Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Leo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 413
Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49

Nieprzeczytany post

Po pierwsze Jar - Gratulacje - (oficjalnie, bo juz ci gratulowałem po biegu) :-)

Andrzej, Behemotka - pamiętajcie, że początek przygody z bieganiem to przede wszystkim dostosowanie płuc, serca, stawów i mięśni do długotrwałego wysiłku. Jesteście dopiero w I fazie (wprowadzającej), którą ja oceniam na ok. 3 miesiące.
W tym czasie tłuszczu mimo wszystko wam ubywa tu i ówdzie, ale też przyrastają wam mięśnie, które trochę ważą. Przyrastają one sobie wokół kostek, wokół kolan, pasa miednicowego itp. Mięśnie ważą wiecej niż tłuszcz. No ale są potrzebne by biegać :hejhej:

Inna sprawa, że jedni spalają szybciej, a drudzy wolniej. Taka uroda :-)
No ale jak się pracowało na takie zwały tłuszczu parę czy parenaście lat to tłuszczysko nie będzie chciało odejść w parę miechów :hejhej:

U mnie też waga spadała dość powoli, ale za to z wyglądu robiłem się coraz bardziej szczuplejszy (no i o niebo bardziej sprawniejszy fizycznie - 2 lata temu siadałem na stołeczku, aby zawiązać buty i nogę podnosiłem na drugie kolano, aby sie nie schylać, bo brzuch przeszkadzał :hej: )

Chudłbym może jeszcze szybciej, ale nie stosowałem żadnej diety. Dopiero po jakimś czasie zracjonalizowałem nawyki żywieniowe.
Tak jak pisze Księgowy - więcej posiłków w mniejszych porcjach, aby nigdy nie być głodnym.
Lepiej nie jeść panierowanego mięsa czy żółtych serów, smażonych potraw na głębokim oleju.
Mozliwości zdrowych posiłków jest całe mnóstwo, szczególnie wiosną, kiedy pojawia się tyle nowalijek.
Zdrowe nawyki żywieniowe można sobie spokojnie i powoli wyrobić (mimo, że czasem człowiek i goloneczke wrzuci na ruszta lub kawał ciasta - przy czym goloneczka bez ziemniaków czy chleba, a ciasto bez bitej śmietany :hejhej: )
To dziwne, że organizm biegaczy z czasem sam podpowiada co chce zjeść - częściej woła o warzywka, witaminy i białko niż o tłuszcze i słodkości.
Życzę wam dojścia do takiego stanu. :-)
PKO
ruh hożuf
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 710
Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Behemotka, Andy: każdy ma swoje dobre i złe chwile. No, prawie każdy. Cała sztuka polega na tym żeby iść uparcie wyznaczoną drogą. Pisałem już tutaj kiedyś na ten temat: jak się raz czy drugi potkniesz to nie powód żeby zawrócić, albo leżeć i już się nie podnosić. Każdy się potyka, tylko nie każdy się do tego przyznaje. Ja biegam już ponad pół roku i nadal nie mogę opanować pewnych nawyków żywieniowych takich jak np. wieczorne jedzenie czy impulsywne napychanie się pewnymi rzeczami. Oczywiście walczę z tym, czasami się udaje, czasami się potykam, ale idę do przodu i się nie oglądam. Nażrę się wieczorem - trudno, źle, ale trudno, nie będę sobie robił z tego powodu wyrzutów bo to i tak nic nie zmieni - stało się. Nastepnego dnia wychodzę na trening i biegnę, nie zastanawiam się nad tym ile przytyłem po złym jedzeniu, nie zastanawiam się nad tym ile schudnę po tym biegu -bo tak naprawdę jakie to ma znaczenie?. Mam cel i dążę do niego, a to że waga nagle stanęła w miejscu (jak u mnie w ostatnim czasie) nic nie zmienia - cel pozostaje ten sam, droga pozostaje ta sama, metody ewentualnie można próbować delikatnie zmieniać, rozwijać, próbować nowych, ale trzeba walczyć.
Otyłość to choroba, czytałem gdzieś, że większość chorób daje się wyleczyć siłą woli, konsekwencją plus medycyną. Tak samo z otyłością - siła woli + konsekwencja + treningi = sukces.
Niestety wszystkie drogi na skróty prowadzą na manowce albo w przepaść, prawidłowa droga jest najtrudniejsza, ale jest jedyna.

Ale się rozpisałem...

