Michał masz bardzo zły tok rozumowania.. przez to ze Ty ustawiasz sie blisko bramek i robi tez tak wiele innych slabiej biegajacych osob Ci ktorzy biegaja od Was lepiej musza sie przeciskac przez pierwszy km.. zdarzaja sie sytuacje ze po 300-400m wyprzedza sie osoby ktore juz ida bo nie maja sily ale ustawily sie z przodu..Michal Stachowiak pisze:Ale taka osoba ma podwójnie pod górkę. Nie dość, że ma słabszy czas w ogóle, to jeszcze na starcie dostaje w dupę, bo stoi minutę z tyłu. W takiej sytuacji należy jednak wprowadzić klasyfikację na podstawie czasu netto. Nie chcę stawiać najlepszych na samym końcu, ale zawsze może trafić się jakiś nieświadomy swoich możliwości zbłąkany debiutant, który ustawi się daleko, a potem się okaże, że z czasem netto by wygrał, gdyby stał z przodu. Może niekoniecznie w jakichś porządnych zawodach z Kenijczykami, ale w mniejszych, gdzie startują sami amatorzy.
Dokładnośc pomiaru na zawodach
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 401
- Rejestracja: 27 wrz 2009, 20:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
Cóż ... ja go po części rozumiem. Budzi się w człowieku sprzeciw wobec jawnej grandy. Idzie na bieg rozgrywany (z założenia) na dystansie 10 000 m, a mierzą mu czasami 10200 m (10 km + 200 metrów dobiegu do startu i to te 200 jest zmuszony truchtać). Gdzie to niby ta równość szans wszystkich startujących zawodników? Widzisz tu sens? Bo ja nie.koreek pisze: Michał masz bardzo zły tok rozumowania.. przez to ze Ty ustawiasz sie blisko bramek i robi tez tak wiele innych slabiej biegajacych osob Ci ktorzy biegaja od Was lepiej musza sie przeciskac przez pierwszy km.. zdarzaja sie sytuacje ze po 300-400m wyprzedza sie osoby ktore juz ida bo nie maja sily ale ustawily sie z przodu..
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
-
- Stary Wyga
- Posty: 199
- Rejestracja: 12 kwie 2012, 00:28
- Życiówka na 10k: 44:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
No dobrze, ale każdy chce zrobić najlepszy czas, a nie startujemy w igrzyskach. Czy moja życiówka 0:44, czyjaś 0:40, są mniej wartościowe niż 0:29 Kenijczyka, który biega po to, żeby zarabiać? Wydaje mi się, że nie, a nawet moja jest wartościowa bardziej, bo nie kręcę jej dla pieniędzy, już w rzymskim prawie cywilnym praca wykonywana przez wolną osobę za darmo była bardziej chroniona, niż praca odpłatna. Startując z dalszej odległości jestem na starcie już przegrany, chyba że zawsze będę stawał daleko, mogę sobie odmierzać te 200 metrów i podawać w dziale rekordy - 10,2 km - X:XX:XX.koreek pisze:Michał masz bardzo zły tok rozumowania.. przez to ze Ty ustawiasz sie blisko bramek i robi tez tak wiele innych slabiej biegajacych osob Ci ktorzy biegaja od Was lepiej musza sie przeciskac przez pierwszy km.. zdarzaja sie sytuacje ze po 300-400m wyprzedza sie osoby ktore juz ida bo nie maja sily ale ustawily sie z przodu..Michal Stachowiak pisze:Ale taka osoba ma podwójnie pod górkę. Nie dość, że ma słabszy czas w ogóle, to jeszcze na starcie dostaje w dupę, bo stoi minutę z tyłu. W takiej sytuacji należy jednak wprowadzić klasyfikację na podstawie czasu netto. Nie chcę stawiać najlepszych na samym końcu, ale zawsze może trafić się jakiś nieświadomy swoich możliwości zbłąkany debiutant, który ustawi się daleko, a potem się okaże, że z czasem netto by wygrał, gdyby stał z przodu. Może niekoniecznie w jakichś porządnych zawodach z Kenijczykami, ale w mniejszych, gdzie startują sami amatorzy.
