i ten lekki ból to może z tego?
Co o tym myślicie? Też inaczej odczywacie trudy treningu "śliskiego"?
Pozdrawiam
Rapacinho - Ciebie nie powstrzyma??? Nie zapominaj się!!! Chciałeś pewnie napisać NAS .
Biegać_chcę 4 dni pod rząd jako poczatkujący??? Zajedziesz się chłopie! nie patrz tygodniami tylko dniami - rób trening co 2 dni. Codziennie w Twoim przypadku to niepotrzebne katowanie się. Z tym bałwanem to fajna sprawa. Podchodząc do biegania z jajem będziesz miał z tego większą frajdę. Na "poważnie" masz jeszcze czas (przy okazji - poważnie to się w trumnie wygląda).
Ja dziś polatałem 1,5h, z czego prawie połowa w śnieżycy, krórej więszkość czasu musiałem drzeć pod wiatr. Marzyłem o goglach.... Wszystko zdzierżę... ale ten wiatr!!! Wrrr - koszmarna sprawa.
No koleżanki i koledzy - ryjem do przodu! Trza być twardym a nie mientkim.
Jeszcze jedno....
Dziwnie mnie bolą uda - te mięśnie z przodu ale tak bardziej na zewnątrz nóg i nie wiem z czego. Wiecie co wymyśliłem? Czy może to być spowodowane tym, że dziś biegałem pierwszy raz po śliskich drogach? Wiadomo - biega się bardziej "czujnie" by orła nie wywinąć i mięśnie może odrobinę inaczej pracują i ten lekki ból to może z tego?
Co o tym myślicie? Też inaczej odczywacie trudy treningu "śliskiego"?
Pozdrawiam
-
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 18 wrz 2008, 22:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
bartess pisze:_Marzyłem o goglach.... _
Ja na bieg założyłem okulary przeciwsłoneczne Powiem Wam, że nawet się sprawdziły! Od czasu do czasu wymagały przetarcia. Lekko je zsunąłem z nosa żeby nie parowały.
Nie trzeba mrużyć oczu
Ostatnio zmieniony 23 lis 2008, 22:28 przez arczi01, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
No oczywiście nic NAS nie powstrzymabartess pisze: Rapacinho - Ciebie nie powstrzyma??? Nie zapominaj się!!! Chciałeś pewnie napisać NAS .
Ja dziś polatałem 1,5h, z czego prawie połowa w śnieżycy, krórej więszkość czasu musiałem drzeć pod wiatr. Marzyłem o goglach.... Wszystko zdzierżę... ale ten wiatr!!! Wrrr - koszmarna sprawa.
Jeszcze jedno....
Dziwnie mnie bolą uda - te mięśnie z przodu ale tak bardziej na zewnątrz nóg i nie wiem z czego. Wiecie co wymyśliłem? Czy może to być spowodowane tym, że dziś biegałem pierwszy raz po śliskich drogach? Wiadomo - biega się bardziej "czujnie" by orła nie wywinąć i mięśnie może odrobinę inaczej pracują i ten lekki ból to może z tego?
Co o tym myślicie? Też inaczej odczywacie trudy treningu "śliskiego"?
Pozdrawiam
Co do tego wiatru to rzeczywiście to jest najgorsze, jak wali takim zimnem po twarzy, a przed tobą 1km prostej... na samą myśl już się zimno robi. Co do tego bólu mięśni to rzeczywiście może być od tego. Mnie trochę kolana bolały po powrocie i myślę, że to przez to, że miałem odcinek ok.1km po zamarzniętym śniegu, czyli po twardym podłożu. No cóż, trzeba się przyzwyczaić do takich warunków, bo pewnie potrwają one do około połowy marca.
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Arczi01 - gdybym się zastosował do Twojej rady to jako dodatkowy sprzęt musiałbym jeszcze wziąć białą laskę (wyszedłem pobiegać po 17.). Mrużyć oczu? Ja walczyłem żeby ich nie zamknąć .
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
Od piątku biegam przy silnym wietrze, niskich temperaturach a dzisiaj śnieżycy i zaczęły mnie boleć kolana, cóś mi w nich cichutko trzeszczy. Chyba czas założyć do biegania kalesony... Dzisiaj po biegu była ciepła herbatka z cytryną... ale smakowała! Potem profilaktycznie 4 witaminy C.
Od wtorku ciąg dalszy, mam nadzieję, że śnieg nie stopnieje!
Od wtorku ciąg dalszy, mam nadzieję, że śnieg nie stopnieje!
