Chcę, ale mam za dużo ale

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

zice pisze: Jak widzę to herbatę bez cukru można pić i też smakuje, a zjada się go za dużo.
Kiedyś słodziłem jeszcze więcej i piłem więcej herbaty niż teraz (teraz część zastąpiłem wodą). Wtedy zrobiłem takie doświadczenie.
Na stole postawiłem szklankę. Ile łyżeczek słodziłem herbatę (z reguły 2 łyżeczki), to tyle samo wsypywałem do tej szklanki. Po pierwszym dniu nie wierzyłem, że tyle go zjadamy, bo okazało się, że szklanka dziennie to za mało i ograniczyłem.
nasunęły mi się jeszcze dwie sprawy.
W kwestii diety - jak rozumiem herbata u Ciebie to podstawa. WIęc zamień ją na czystek. Ziółko takie. Oczyszcza organizm i przy okazji wzmacnia odporność. Pijalny, z cukrem nie wiem czy bym toto wypił, ale pijam regularnie i da się. Przyznam że mi nawet pasuje. Można go zamówić z sieci, wychodzi naprawdę tanio. W patece wychodzi dość drogo.
A w kwestii drugiej - początków biegania - poczytaj sobie tutaj poczytaj czy pomoże nie wiem, ale nie zaszkodzi.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
charm
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1929
Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: silesia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

marcinnek_ pisze:
zice pisze:Kochani Dzięki za słowa otuchy.
Mam świadomość, że 50% to genetyka - mój ojciec był gruby (mam podobną budowę), 30% to ruch, a 20% to jedzenie.
(...)
Dzięki za informacje o aplikacji. Skorzystam na pewno.
Raczej 60% jedzenie, 30% ruch, 10% genetyka ;)
dokładnie to samo pisałam :bum:

najprościej zrzucić na geny, oczywiście, ale odsetek ludzi, którzy nie mogą schudnąć z powodów szerokopojętych chorobowych/genetycznych jest naprawdę niewielki.. (nie mam na tutaj myśli np. "wypracowanej" insulinooporności itd.)
Oczywiście, otyli rodzice mają zazwyczaj otyłe dzieci, ale to nie kwestia genów, ale przekazanywanych wzorców, zwłaszcza żywieniowych itd.....
marcinnek_
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1128
Rejestracja: 22 mar 2013, 09:32
Życiówka na 10k: 38:57
Życiówka w maratonie: 3:04:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Problem z otyłością jest taki, że jest zaraźliwa, ale w sensie społecznym, a nie genetycznym. Łatwo powiedzieć: "mój tata był duży, mój brat jest duży, ciotka jest duża..." ale to nie świadczy o genach. To świadczy o wychowaniu, nawykach i świadomości zdrowego żywienia, która kształtuje się od najmłodszych lat i którą potem trudno odwrócić. Ale da się, są na to miliony dowodów.
Motto: ...by dzisiejszy trening był jutro tylko rozgrzewką.
Wyniki: 5km: 18:47 / 10km: 38:57 /15km: 59:53 / 21km: 1:23:56 / 42km: 3:04:19
Blog: Chodnikiem i szlakiem - biega.marcindabrowski.net
Facebook: Chodnikiem i szlakiem
Awatar użytkownika
Batman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 318
Rejestracja: 17 cze 2015, 17:01
Życiówka na 10k: 55:33
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Straduń

Nieprzeczytany post

Moi rodzice zawsze mi mówili, że geny... A to nie prawda - te moje geny zrzuciły już 20 kg w półtora roku. A gdyby dodać moje tycie w tym czasie i gubienie wagi ponownie to w półtora roku zgubiłem 32 kg. Owszem jak tylko przestałem biegać to 7 kg poleciało w dwa miesiące do przodu ale dalej nie będę twierdził, że to geny. Po prostu trzeba inaczej stworzyć jadłospis. I tyle - albo aż tyle, ponieważ u mnie jest tendencja do "dobrego", solidnego jedzenia. Gdy nie chcę tego jeść to bywa obraza majestatu (rodzice obojga nas). Do tego dochodzi bycie śmietnikiem - kończenie po dziecku :bum: By chcieć być szczupłym czasem trzeba stoczyć nie jeden ciężki bój. Ale opłaca się. Ja mam już około 20 kg mniej. I na pewno jest mi lepiej niż gorzej :bum:
I ta mina kolegów w pracy - chudzinki, śmieją się ze mnie a ja teraz wbiegam na 4 piętro (pomimo tego, że mam jeszcze około 30 kg za dużo) a oni sapią jak lokomotywa :hahaha: :taktak:

