ach te baby!

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Evik
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 18 sty 2009, 12:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin

Nieprzeczytany post

a witam witam :hej:
no mam zamiar zagrzać tu miejsce troche dłużej :oczko:

dziś dobrnęłam do 45 min. biegu bez przerwy i bez jakiejkolwiek zadyszki, tylko nogi już bolały :( czułam się tak, że pewnie jeszcze te 15-20 min. mogłabym spokojnie biec, aż mnie rwało żeby jeszcze kawałek sie przebiec a tu duuuupa <że sie tak wyrażę> nogi nie dały rady :(
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
izaA
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 166
Rejestracja: 21 gru 2008, 18:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ha, każdy inaczej, ja odpadam z powodu oddechu, niezbyt często żalę się na nogi, początkowo wcale, tylko zadyszka...może powinnaś popracować nad motoryką, może biegasz za bardzo spięta, nie rozluźniasz nóg, kiedy możesz...a jak z rozgrzewką i rozciąganiem? 45 min to już całkiem sporo, mierzysz jakoś dystans?
Evik
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 18 sty 2009, 12:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin

Nieprzeczytany post

wygląda to tak: wychodzę z domu i najpierw jest 15 min szybkiego marszu do miejsca, gdzie zaczynam biegać, później dobre rozciąganie nóg, wymarchy rąk, skręty, później bieg, i na koniec znowu rozciąganie
czasami w trakcie biegu przechodze do szybkiego marszu i w trakcie robie kilka ćwiczeń rozciągających
co do dystansu to nie mam za bardzo jak tego mierzyć :/ dziś zaznaczyłam swoją trasę na www.miejsce.info, <swoją drogą fajna rzecz, ale niezbyt dokładnie można tam to wymierzyć> , w każdym razie tak orientacyjnie w ciągu tych 45 min. przebiegłam gdzieś w granicach 6,5 km.
wolno biegam, czasami w trakcie robie krótkie szybsze podbiegi
Awatar użytkownika
izaA
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 166
Rejestracja: 21 gru 2008, 18:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Czyli wszystko książkowo :-) Do mierzenia dystansu i prowadzenia dzienniczka biegowego polecam stronę: www.mapmyrun.com
Evik
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 18 sty 2009, 12:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin

Nieprzeczytany post

chyba przedwczoraj zaczęłam prowadzić takowy dzienniczek :hej: na www.runmania.com - fajna rzecz, daje nawet motywacje jak się nie chce wyjść z domu :oczko:
Awatar użytkownika
izaA
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 166
Rejestracja: 21 gru 2008, 18:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No właśnie, a po kilku miesiącach okazuje się, że już dawno w jakieś odlegle miejsce byś dobiegła :-0
genzos
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 05 sty 2009, 21:07

Nieprzeczytany post

kurcze dziewczyny mam problem. w piatek jak wyszlam biegac (ten nieszczesny szybki bieg wg tej muzyki ktora sobie sciagnelam) to po biegu strasznie bolala mnie stopa, tam w tym dolku gdzie sie zagina. przez te dni az do wczoraj prawie kulalam ale myslalam ze cos sie przemeczylam albo cos. wczoraj wyszlam znow, przebiglam normalnie, tzn tego bolu nie odczuwalam a jak tylko zdjelam buty to znow, i znow mnie dzis strasznie boli jak staje na nogi, jak chodze i jak wyciagam palce do przodu. nie wiem czy isc biegac czy zostawic to, nie jest to spuchniete ani nic, ale boli jak cholera. co to moze byc? moj chlopak mowi ze on tak czasem mial jak biegal, ze sie tam stopa formuje albo cos, ale ja nie do konca wierze w jego rady:) moze ktos zna ten bol i moze mi cos doradzic? dodam ze od poczatku biegania pierwszy raz mi sie to zdarza.
Awatar użytkownika
izaA
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 166
Rejestracja: 21 gru 2008, 18:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nigdy tego nie miałam, nie pomogę, ale pogrzeb na tym forum, są rady na różne kontuzje...
Evik
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 18 sty 2009, 12:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin

Nieprzeczytany post

dziś znowu mam ochote wyjść i pobiegać mimo, że zazwyczaj biegam co drugi dzień i w związku z tym mam pytanie: czy takie codzienne bieganie nie zaszkodzi stawom ??
na samym początku mojej przygody z bieganiem napaliłam się na codzienne bieganie i skończyło się tym, że trzy tygodnie ledwo mogłam chodzić :/
Awatar użytkownika
Ulaa
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 197
Rejestracja: 05 lis 2008, 13:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Genzos – napisz może o swojej dolegliwości w dziale Zdrowie tam pojawia się Doktorek może on coś poradzi albo Ruda z kliniki rehabilitacji Ortoreh.


