
Ja też coraz bardziej w sumie myślę o jakimś półmaratonie... ale, może nie denerwują lecz męczą trochę te plany treningowe, jakieś HRmaxy, tętna, pulsy czy tempa...
Od dłuższego czasu biegam - zaczynałem kiepsko, teraz przebiegnę powoli 15 km a 10 km to biegam codziennie.
10 km robię spokojnie w 1:06 - tak żeby spalać dlatego staram się biegać więcej jak godzinę. Ostatnio przebiegłem 10k w 52:12 bo chciałem zobaczyć jak szybko dam radę i to chyba było max możliwości
Oczywiście cały czas pracuje nad utratą nadkilogramów.
Czy naprawdę trzeba jakieś plany robić żeby wystartować w półmaratonie? Nie można po prostu biegać swoje, chudnąć a przed startem w miarę rozsądnie się przygotować, wystartować i biec tak jak się biegało?