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
a ja teraz kończę szklaneczkę martini z lodem i cytrynką
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
No i lipa... Wczoraj było bielutko, pełno śniegu, a dziś już chlapa, piasek zmieszany z roztopionym śniegiem, biegało się okropnie... ale trzeba się przyzwyczaić.
-
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 18 wrz 2008, 22:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Ja mam akurat takie szczęście do treningów, że trafiam na śnieży śnieg. Fajnie chrupie pod stopami. A co do samego biegu to dużo bezpieczniej biega mi się po takim nie dużym śniegu niż po lodzie. Lekki mrozik złapie, nie ma chlapy a biega się super!
Do tego miny ludzi patrzących na biegnącego w zimę - bezcenne.
Pozdrawiam
Do tego miny ludzi patrzących na biegnącego w zimę - bezcenne.
Pozdrawiam
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
Choć to dopiero kilka dni ze sniegiem ale już powoli mija mi fascynacja bieganiem w takich warunkach. Dzisiaj to było bez wątpienia jedno z gorszych biegań - na głównych drogach asfalt jest czarny i suchy ale na bocznych, czyli tam gdzie biegam, mimo, że generalnie też czarny, to przez to, że jest lekki przymrozek i pada coś na kształt mżawki, było niesamowicie ślisko. Auta miały wielkie problemy z hamowaniem i ruszaniem. Nie było na trasie jekichkolwiek szans na znalezienie wolnego od lodu kawałka asfaltu. Każdy krok stawiałem niemal sztywny, żeby się nie wywalić, żadnej przyjemności z biegania. Koniec końców zrobiłem 12 km w 1 godzinę i 5 minut.
Niech albo przyjdzie odwilż albo niech nawali metr śniegu!
Niech albo przyjdzie odwilż albo niech nawali metr śniegu!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
- Życiówka w maratonie: brak
U mnie jest identycznie jak pisze "jacuś", ale na szczęście na stadionie na bieżni zrobili fajną metrową ścieżkę wolną od śniegu i daje się radę
Pozdrawiam!
wykastrowany kot
wykastrowany kot
-
- Stary Wyga
- Posty: 214
- Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Marki
[quote="Biegać_chcę"]musiałem biec 4 dni pod rząd
Nie powinieneś nadrabiać tego straconego dnia. To normalne, czasami odpuszcza się jakiś dzień treningu.
Jak będziesz nadrabiał, to najwyżej dorobisz się kontuzjij. A brak czasu na regenerację spowoduje, że będziesz robił mniejsze postępy...
A'propos tematu zwierzęcego ( lis...)
W poniedziałek, podczas wyjątkowo trudnych warunków (ślizgawica) w środku lasu spotkałam dwa cudne pieski: amstaffa i rotwwailera. Oczywiście żadnego pana w pobliżu nie było. Ja stoję, one też. Bałam się ruszyć... o szybkim biegu nie ma mowy (baaardzo ślisssko). I te drzewa jakieś wątłe.
Wycofałam się tyłem. Ale pietra miałam nieziemskiego.
Nie powinieneś nadrabiać tego straconego dnia. To normalne, czasami odpuszcza się jakiś dzień treningu.
Jak będziesz nadrabiał, to najwyżej dorobisz się kontuzjij. A brak czasu na regenerację spowoduje, że będziesz robił mniejsze postępy...
A'propos tematu zwierzęcego ( lis...)
W poniedziałek, podczas wyjątkowo trudnych warunków (ślizgawica) w środku lasu spotkałam dwa cudne pieski: amstaffa i rotwwailera. Oczywiście żadnego pana w pobliżu nie było. Ja stoję, one też. Bałam się ruszyć... o szybkim biegu nie ma mowy (baaardzo ślisssko). I te drzewa jakieś wątłe.
Wycofałam się tyłem. Ale pietra miałam nieziemskiego.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 26 paź 2008, 15:17
Wziąłem sobie mocno do serca Wasze zalecenia i rzeczywiście od tego tygodnia - trzeciego z dziesięciu - biegam regularnie - wtorek, czwartek, soboto, niedziela. 4 X 5 minut - cud - nie sprawia jakiegoś większego kłopotu.cleo1223 pisze:Biegać_chcę pisze:musiałem biec 4 dni pod rząd
Nie powinieneś nadrabiać tego straconego dnia. To normalne, czasami odpuszcza się jakiś dzień treningu.
Jak będziesz nadrabiał, to najwyżej dorobisz się kontuzjij. A brak czasu na regenerację spowoduje, że będziesz robił mniejsze postępy...