Znajdź sobie jakieś powody by się zawziąć. Załóż się z kimś. Ja z moją Izą założyłem się - gdy tej zimy zacząłem tyć - że na pewno nie wejdę w trzycyfrowy wynik w nowy rok. Cóż 200 zł poszłoooo. Ale wiem, że drugi nie przegram :bum:

m-o-t-y-w-a-c-j-a + pozytywne myślenie i geny czmychną :ble: A mówi to osoba, która bardzo się męczy z zrzuceniem każdego kg.
START: 17.06.2015, 170 cm; 116,7 kg
było: 108 kg - 10 km w 65:24 (27.09.2015)
jest: 98 kg - 10 km w 55:33 (25.09.2016)
będzie: 80 kg - 10 km w 40 minut
-
Start II: 07.06.2021, 170 cm; 124 kg
-
Start III: 30.05.2023, 170 cm; 101 kg
[url=viewtopic.php?f=27&t=64998]BLOG[/url]
[url=viewtopic.php?f=28&t=64999]KOMENTARZE[/url]
zice
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 13 kwie 2016, 16:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Fajny wywiązał się wątek.
Bieganie, żywienie, genetyka, nawyki wyniesione z domu, klimat rodzinny, w pracy i społeczny w stosunku do chcących inaczej żyć i wyglądać.

Lama71, charm, marcinek, batman - macie rację.
Kiedyś schudłem 15kg, ale z powodu poważnej kontuzji kolana musiałem zaprzestać ćwiczeń, a z frustracji i stresu rzuciłem się na węglowodanowe żarcie. Efekt jojo błyskawiczny, ale nie z genetyki tylko jako przyklad obżarstwa i zaniedbania.

Do niedawna byłem też"śmietnikiem" czyli jadłem po dzieciach. No i siedząca praca, lenistwo w jedzeniu, aktywności i życiu.

Ale kończę z tym, bo nie mogę na siebie patrzeć, w nic fajnego, co mi się podoba nie mogę się ubrać, bo dużym rozmiarze, na mnie wygląda okropnie.

Marzenie - cel ? Może trochę babskie, a trochę narcystyczne.
1) Wyglądać szczuple, tak jak kiedyś gdy schudłem do 79kg i kiedy inni mnie podziwiali.
2) Ważyć na stałe poniżej 77 kg, choć zgodnie z BMI powinienem ważyć max 72kg
3) Grać w piłkę z pełną swobodą, nie ociężale.
4) Móc swobodnie wybierać w ubraniach, koszulach slim (na grubszych nie ma takiego wyboru i wygląda się gorzej.
5) Być dumnym z dokonanej zmiany i włożonej pracy

Na razie marzę, aby waga zeszła poniżej 90kg tj. 4 kg mniej niż zaczynałem.
Realnie licząc średnio w ciągu całego miesiąca lutego (28dni) utratę 100-120g dziennie - to za miesiąc powinienem trwale zrzucić te 4kg i zejść poniżej 90kg, a może na koniec lutego.
Później w marcu (31 dni) będą chciał o zejściu poniżej 86. Wziąwszy pod uwagę trochę więcej ciepłych dni i więcej możliwości ćwiczeń fizycznych myślę, że dam radę.
Potem pomyślę o dojściu do 80kg przez kwiecień i maj (60dni).
No i marzenie 77kg tj. kolejne 3 kg mniej może pod koniec czerwca, w połowie lipca
Czyli razem 17kg w 6 miesięcy, chyba za optymistycznie zakładam.

Ale jak będzie to się okaże.
ODPOWIEDZ