44/200 - za wolno. Średnie dystanse bolą, muszą boleć. To są naprawdę bardzo ciężkie treningi, musisz o tym wiedzieć. Jeśli kilometr robisz w ~3:45, to 200-setki biegaj raczej nie wolniej, niż ~39 (jeśli podłoże jest słabej jakości i te 200 metrów to cała jedna pętla, to może wyjść na tym strata sekundy czy nawet dwóch, to wtedy się tym nie przejmuj). Jak po treningu 6x200/3-4'P w takim tempie będziesz się czuł naprawdę, naprawdę zmęczony (tzn. ostatnie powtórzenie cięęęęężko!), to to jest dobre dla Ciebie tempo pod średnie dystanse.
Zamień miejscami środę i czwartek, przy czterech treningach w tygodniu nie ma sensu robić dwóch akcentów pod rząd.
Drugi akcent możesz robić bardziej wydolnościowy, np. interwały 4-5x800 metrów w tempie 4:30/km na przerwach 3 minuty w truchcie. Możesz też oczywiście zrobić drugi trening w prędkościach średniodystansowych - to zależy, w czym masz większe braki: w szybkości czy w wydolności?
Jeśli decydowałbyś się na 400-metrówki, to raczej w tempie nie niższym niż 1:30, przerwa 3-4 minuty, powtórzeń 5-6. To jest przerypany trening, i taki ma być, przykro mi.
Jeśli nie czujesz się jeszcze psychicznie gotowy na takie częstsze zarzynanie się - nic na siłę. Masz jeszcze dużo czasu, o karierze wyczynowca chyba nie myślisz, możesz się wstrzymać i na razie robić tylko wybiegania z dużą ilością przebieżek.
Te 2 km przed i po to, jak rozumiem, taki truchcik na rozgrzanie i schłodzenie? Oczywiście jest on potrzebny, ale nie zapominaj, żeby przed mocnymi treningami robić też choćby dwie przebieżki i trochę dynamicznego rozciągania. Bez tego będzie Ci się bardzo ciężko biegło pierwsze powtórzenie. Lepiej zrobić kilometr truchtu i trochę żywszej rozgrzewki, niż więcej samego truchtu - przynajmniej przy takich treningach.
Po lekkich biegach i wybieganiach nie zapominaj o porządnym rozciąganiu statycznym!
3:30 jest spokojnie w Twoim zasięgu. Nawet z samych wybiegań wkrótce tyle nabiegasz, bo dobrze się rozwijasz. Oczywiście trening z elementami szybkości znacznie przyspieszy osiągnięcie celu.
PS. Tak w ogóle, to taka szybkość średniodystansowa to jest nie tyle samo szybkie bieganie, co nauka znoszenia nieprzyjemnego, czasem naprawdę dużego zakwaszenia. Ta umiejętność jest bardzo ważna dla średniodystansowca. To czyni te treningi takimi ciężkimi. U mnie końcowe 400-metrówki to jest okropność, a 200 metrów okazuje się być AŻ, a nie tylko. Ale treningi takie na pewno są satysfakcjonujące, spróbuj - sam zobaczysz, z czym to się je.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!