Jar - szczere gratulacje - mam dla Ciebie pudełko oryginalnej syryjskiej chałwy z pistacjami - prawdziwa z Syrii - specjalnie dla Ciebie, nie jakaś chemia z polepszaczami. Jak się spotkamy w Wawie - przywiozę.
Awatar użytkownika
Andrzej Szymański
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 01 kwie 2008, 21:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kędzierzyn- Koźle
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Leo- jesteś fachowcem, i jesteś życzliwy jak przyjaciel! Dzięki za wsparcie! :ble:
andy
Awatar użytkownika
Andrzej Szymański
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 01 kwie 2008, 21:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kędzierzyn- Koźle
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ruh hożuf- i Tobie dzięki! Dobre rady zawsze w cenie! :ble:
andy
kotowoz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 22
Rejestracja: 06 maja 2008, 08:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Teresin/Sochaczew

Nieprzeczytany post

ciekawym rozwiazaniem moze byc poszukanie sobie 2 osoby do biegania takiego kolegi biegowego, mozna pogadac i wtedy jest razniej poza tym to dobra metoda sprawdzania pulsu
Test coopera : SLABY !!!
Plan 10-cio tygodniowy 3 tydzien
Awatar użytkownika
Andrzej Szymański
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 01 kwie 2008, 21:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kędzierzyn- Koźle
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Powiem szczerze: dla mnie bieganie jest takie atrakcyjne, ponieważ zapewnia nieco samotności. Można pomysleć nieco.... :hej:
andy
justmario
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 168
Rejestracja: 02 lut 2008, 15:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skawina

Nieprzeczytany post

Czytam was od chwili dłuższej i krótszej zarówno, bo koleje losu są niespotykane dla szczuplaków i nacji innych także.
Mając sto piętnaście rok temu, za nieśmiałe wspinanie na ściankach się zabrałem, chociaż bieganie chodziło za mną jak wódka za tatą, bo roków u mnie niemało.
W okolicach końca 2007 zacząłem nieśmiało i dziś potrafię 30 km zapodać z buta za zamachem jednym choć nie ostatecznym. Nie wspomnę o kilogramach straconych, bo i po co, w końcu biegam bo lubię, a i wy lubcie, bo co Wam zależy. Oto jest przecudnej urody zjęcie, nawet jeżeli w Waszym Mieście nikt nie biega.
3majcie się mocno i ducha nie gaście
Awatar użytkownika
monika807
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 14 kwie 2008, 01:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: z doskoku

Nieprzeczytany post

justimario, ale się uśmiałam jak Twojego posta sobie przeczytałam. No dawaj więcej, bo taki optymizm z nich bije...
[url=http://runmania.com/rlog/?u=monika807][img]http://runmania.com/f/f4d43ff6bcd458ae53cfc1a48b88ec3c.gif[/img][/url]
justmario
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 168
Rejestracja: 02 lut 2008, 15:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skawina

Nieprzeczytany post

jak był uprzejmy zauważać niejaki Wydrzycki Niemenem zwany; ludzie gonią jak z piórkiem, nie wiedzieć czemu, niby zdrowo, niby należy się, bo tak nada, a w sumie jakaś czarująca niewiasta przypadkiem odwagi zaczyna dodawać. :)
Dzięki za słowa otuchy, bo nijak nie potrafię tego inaczej nazwać, i Tobie zarówno pałera szczególnej troski
Czuj duch and ha ve a lot of fun so far
rraadd
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 164
Rejestracja: 07 maja 2007, 21:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: wrocław

Nieprzeczytany post

no to gratuluję postępów moi drodzy ;-)

co do gubienia wagi- to rzeczywiście trzba się uzbroić w cieprliwość.
u mnie też na pierwsze efekty musiałem czekać dość długo

widoczne zmiany pojawiły się dopiero po jakichć kilku miesiącach ehe wtedy znajomi jak mnie widzieli po dłużejsz przerwie to mówili że inaczej wyglądam hehe

