Jagoda81 pisze:10-tygodniowy,zrzuciłam sporo ciałka i o NIEBO lepiej się czuję.Ciśnienie pięknie mi się obniżyło,puls też,bóle głowy ustąpiły... Wiecie co jest najpiękniesze? Że odzyskałam pogodę ducha,radość życia i spokój duszy

W nagrodę za wytrwałość kolega kupił mi pulsometr a ja w niedzielę skoczę do decathlonu po koszulkę do biegania

Może "Grubaski" mają jakieś typy warte polecenia?
Takie posty lubię :D
Brawo,
Jagoda
Co do koszulek - w Decathlonie masz spory wybór.
Tak się jednak składa, że tych "kobiecych", typowo biegowych, jest mniej niż męskich. No, ale jednak są

Ja polecam oczywiście Kalenji. Dobre koszulki za rozbrajająco śmieszne pieniądze, rzędu 20 zł. To samo z legginsami, itp.
Koszulki to syntetyk - nie "ziąbią", kiedy są mokre i dobrze odprowadzają wilgoć. Mam te z Kalenji i można się w nich polać wodą z bidona, nie czując praktycznie efektu "zimnej ręki nieboszczyka", kiedy mokry materiał przywiera do ciała. Schną również błyskawicznie.
J. Skarżyński pisze wprost, że w bawełnie już się nie biega. I kropka.
No cóż - mam podobne zdanie. Czasy syntetycznych koszulek, które nie oddychały, minęły bezpowrotnie.
Eliza - respect
Jestem w 13 tygodniu biegania i poleciałem dzisiaj pierwszy raz 12 km. I to jest mój rekord, póki co

O czasie 5 min. na km na razie mogę pomarzyć

Na tym dystansie mam 6.30/km i boję się na razie forsować, bo moja waga wciąż oscyluje wokół 88-90 kg... I tak przegiąłem i leciałem w tym tygodniu 50 km...
kayutek - jak mówili przedmówcy - zacznij od planu 10 tygodniowego.
Latanie bez planu jest mniej "mobilizujące".
[url=http://runmania.com/rlog/?u=yacca][img]http://runmania.com/f/a8fe816431c32b319621955ea814a757.gif[/img][/url]