Witam Wszystkich. Nie byłem pewien gdzie umiescić ten temat ale zdecydowałem się włąsnie tu. Może troszeczke o sobie: Biegam od 3 lat, staram się w miare regularnie, w te wakaje praktycznie codziennie, poza nimi około 3 razy w tygodniu. Biegam tylko po lesie, trasy są różne( zazwyczaj około 5km), robię to jedynie dla własnej przyjemności i własnego zdrowia.
Jak duży wpływ mają buty na bieganie? Bo ja biegam sobie w takich zwyczajnych trampeczkach typu "wariory"( w zimie w jakiś badziewnych bucikach sportowcych ala adidasy). Nigdy nie miałem problemu ze stopami, buty nigdy mi nie sprawiały jakiejś niewygody, nie miałem żadnej kontuzji i w sumie to bylo mi obojętne w czym biegam. I tak sobie myślę, czy takie zwykłe butki mogą jednak zaszkodzić, czy może to wyjść po pewnym czasie? Bo specjalnie nie mam ochoty inwestować w jakieś specjalne buty. Druga sprawa to bieganie na twardrym terenie, powiedzmy, że mam plan zacząc bigać po asfalcie, betonie 2 razy w tygodniu tą samą trasę(niestety studia w zatloczonym mieście) no i rodzi się pytanie znowu o buty? Czy warto zainwestować? I pozatym jak takie podłoże wpływa na stawy, ogólnie stan stopy? Z góry dzięki wielkie za zainteresowanie. Pozdrawiam.
bucisze...
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Co do butków to lepiej jak by miały one jakąś amortyzację.
Sam kiedyś biegałem w podobny sposób jak i Ty, także m.in w trampkach. Ale raz, że trampki zaczęli robić coraz gorsze, dwa nie mogłem nigdzie znaleźć zwykłych adidasów,za kilkadziesiąt plz, co do których byłbym pewny, że mają jakąś amortyzację, trzy zaliczyłem maraton (debiut) w moich starych, zniszczonych adidasach.
No i kupiłem sobie butki, a jakże markowe, które dały mi popalić. Podrażniły mi przyczepy rozcięgien (tak na marginesie zwykłe adidasy też kiedyś sprawiły mi taki kłopot.)
Następnie musiałem odrobić bolesną pracę domową pod tytułem- jak to jest możliwe, że tak inteligentny człowiek jak ja dokonał tak nieudanego zakupu
Efektem tej długotrwałego i ciężkiego procesu myślowego był tekst znajdujący się tutaj
Czy zwykłe butki mogą zaszkodzić? Nie wiem. Mnie zaszkadzały i zwykłe i nie zwykłe.
Czy może coś wyjść po pewnym czasie w stawach.?
To już pytanie z zakresu futurologii. Człowiek, człowiekowi nie jest równy. Jeden będzie biegał w zwykłych i nic mu nie będzie, drugi będzie miał ciągle jakieś problemy, które znikną mu w markowych dobrze dobranych butach, trzeci będzie miał problemy w każdych.
Amortyzacja na pewno zmniejsza ryzyko wystąpienia problemów ze stawami. Zminiejsza ale nie wyklucza, podobnie jak odpowiednia gimnastyka, która ma na celu wyrobienie mięśni wokół stawu kolanowego
czy kręgosłupa
Sam kiedyś biegałem w podobny sposób jak i Ty, także m.in w trampkach. Ale raz, że trampki zaczęli robić coraz gorsze, dwa nie mogłem nigdzie znaleźć zwykłych adidasów,za kilkadziesiąt plz, co do których byłbym pewny, że mają jakąś amortyzację, trzy zaliczyłem maraton (debiut) w moich starych, zniszczonych adidasach.
No i kupiłem sobie butki, a jakże markowe, które dały mi popalić. Podrażniły mi przyczepy rozcięgien (tak na marginesie zwykłe adidasy też kiedyś sprawiły mi taki kłopot.)
Następnie musiałem odrobić bolesną pracę domową pod tytułem- jak to jest możliwe, że tak inteligentny człowiek jak ja dokonał tak nieudanego zakupu
Efektem tej długotrwałego i ciężkiego procesu myślowego był tekst znajdujący się tutaj
Czy zwykłe butki mogą zaszkodzić? Nie wiem. Mnie zaszkadzały i zwykłe i nie zwykłe.
Czy może coś wyjść po pewnym czasie w stawach.?
To już pytanie z zakresu futurologii. Człowiek, człowiekowi nie jest równy. Jeden będzie biegał w zwykłych i nic mu nie będzie, drugi będzie miał ciągle jakieś problemy, które znikną mu w markowych dobrze dobranych butach, trzeci będzie miał problemy w każdych.
Amortyzacja na pewno zmniejsza ryzyko wystąpienia problemów ze stawami. Zminiejsza ale nie wyklucza, podobnie jak odpowiednia gimnastyka, która ma na celu wyrobienie mięśni wokół stawu kolanowego
czy kręgosłupa
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.