marze żeby bieganie było moim nałogiem.....

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
kryminalistyk
Wyga
Wyga
Posty: 88
Rejestracja: 19 cze 2008, 22:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

alexel pisze: Wariatka ze mne co? :)
Po prostu jesteś typem, który nigdy nie zapomina o zamknięciu klapy sedesu, itp. ;)

Przecież to nic złego.
To Cię motywuje i napędza, więc czemu nie? ;)
[url=http://runmania.com/rlog/?u=yacca][img]http://runmania.com/f/a8fe816431c32b319621955ea814a757.gif[/img][/url]
New Balance but biegowy
Olek1987
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 30 cze 2008, 23:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Witam. U mnie na szczęście początkowy nałóg nikotynowy zamienil sie w totalny nałóg biegowy. Pamietam jak w grudniu 2007 chcialem sprawdzic w ile czasu przebiegne 3km. Niestety po 2 km bardzo wolnego biegu musialem sie zatrzymac i odpoczywac przez prawie 10 minut. Byłem załamany swoją kondycją. I uwierzcie, że to była dla mnie najwieksza motywacja. Z czasem wydluzalem sobie dystans, teraz okolo 7 kilometrow 3,4 razy w tygodniu, no a dzisiaj udało mi sie przebiec 3km ponizej 11 minut:-) Takie pokonywanie własnych rekordów, a przede wszystkim słabości i zwątpien daje największą satysfakcję. Pozdrawiam wszystkich biegaczy :hejhej:
alexel
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 158
Rejestracja: 18 maja 2008, 20:50

Nieprzeczytany post

no dzisiaj o 6 rano było pięknie w lesie i biegało się fantastycznie!!!!
a jakie spanko było potem.....mmmmmmmmm . Jak tak dalej pójdzie wpadnę w nałóg (mam nadzieję) :)
cleo1223
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 214
Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Marki

Nieprzeczytany post

Zaczęłam biegać 2 tygodnie temu. Zmusiła mnie do tego awaria roweru, (od którego jestem mocno uzależniona). Biegać chciałam zawsze, ale jakoś nie wychodziło. Z rowerem jest łatwiej- jeżdżę nawet po kilka godzin dziennie, ale dopiero przebiegając pierwsze kilometry zdałam sobie sprawę jak daleko mi do wymarzonej kondycji i sprawności. Czy ciężko? Oczywiście, ale wiem jakie to wspaniałe uczucie kiedy człowiek się nie poddaje. Dlatego biegam dalej, choć jeszcze moim stałym kompanem jest zadyszka i niemoc w nogach. Ale już jest fajnie - kiedy nie biegam,moje ciało i serce aż rwą się do lasu, gdzie stawiam swoje pierwsze kroki :spoko:
alexel
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 158
Rejestracja: 18 maja 2008, 20:50

Nieprzeczytany post

dziś o 5.30 ruszyłam w las, padał deszcz ale było wspaniale, zrobiłąm 15 km w 1,5 h, czy to już uzależnienie ...:) ???
cleo1223
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 214
Rejestracja: 02 lip 2008, 15:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Marki

Nieprzeczytany post

alexel pisze:dziś o 5.30 ruszyłam w las, padał deszcz ale było wspaniale, zrobiłąm 15 km w 1,5 h, czy to już uzależnienie ...:) ???
No chyba już tak! Prawda, że miłe?
malaxxx1
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 9
Rejestracja: 29 cze 2008, 19:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skoczów

Nieprzeczytany post

Alexel... chyba Cię rozumiem... też tak miałam i to trwało bardzo długo... zaczynałam trenować, potem przestawałam z różnych powodów... zwykle byłam zbyt ambitna przez co przetrenowana... nie biegałam z rok, aż do początku tego roku kiedy zamiast zacząć od 15/20min to wymyśliłam sobie że będę codziennie biegać 13km.. raz przebiegłam, drugi, trzeci i zrezygnowałam bo wszystko mnie bolało i kontuzje jakąś miałam kolana... potem, w marcu tego roku wymyśliłam sobie że wystartuje w półmaratonie... tak bez treningu.. i wystartowałam... przebiegłam, ale potem przez 2miesiące leczyłam kontuzję kolana... doszło do mnie że pewnych żeczy nie da się przeskoczyć... i zaczęłam biegać od 15min wolnym truchtem... tweraz spokojnie przebiegne godzinę,ale i tak często muszę walczyć z samą sobą... jednak daje mi to o wiele więcej satysfakcji... najważniejsze żeby nie robić sobie dłuższych przerw niż dwa dni bo potem trudno znów biec trening... ups... rozpisałam się chyba za bardzo;P

POZDRAWIAM:* i powodzenia w przezwyciężaniu własnego siebie!:)
alexel
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 158
Rejestracja: 18 maja 2008, 20:50

Nieprzeczytany post

przezwyciężyć siebie to chyba najgorsza sprawa,jest ciężko a motyacja jest czasem niewystarczająca?:(
Teraz się czasem zmuszam, i jakoś idzie ,czuję sie super chociaż kolana mi też coś nawalają :/
malaxxx1
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 9
Rejestracja: 29 cze 2008, 19:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skoczów

Nieprzeczytany post

wiesz... ja miałam kontuzję kolana i lekarz mi dał takie tabletki glukozamine-bardzo dobre na stawy... dostaniesz bez recepty... duże opakowaniei kazał je jeść... dwa razy dziennie...-pomogło....:) to przez miesiąc minimum trza jeść... mi kazał przez dwa... i teraz nie mam już wogóle problemów z kolanami.... jak znów się pojawią to znów zaserwuję sobie tą kurację... możesz spróbować... ale spytaj jeszcze lekarza...
ODPOWIEDZ