Taka sytuacja wygląda trochę tak, jakby bogaci płacili 5% podatku, a biedni - 50%.
- Ewa123
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 320
- Rejestracja: 05 lis 2011, 14:17
- Życiówka na 10k: 40,16
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskidy
Ale blokujesz chcącym biec szybciej i wcale nie mówimy o Kenijczykach, bo to są jednostki, które i tak sobie dadza radę a poza tym stoja w pierwszym rzędzie. No chyba, że Ty tez jesteś w pierwszym.
Sa pewne niepisane zasady fair play i tego nalezy się tzrymać, bez wzgl na to czy ktoś za bieg zbierze kasę - to tak boli? - czy nie. Jak dublują to tez nie schodzisz, mimo, że musisz np na wirażu biec od zewnętrznej przez chwilę?
P. S. Iwan,dlatego wszędzie mamy czas netto/brutto przecież.
Sa pewne niepisane zasady fair play i tego nalezy się tzrymać, bez wzgl na to czy ktoś za bieg zbierze kasę - to tak boli? - czy nie. Jak dublują to tez nie schodzisz, mimo, że musisz np na wirażu biec od zewnętrznej przez chwilę?
P. S. Iwan,dlatego wszędzie mamy czas netto/brutto przecież.
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
Ewa... to dlaczego ostatecznie w klasyfikacji przegrałem z 3 zawodnikami, którzy mieli gorszy czas netto ode mnie? Co to wyjaśnia? Ja wiem, że do życiówki mogę sobie brać czas netto. Problem w tym, że to się nie zgadza z ostatecznymi wynikami podawanymi przez organizatora. Przykładowo za mój debiut w maratonie mam dyplom. Tylko z czasem brutto! W buty sobie mogą taki dyplom wsadzić, bo według tego czasu przebiegłem 42 395 m z czego 200 metrów chodem lub wymuszonym truchtem.Ewa123 pisze: P. S. Iwan,dlatego wszędzie mamy czas netto/brutto przecież.

"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
-
- Stary Wyga
- Posty: 199
- Rejestracja: 12 kwie 2012, 00:28
- Życiówka na 10k: 44:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Nie boli mnie, że ktoś bierze kasę, skoro wygrywa to mu się należy. Ale może się za te parę tysięcy złotych trochę bardziej postarać i jeżeli na start 15 minut wcześniej ustawi się paru średniaków i zajmą pierwszą linię, to nie powinien mieć taki lepszy pretensji, że musisz startować z linii trzeciej czy czwartej. Co innego, gdyby były czasy zgłoszeń, ale tego nie ma. Jak w pływaniu zawodnik nie będzie miał czasu zgłoszenia, to choćby był mistrzem olimpijskim, popłynie w najsłabszej serii i nie będzie się miał z kim ścigać. Analogia może nie do końca trafna, bo tam każdy ma swój tor i nikt nikomu nie przeszkadza, ale te czasy są jednak ważne. W biegach ulicznych nie ma tych czasów zgłoszeniowych, więc każdy sobie powinien stawać tam, gdzie mu odpowiada. I jak będę chciał pobić rekord, to stanę tak blisko, żeby czas brutto mieć jak najbardziej zbliżony do netto i w poważaniu, że ktoś szybszy mnie będzie musiał wyprzedzić. Jak jest taki dobry, to da sobie radę.Ewa123 pisze:Ale blokujesz chcącym biec szybciej i wcale nie mówimy o Kenijczykach, bo to są jednostki, które i tak sobie dadza radę a poza tym stoja w pierwszym rzędzie. No chyba, że Ty tez jesteś w pierwszym.
Sa pewne niepisane zasady fair play i tego nalezy się tzrymać, bez wzgl na to czy ktoś za bieg zbierze kasę - to tak boli? - czy nie. Jak dublują to tez nie schodzisz, mimo, że musisz np na wirażu biec od zewnętrznej przez chwilę?
P. S. Iwan,dlatego wszędzie mamy czas netto/brutto przecież.
Nie biegłem w żadnym biegu, gdzie ktoś mógł mnie dublować jeszcze. Ale podobała mi się postawa Roberta Kubicy, który w którymś z GP walczył z dublującym go Hamiltonem i pojedynek ten wygrywał.