teraz jest rzeczywiście róznica - i staram się to utrzymać hehe
jest to teraz tym bardziej łatwe że bieganie to moje hobby i wolny czas właśnie często poświęcam na bieganie heeh (oczywiście nie licząc mojej żonki której też duuuużo czasu poświecam hehe)
bieganie- to jest to !
minął roczek ;-)
Awatar użytkownika
Andrzej Szymański
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 01 kwie 2008, 21:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kędzierzyn- Koźle
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dziękuję Wam, Bracia i Siostry Biegacze! To bardzo przyjazne forum- optymizm i radość są tu powszechne. Cieszę się, że podnieśliście mnie na duchu. Jestem początkujący i niedoświadczony- ale mądrzeję waszą mądrością. Jeszcze raz dzięki za cenną pomoc. Ale powiedzcie- czy jako truchtacz ze stażem 2 miesięcznym, który biega 3-4 razy tygodniowo, mam szanse na znaczące postępy "wagowe" i wytrzymałościowe. Czytam tu bowiem wypowiedzi niektórych czempionów, i gdzie mi się tam równać... Ja nie mam żadnych ambicji sportowych- chcę tylko "schuść" nieco i zdrowo żyć. :bleble: :bleble: :bleble:
andy
aolesins
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 391
Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Panie i Panowie,

Nie liczy się waga, tylko procentowy udział tłuszczu, kości, wody itd w składzie organizmu :) Gdyby taki Pudzian patrzył na wagę, to w skali bezwzględnej ma BMI z 35 i otyłość stopnia wysokiego, a on nie ma grama tłuszczu (widocznego). :) Oczywiście, nie należy sobie popuszczać, w sensie -- eee moja masa to mięśnie, więc dużo ważę :)

Andrzeju, moim zdaniem masz szanse na postępy wytrzymałościowe, paskowe (w sensie 2 dziurki mniej),a co powie waga - to czytajac doświadczenia różnych osób - różnie. Jedni tracą wagę, inni nie.
Grunt to zdrowo się prowadzić - zdrowa dieta (w sensie racjonalnego odżywiania - mało, a często, dużo warzyw, białego sera, kurczaczka, zero piwka i golonki :). Z tego co widzę, to bieganie daje Ci też odrobinę wytchnienia - to niby dlaczego miałbyś rezygnować ?!

Jeśli chodzi o wagę - ja mam inaczej - na początku szybko schudłem, a teraz waga mi stoi w miejscu, mimo, że biegam więcej...

Grunt to zdrowo życ, mieć cel i nie załamywać się, szczególnie, że nie ma czym. Cierpliwości :)
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
Awatar użytkownika
Andrzej Szymański
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 01 kwie 2008, 21:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kędzierzyn- Koźle
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dzięki!
andy
tanatos
Wyga
Wyga
Posty: 68
Rejestracja: 25 mar 2008, 16:49

Nieprzeczytany post

witam

co do pozbywania się wagi moje obserwacje :

gdy biegałem program 10 tygodniowy(wysiłek około 30min ciągły bieg) czyli uczyłem organizm biegania
spadek wagi raczej mizerny

gdy wysiłek wydłużyłem do 60 - 80 min ciągłego biegu (organizm nauczył się biegania :oczko: )
waga zaczeła spadać i to w szybkim tempie (tetno w okolicach 140-150)

tak więc panie i panowie według moich obserwacji wynika że 20- 30 minut biegu to za mało na pozbycie się oponki prawdziwa zabawa zaczyna się od 60 min no i oczywiście dieta

ps. cudów nie ma jak się kilka lat jadło obficie i nic nie robiło w 10 tyg się tego nie pozbędzie :oczko:
pozdrawiam
Awatar użytkownika
Andrzej Szymański
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 01 kwie 2008, 21:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kędzierzyn- Koźle
Kontakt:

Nieprzeczytany post

OK- nie ma problemów. Chętnie będę biegał 60-80 minut ciurkiem. Problem tylko taki, że jak pobiegnę 30 minut bez przerwy, to umrę. Nie jestem na tym etapie. Z WF zawsze byłem noga i choć nie jestem aż tak bardzo otłuszczony (91,2 kg), to wprawiam się powolutku. Jednocześnie, aby mieć dalszą motywację na wysiłek bez widocznych skutków, dobrze byłoby wiedzieć, że kiedyś zacznę wreszcie chudnąć. Szczerze powiem- biegać zacząłem tylko dlatego, że w GW zaczęła się akcja "Cała Polska biega" a p. Pacewicz przekonywał, że jak tylko się zacznie, to waga w dół poleci, zdrowie wróci, nowe włosy wyrosną etc. Ale teraz chcę to ciągnąć, tylko chcę dowiedzieć się od was, bracia i siostry, na co realnie mogę liczyć, a co jest propagandą dla większości truchtaczy niedostępną. Realia po prostu i kawa na ławę :hahaha:
andy
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