Witam. U mnie na szczęście początkowy nałóg nikotynowy zamienil sie w totalny nałóg biegowy. Pamietam jak w grudniu 2007 chcialem sprawdzic w ile czasu przebiegne 3km. Niestety po 2 km bardzo wolnego biegu musialem sie zatrzymac i odpoczywac przez prawie 10 minut. Byłem załamany swoją kondycją. I uwierzcie, że to była dla mnie najwieksza motywacja. Z czasem wydluzalem sobie dystans, teraz okolo 7 kilometrow 3,4 razy w tygodniu, no a dzisiaj udało mi sie przebiec 3km ponizej 11 minut:-) Takie pokonywanie własnych rekordów, a przede wszystkim słabości i zwątpien daje największą satysfakcję. Pozdrawiam wszystkich biegaczy
no dzisiaj o 6 rano było pięknie w lesie i biegało się fantastycznie!!!!
a jakie spanko było potem.....mmmmmmmmm . Jak tak dalej pójdzie wpadnę w nałóg (mam nadzieję)
Zaczęłam biegać 2 tygodnie temu. Zmusiła mnie do tego awaria roweru, (od którego jestem mocno uzależniona). Biegać chciałam zawsze, ale jakoś nie wychodziło. Z rowerem jest łatwiej- jeżdżę nawet po kilka godzin dziennie, ale dopiero przebiegając pierwsze kilometry zdałam sobie sprawę jak daleko mi do wymarzonej kondycji i sprawności. Czy ciężko? Oczywiście, ale wiem jakie to wspaniałe uczucie kiedy człowiek się nie poddaje. Dlatego biegam dalej, choć jeszcze moim stałym kompanem jest zadyszka i niemoc w nogach. Ale już jest fajnie - kiedy nie biegam,moje ciało i serce aż rwą się do lasu, gdzie stawiam swoje pierwsze kroki
Alexel... chyba Cię rozumiem... też tak miałam i to trwało bardzo długo... zaczynałam trenować, potem przestawałam z różnych powodów... zwykle byłam zbyt ambitna przez co przetrenowana... nie biegałam z rok, aż do początku tego roku kiedy zamiast zacząć od 15/20min to wymyśliłam sobie że będę codziennie biegać 13km.. raz przebiegłam, drugi, trzeci i zrezygnowałam bo wszystko mnie bolało i kontuzje jakąś miałam kolana... potem, w marcu tego roku wymyśliłam sobie że wystartuje w półmaratonie... tak bez treningu.. i wystartowałam... przebiegłam, ale potem przez 2miesiące leczyłam kontuzję kolana... doszło do mnie że pewnych żeczy nie da się przeskoczyć... i zaczęłam biegać od 15min wolnym truchtem... tweraz spokojnie przebiegne godzinę,ale i tak często muszę walczyć z samą sobą... jednak daje mi to o wiele więcej satysfakcji... najważniejsze żeby nie robić sobie dłuższych przerw niż dwa dni bo potem trudno znów biec trening... ups... rozpisałam się chyba za bardzo;P
POZDRAWIAM:* i powodzenia w przezwyciężaniu własnego siebie!:)
przezwyciężyć siebie to chyba najgorsza sprawa,jest ciężko a motyacja jest czasem niewystarczająca?:(
Teraz się czasem zmuszam, i jakoś idzie ,czuję sie super chociaż kolana mi też coś nawalają :/
wiesz... ja miałam kontuzję kolana i lekarz mi dał takie tabletki glukozamine-bardzo dobre na stawy... dostaniesz bez recepty... duże opakowaniei kazał je jeść... dwa razy dziennie...-pomogło.... to przez miesiąc minimum trza jeść... mi kazał przez dwa... i teraz nie mam już wogóle problemów z kolanami.... jak znów się pojawią to znów zaserwuję sobie tą kurację... możesz spróbować... ale spytaj jeszcze lekarza...