- Ewa123
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 320
- Rejestracja: 05 lis 2011, 14:17
- Życiówka na 10k: 40,16
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskidy
Wiem, również jestem za klasyfikacją netto, w końcu chipy mogłyby mieć szersze zastosowanie niż mają dotychczas.Iwan pisze:Ewa... to dlaczego ostatecznie w klasyfikacji przegrałem z 3 zawodnikami, którzy mieli gorszy czas netto ode mnie? Co to wyjaśnia? Ja wiem, że do życiówki mogę sobie brać czas netto. Problem w tym, że to się nie zgadza z ostatecznymi wynikami podawanymi przez organizatora. Przykładowo za mój debiut w maratonie mam dyplom. Tylko z czasem brutto! W buty sobie mogą taki dyplom wsadzić, bo według tego czasu przebiegłem 42 395 m z czego 200 metrów chodem lub wymuszonym truchtem.Ewa123 pisze: P. S. Iwan,dlatego wszędzie mamy czas netto/brutto przecież.
Iwan, netto tak, blokowanie lepszych - jednak nie.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
Do życiówek "liczy się" czas netto.
W takim a takim czasie przebiegłem dany dystans.
(mam na myśli traktowanie życiówek jako punktów odniesienia do ustawienia treningu)
Nie bardzo rozumiem o jakich rekordach piszesz?
O zwycięstwie nie decyduje czas, tylko to kto pierwszy przekroczy linię mety. Trudno o uczciwsze zasady.
A w formule dublowany kierowca nie może blokować wyprzedzającego. Dlatego obsługa wyścigu informuje go flagami o tym, że musi puścić gościa z tyłu.
W takim a takim czasie przebiegłem dany dystans.
(mam na myśli traktowanie życiówek jako punktów odniesienia do ustawienia treningu)
Nie bardzo rozumiem o jakich rekordach piszesz?
O zwycięstwie nie decyduje czas, tylko to kto pierwszy przekroczy linię mety. Trudno o uczciwsze zasady.
A w formule dublowany kierowca nie może blokować wyprzedzającego. Dlatego obsługa wyścigu informuje go flagami o tym, że musi puścić gościa z tyłu.
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
To oczywiste.Ewa123 pisze: Iwan, netto tak, blokowanie lepszych - jednak nie.
Zauważ, że gdyby wprowadzono czas netto dla wszystkich automatycznie odpadła by potrzeba przepychania się bliżej linii startu.
O czym ty piszesz? Naprawdę nie rozumiesz?szymon_szym pisze: O zwycięstwie nie decyduje czas, tylko to kto pierwszy przekroczy linię mety. Trudno o uczciwsze zasady.
To ustaw jednego z czołowych zawodników walczących o zwycięstwo 200 metrów z tyłu i po strzale startera każ mu iść do linii startu. Iść!
I też mu powiedz, że "trudno o uczciwsze zasady."

Co ma do tego formuła 1? Zupełnie inne zasady i sport. W żadnym biegu (prócz biegu dookoła stołu) nie robisz tylu pętli.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
Dlatego najlepsi stoją z przodu.
Mógłbym ich dla hecy ustawić 500 metrów od startu i kazać się czołgać, ale i tak by mnie dogonili
A tak na serio to po prostu nie bardzo rozumiem dlaczego tak się spinać o ten czas brutto. Przynajmniej na moim poziomie.
Znacie przykłady kogoś, kto stracił miejsce na pudle w generalce przez takie zasady? Nie czepiam się, tylko wydaje mi się, że nie jest to jakiś palący problem.
I zgadzam się, że nie jest uczciwe, gdy w klasyfikacji jest przed nami ktoś, kto pobiegł wolniej. Po prostu nie widzę powodu, żeby się tym przejmować.
Mógłbym ich dla hecy ustawić 500 metrów od startu i kazać się czołgać, ale i tak by mnie dogonili

A tak na serio to po prostu nie bardzo rozumiem dlaczego tak się spinać o ten czas brutto. Przynajmniej na moim poziomie.