Evik – nie mogłaś chodzić, bo miałaś zakwasy czy złapałaś kontuzję?
Awatar użytkownika
pinky
Wyga
Wyga
Posty: 145
Rejestracja: 25 mar 2008, 13:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź (Retkinia)

Nieprzeczytany post

A ja byłam na balu i skręciłam sobie kostkę ;-( No i ani biegania, ani jogi, ani łyżew ani basenu,. Wszystko trafił szlag ;-(
genzos
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 05 sty 2009, 21:07

Nieprzeczytany post

evik: ja biegam dopiero od miesiaca. i mialam takie pokusy zeby od czasu do czasu biegac codziennie. przeczytalam ze lepiej co drugi dzien zeby miesnie mogly sie zregenerowac- w tym czasie nawet bardziej spala sie kalorie! i pomyslalam sobie ze moze lepiej posluchac rad specjalistow, szczegolnie ze kiedys chodzilam na silke i ulozyli mi plan na schudniecie po ktorym przytylam wagowo, bo chodzilam bardzo czesto nie robiac przerw. efektem byl wzrost masy ciala i poddanie sie po 3 miesiacach. teraz (poki co:)) biegam co 2 dzien, mimo wlasnie tych pokus biegania wiecej, i musze stwierdzic ze to ma sens, nawet dla mojej psychiki, poniewaz bieganie staje sie dla mnie czyms takim specjalnym a nie codziennym obowiazkiem i faktycznie o wiele lepiej mi sie biega i wychodzi z domu. i musze powiedziec ze czasem po 2-3 dniach przewy biegne o wiele dluzej i lepiej. jak to dziala? nie wiem. i zapewne kazdy jest inny, u mnie to ma sens:) a ty wyczuj jak tobie lepiej:)

ulaa: juz pisze:)

pinky: naprawde mi przykro z ta kostka...szczegolnie ze mam juz to doswiadczenie za soba:( masz gips?
Evik
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 18 sty 2009, 12:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin

Nieprzeczytany post

wtedy miałam jakąś kontuzje - tylko spróbowałam lekko biec, nawet szybciej iść to kostki tak napieprzały, że masakra :)
prawie miesiąc smarowałam i przeszło

a dziś mimo wszystko poszłam biegać bo nie mogłam usiedzieć w domu - i rzeczywiście znacznie szybciej poczułam się zmęczona i taka bez sił
genzos
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 05 sty 2009, 21:07

Nieprzeczytany post

wlasnie o to chodzi, kazdy znas jest inny i inaczej reaguje na wysilek, jedne z nas wogole nie biegaly a inne jakas juz praktyke maja. moze to prawda ze trzeba sluchac wlasnego ciala:)
wiec jutro przerwa po przerwie znow przyjemnosc biegania

musze stwierdzic ze po ostatnim tygodniu z ta moja stopa dzis pierwszy na nowo poczulam jak fajnie jest biec i czuc "MOGE!" i robic to z przyjemnoscia. musze sobie tez wyznaczyc nowa trase bo swoja to tak w kolko na rozne sposoby obieguje i czasem jak mam ochote dluzej pobiegac to nie bardzo juz wiem gdzie:)

izaa, okazalo sie ze ta muzyczke przy bitach 170 jest dla mnie idealna! dzieki
Awatar użytkownika
izaA
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 166
Rejestracja: 21 gru 2008, 18:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

genzos pisze:
izaa, okazalo sie ze ta muzyczke przy bitach 170 jest dla mnie idealna! dzieki
Bardzo się cieszę :ble:
ODPOWIEDZ