Co do mojego celu, może macie rację, bardziej realnym wydaje się 10km w 60 minut, ale czemu nie próbować

Młody jeszcze chyba jestem, to może dam radę. Bądź co bądź chcę do czegoś dążyć a ambitny cel wydaje się najlepszym bodźcem.
Co do mojego biegania od poziomu 0 - dalej walczę, zapał nie okazał się chwilowy. Wyrobiłem sobie rytm w postaci dwóch dni biegania i dnia przerwy (w przerwie zamiast biegu robię spacer bez forsowania tempa - coś w końcu trzeba robić). Troszkę eksperymentowałem z tempem ostatnio - wiadomo, na początku biegnę i czuję moc więc podkręcam tempo - ale po kilometrze okazuje się że już oddech zaczyna szwankować, a po dwóch łapie kolka i pozamiatane.. Więc dzisiaj stwierdziłem że będę się hamować i potruchtam, tak by przebiec wiecej i dłużej a nie koniecznie szybciej. No i udało się. Owszem tempo słabe, ale wyglądało to tak:
1-szy kilometr: 6,02
2-gi: 6,26
3-ci: 6,16
4-ty: 6,20
Najbardziej mnie cieszy fakt że byłem w stanie utrzymać przez te 4 kilometry względnie równe tempo - pomaga mi w tym endomondo - ustawiłem sobie komunikaty co 500m odnośnie tempa i czasu więc mam lepszą kontrolę i nie gnam ponad siły. Również na wykresie widzę że niezależnie czy lecę pod górkę czy z górki (trasa którą biegam wg gpsu mieści się w zakresie 339-363m n.p.m) to tempo trzyma względnie równy poziom.
Jeśli chodzi o bieganie w deszczu, to poleciałem tak ostatnio :D W sumie nie ma źle, ale lubię biec patrząc się daleko przed siebie a w deszczu trochę odruchowo pochylam głowę. A nie wiedzieć czemu kiedy patrzę w dół, dużo szybciej się męczę. Z kąd to się może brać?
Nawiązując do tematu piesków, ja tam się ich specjalnie nie boję - jeszcze nie spotkałem żadnego na swojej drodze luzem, choć mogłoby to nie być przyjemne doświadczenie bo ja zawsze biegam w nocy (20-22). Choć mogę nie zauważyć bo zawsze słuchawki mam w uszach i leci sobie specjalnie przygotowany track. Tu też dziwne - przy AC/DC lub Hardstyle szybko się męczę, a optimum to Slums Attack - przy tym mogę biec i biec..
W międzyczasie pobiegałem trochę w opasce na kolanie bo zaczęło się odzywać, zużyłem trochę maści na bolące stawy i mięśnie ale i tak jest fajnie :D Licząc przebiegnięte kilometry to od czasu gdy zacząłem biegać już mam ich 25 :D Pozdrawiam biegaczy, trzymajcie dalej kciuki