Znacie przykłady kogoś, kto stracił miejsce na pudle w generalce przez takie zasady? Nie czepiam się, tylko wydaje mi się, że nie jest to jakiś palący problem.
I zgadzam się, że nie jest uczciwe, gdy w klasyfikacji jest przed nami ktoś, kto pobiegł wolniej. Po prostu nie widzę powodu, żeby się tym przejmować.
tu było o formule.Ale podobała mi się postawa Roberta Kubicy, który w którymś z GP walczył z dublującym go Hamiltonem i pojedynek ten wygrywał.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Nie klam, nie walczyl z dublujacym go Hamiltonem tylko walczyl o 3 pozycje (GP Francji rok 2007 jesli o to co chodzi http://tigerc3po.wrzuta.pl/film/1sYfOBf ... rance_2007). Ten czlowiek akurat zawsze wiedzial jak i gdzie ustapic miejsca. Sorki za maly offtop.szymon_szym pisze:by się tym przejmować.
tu było o formule.Ale podobała mi się postawa Roberta Kubicy, który w którymś z GP walczył z dublującym go Hamiltonem i pojedynek ten wygrywał.
-
- Stary Wyga
- Posty: 199
- Rejestracja: 12 kwie 2012, 00:28
- Życiówka na 10k: 44:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
No tak, walczył wtedy chyba z Raikonenem o 3 miejsce w klasyfikacji, więc musiał odpierać ataki dublującego Hamiltona zdaje się i zamiast go puścić, to cisnął do przodu, żeby kogoś tam wyprzedzić. Ostatecznie mu się nie udało. Sorry za offtop.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
Iwan, ty tak na poważnie, czy tylko udajesz?????????????????????????????????????????????????Iwan pisze: Powiedz mi co szkodzi przyjąć dla wszystkich czas Netto? Ktoś na tym traci? Kto?
weźmy sobie taką hipotetyczną sytuację:
dwóch zawodników ściga się o zwycięstwo. ostatnie metry, emocjonujący finisz. jeden z nich wygrywa o pół kroku... zaraz zaraz, czy aby na pewno wygrywa?
no cóż, chyba nie. jego konkurent stał na starcie w drugim rzędzie. czas netto ma o sekundę lepszy... ale... zaraz, zaraz; dziesięć metrów za nimi wpada kolejny zawodnik, on był jeszcze sprytniejszy - odczekał na starcie 3 sekundy i teraz ma czas netto jeszcze o sekundę lepszy od zwycięzcy - tego który był drugi...
itd.
może i jest to zabawne, ale z uczciwą sportową rywalizacją klasyfikacja oparta o czasy netto niestety nie ma wiele wspólnego.
ps.
Iwan, proszę cię, limit głupot wyczerpałeś już na ten rok z nawiązką, weź załóż bloga, albo co...
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 05 lut 2010, 21:40
- Życiówka na 10k: 44:36
- Życiówka w maratonie: 3:48:21
- Kontakt:
A ja se założę, a co, ale najpierw spróbuję:
Zawody w bieganiu to, historycznie rzecz biorąc, najpierw bezpośrednia walka między rywalami (kto pierwszy), a później, odkąd potrafimy zmierzyć czas, walka z tymże czasem (kto szybszy).
Czas mierzony coraz precyzyjniej nabierał coraz większego znaczenia, a rywalizacja mogła przestać być bezpośrednia (rekordy świata, kraju, personalne itp.). Wynikiem stało się nie uzyskane miejsce, a czas. Zresztą wystarczy sobie przypomnieć dyskusje o znaczeniu mistrzostw Polski w kontekście wyników (w rozumieniu osiągniętych czasów).
Zawody biegowe stały się w pewnym momencie masowe, wyszły na ulicę i w połączeniu z aktualnymi możliwościami systemów pomiaru czasu zrodził się problem brutto/netto.
I tu sedno sprawy (wg mnie): gdzie jest miejsce tej pierwotnej rywalizacji, walki ramię w ramię? Rywalizujemy ze sobą (brutto), czy z maszyną w gruncie rzeczy (netto, a więc zegarek). Bo przy netto możemy się nawet nie widzieć już nie mówiąc o wiezieniu się na plecach (prowadzący może nie wiedzieć czy musi odskoczyć od tego za mim o 1 sekundę czy aż o 30, choć można idealizować: chcesz wygrać uciekaj jak najszybciej). Proponuję też zastanowić się nad biegami na np. 200 czy 400m, choć tu nie mam podstaw do oceny, więc może to złudne - komu łatwiej, tym na torach skrajnych czy wewnętrznych?
Wiem, że jeśli kiedykolwiek byłbym w stanie coś wygrać, byłbym też w stanie potwierdzić swoje prawo do wystartowania z pierwszej linii i obowiązująca klasyfikacja wg czasu brutto by mi nie przeszkodziła. Wiem, że z tymi, z którymi mogę teraz rywalizować też mogę stanąć w jednej linii (no chyba, że chciałbym powalczyć z paroma tysiącami podobnych sobie w takim NY). Wiem, że mogę sobie wpisać w stopkę PB w postaci czasu netto, bo już chyba w większości wypadków jest on podawany i nikt przy zachowaniu odrobiny zdrowego rozsądku go nie będzie kwestionował.
A w ogóle to późno już...
Zawody w bieganiu to, historycznie rzecz biorąc, najpierw bezpośrednia walka między rywalami (kto pierwszy), a później, odkąd potrafimy zmierzyć czas, walka z tymże czasem (kto szybszy).
Czas mierzony coraz precyzyjniej nabierał coraz większego znaczenia, a rywalizacja mogła przestać być bezpośrednia (rekordy świata, kraju, personalne itp.). Wynikiem stało się nie uzyskane miejsce, a czas. Zresztą wystarczy sobie przypomnieć dyskusje o znaczeniu mistrzostw Polski w kontekście wyników (w rozumieniu osiągniętych czasów).
Zawody biegowe stały się w pewnym momencie masowe, wyszły na ulicę i w połączeniu z aktualnymi możliwościami systemów pomiaru czasu zrodził się problem brutto/netto.
I tu sedno sprawy (wg mnie): gdzie jest miejsce tej pierwotnej rywalizacji, walki ramię w ramię? Rywalizujemy ze sobą (brutto), czy z maszyną w gruncie rzeczy (netto, a więc zegarek). Bo przy netto możemy się nawet nie widzieć już nie mówiąc o wiezieniu się na plecach (prowadzący może nie wiedzieć czy musi odskoczyć od tego za mim o 1 sekundę czy aż o 30, choć można idealizować: chcesz wygrać uciekaj jak najszybciej). Proponuję też zastanowić się nad biegami na np. 200 czy 400m, choć tu nie mam podstaw do oceny, więc może to złudne - komu łatwiej, tym na torach skrajnych czy wewnętrznych?
Wiem, że jeśli kiedykolwiek byłbym w stanie coś wygrać, byłbym też w stanie potwierdzić swoje prawo do wystartowania z pierwszej linii i obowiązująca klasyfikacja wg czasu brutto by mi nie przeszkodziła. Wiem, że z tymi, z którymi mogę teraz rywalizować też mogę stanąć w jednej linii (no chyba, że chciałbym powalczyć z paroma tysiącami podobnych sobie w takim NY). Wiem, że mogę sobie wpisać w stopkę PB w postaci czasu netto, bo już chyba w większości wypadków jest on podawany i nikt przy zachowaniu odrobiny zdrowego rozsądku go nie będzie kwestionował.
A w ogóle to późno już...
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
według mnie też; tyle że w moim rozumieniu sam fakt wzięcia udziału w zawodach, ramię w ramię - implikuje "rywalizację pierwotną"jacekj pisze:I tu sedno sprawy (wg mnie): gdzie jest miejsce tej pierwotnej rywalizacji, walki ramię w ramię? Rywalizujemy ze sobą (brutto), czy z maszyną w gruncie rzeczy (netto, a więc zegarek).
do 'rywalizacji netto' - tej odhumanizowanej - wystarczy zegarek i ewentualnie tartan(w wersji lux). nic więcej.
a jednak ludzie wydają własne pieniądze za możliwość...no właśnie, czego?
ponarzekania, że nie jest tak jak na stadionie z zegarkiem?

późno. prawda.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.